Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła w Olszyńcu nie zostanie zlikwidowana

Janczo Todorow
- Nie damy swoich dzieci do Grabika - mówiła na czwartkowej sesji Danuta Korycka (w środku).
- Nie damy swoich dzieci do Grabika - mówiła na czwartkowej sesji Danuta Korycka (w środku). Janczo Todorow
Po długiej i gorącej debacie na czwartkowej sesji rady gminy, zapadła decyzja - nie likwidujemy szkoły. Rodzice odetchnęli z ulgą, że ich dzieci nie będą dojeżdżać do Grabika tak, jak planowano.

Jak już informowaliśmy, przygotowano uchwalę o zamiarze likwidacji placówki już od nowego roku szkolnego. Wiadomość o tym wywołała gorącą reakcję rodziców z Marszowa i Olszyńca. Kilka dni temu wójt Wiesław Polit spotkał się w szkolnym budynku z rodzicami i tłumaczył, jakie są powody zamknięcia szkoły. Ujawnił, że jeżeli szkołą zostanie zlikwidowana, to dzieci będą dowożone do Grabika, a gmina zaoszczędzi ponad pół miliona. Pieniądze mają być przeznaczone na zajęcia pozalekcyjne i głównie na naukę języka angielskiego. Mieszkańcy wrazili głośno swoje niezadowolenie.

Podobnie było i wczoraj, kiedy obradowano nad projektem uchwały o zamiarze likwidacji szkoły. Wojciech Wojtiuk, kierownik zespołu ekonomiczno - administracyjnego przedstawił radnym analizę, z której wynikało, że liczba uczniów systematycznie maleje - w 2000 r. było 89, a teraz zaledwie 33. Argumentował też, że koszty jakie ponosi gmina, dopłacając do każdego ucznia ze szkoły w Olszyńcu jest znacznie wyższa, niż w innych placówkach. - Po likwidacji dzieci byłyby dowożone do szkoły w Grabiku, tam są lepsze warunki - dodał W. Wjtiuk.
- Nie damy swoich dzieci do Grabika, wszyscy wiemy, jakie tam są warunki - wołała na sali obrad Danuta Korycka.
- Niż demograficzny to przejściowa sprawa - przekonywała Jolanta Kaniewska. - W Olszyńcu buduje się coraz więcej osób. Jak młodzi ludzie mają podejmować decyzję o urodzeniu dziecka, jeżeli we wsi nie będzie szkoły.

- Radni praktycznie nie widzieli jak wygląda szkoła, a teraz mają podjąć decyzję o jej likwidacji - mówiła Anna Lisek, dyrektorka placówki. - Można dać nam szansę, żeby przeciekać jeszcze przez rok, może liczba dzieci wzrośnie.
Na żądanie rodziców, obecnych na sali przewodniczący rady Kazimierz Ostrowski przeczytał ich petycję. Radny Leszek Kasprów złożył wniosek o pozostawienie w szkole klasy I - III oraz oddziału przedszkolnego. Przewodniczący jednak zignorował jego propozycję. Dlatego, że jak przekonywał W. Wojtiuk, przyjęcie wniosku oznaczałoby zebranie kolejnych opinii od związków zawodowych i wydłużyłoby procedurę. Wówczas nie zdążyłaby zamknąć szkoły od września. - To, po co trzy lata temu remontowaliście szkolę, skoro już wtedy było wiadomo, że dzieci jest mało? - pytała głośno Edyta Bartkiewicz, matka trzech córek.

- Jeżeli szkoła zostanie zlikwidowana, to swojego dziecka nie dam do Grabika, zapiszę go do innej, ale w Żarach - zagroziła D. Korycka.
Po gorącej debacie przyszło czas na głosowanie. Kiedy ogłoszono wynik - sześć głosów za, tyle samo przeciwnych i trzech wstrzymujących się, rodzice nie mogły się powstrzymać i zaczęli klaskać z radości. - Nasza szkoła zostaje - wolały matki uczniów.
Na końcu radni odwołali skarbniczkę gminy Barbarę Kasicę, która złożyła wypowiedzenie. Na to stanowisko powołali Agnieszkę Maj - Skobelską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska