- Mamy 34 uczniów w klasach od pierwszej do szóstej, uczy ich dziewięcioro nauczycieli, poza tym jest dwóch pracowników obsługi - relacjonuje Elżbieta Kaczmarek, dyrektorka podstawówki. Szkoła mieści się w dwóch przeszło stuletnich budynkach, które wymagają remontu.
- Nam trudno inwestować w nie swoje mienie, bo obiekty pozostają własnością gminy, my tylko je dzierżawimy - dodaje dyrektorka. Została zatrudniona przez organ prowadzący szkoły - Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Sołectwa Strzyżewo. Nietypowy, trzeba przyznać, ale skuteczny. Utworzony z myślą o remontach ulic, doprowadzeniu gazu i kanalizacji do wsi, a nie prowadzeniu spraw oświatowych. Ale życie wymusiło taki bieg spraw.
Gdy rada miejska zdecydowała kilka lat temu o likwidacji podstawówki, miejscowi działacze i rodzice wraz z dziećmi rozpoczęli od 1 września 2005 r. strajk. Ponieważ szkoła została zamknięta przez urząd miejski, zajęcia odbywały się w świetlicy wiejskiej. Dzieci strajkowały chyba nie mając świadomości tego faktu, zaś rodzice walczyli. Pod koniec miesiąca wieś dostała zgodę na utworzenie placówki niepublicznej.
- Szkoła się trzyma i będzie się trzymać, rodzice pomagają, nie ma sprawy - deklaruje Eugeniusz Kubiak, prezes stowarzyszenia. - Teraz najważniejsza rzecz to założenie centralnego ogrzewania w drugim budynku.
- Tam są jeszcze piece i sanepid co jakiś czas dopytuje się o c.o. - wtrąca Aneta Rawska, sekretarz stowarzyszenia, jedyny pracownik administracyjny szkoły. - Latem, w czasie wakacji był pan wiceburmistrz Czyczerski i oglądał tę sytuację; w pobliżu idzie sieć gazowa, można by podłączyć piec centralnego na gaz.
Delegacja stowarzyszenia rozmawiała z burmistrzem Leszkiem Leśnym i jest umówiona na kolejne rozmowy za tydzień. Pojawi się z pismem w sprawie c.o.
- Pan burmistrz jest przychylny szkole, więc liczę, że pomoże z centralnym - stwierdza E. Kaczmarek. - Poprzednio pomógł z wymianą okien w drugim budynku, przez co jest tu zdecydowanie cieplej. Jeszcze przydałaby się wymiana w pierwszym.
- Na rodziców wciąż można liczyć, choć oczywiście trochę opadł zapał z pierwszego roku działalności - sugeruje E. Kubiak. - Ale zbudowaliśmy betonowe schody na piętro, do pracowni komputerowej.
- Teraz przydałby się nowy sprzęt komputerowy, żeby był trochę nowocześniejszy od tego co dzieci mają w domach - uważa E. Kaczmarek prowadząca też zajęcia z informatyki.
Wartością placówki w Strzyżewie jest jej duch. Tu rodzice i pedagodzy starają się żeby problemy nie dotykały dzieci. One mają czuć się bezpieczne i zdobywać wiedzę, nie tylko książkową. W każdy pierwszy poniedziałek miesiąca rodzice przychodzą do szkoły, żeby porozmawiać o placówce, o dzieciach.
- Rodzic ma nam prawo stawiać wymagania, ma prawo pytać, a nauczyciel ma wyjaśniać - uważa dyrektorka. - Rodzic - nauczyciel - uczeń są jak święta trójca, nierozłączni, muszą współpracować.
Podłoże tej atmosfery pedagogicznej przygotowywali latami jej poprzedni dyrektorzy, małżeństwo Wanda i Zbigniew Kalińscy, którzy mieszkają w szkole. Pani Wanda, emerytowana, ale czynna nauczycielka, rodowita strzyżewianka, rozsławiła wieś i podstawówkę za pośrednictwem teatrzyku jasełkowego Powsinogi. Znanego w całym kraju. Mówią o tym liczne dyplomy na korytarzu.
Powsinogi są dumą wsi. A Powsinogi to cała szkoła. Odradzają się co roku. - Dziś w naszym przedszkolu jest 11 sześciolatków, więc za rok będziemy mieli liczną pierwszą klasę - cieszy się E. Kaczmarek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?