Najpierw zaczęło brakować spawaczy. Rynek szybko zareagował na ich niedobór. Po spotkaniach z przedstawicielami firm uruchomiono specjalną klasę. Powstała w Zespole Szkół Zawodowych.
Dzięki temu uczniowie zaraz po zakończeniu nauki mają zapewnione zatrudnienie. Mało tego, podczas zdobywania wiedzy praktykują w firmach, które potem zatrudniają absolwentów. - Znają ich, wiedzą komu dają etat - mówi Tadeusz Traczyński, dyrektor szkoły.
Teraz nowe kierunki kształcenia powstaną w Zespole Szkół Technicznych. Będzie tu m.in. klasa kształcąca logistyków. - Takie są potrzeby firm, które narzekają na brak specjalistów od organizowania transportu do swoich siedzib i do odbiorców - przyznaje szefowa ZST Wanda Zięba.
.
Zostanie też stworzona klasa kształcąca fachowców od obróbki mięs i wędlin. - Olbrzymie zapotrzebowanie zgłasza nam firma państwa Zygułów - mówi W. Zięba. W zakładzie mięsnym odbywałaby się również praktyka pod okiem fachowców z uprawnieniami do prowadzenia takich zajęć.
Następną nowością będzie klasa sprzedawców mięsa i wędlin. Ze szczególnym nastawieniem na kształcenie chłopców. - Sprzedawca to w wyobrażeniu wielu osób zawód zarezerwowany dla dziewczyn, ale przecież tak nie jest - dodaje W. Zięba.
Klasy miałyby ruszyć już od nowego roku szkolnego. Powstanie tyle oddziałów, ile będzie osób chętnych do nauki.
Z nowych kierunków cieszy się starosta Zbigniew Szumski. Nie ukrywa, że to dla szkół jedyna z szans na utrzymanie się. - Te kierunki oznaczają więcej uczniów, a to daje możliwość wykorzystania klas - mówi starosta. A to ważne. Zgodnie z nowymi kryteriami przyjętymi w starostwie, niewykorzystanie w pełni klas ma być jednym z powodów zamykania placówek.
Nowe zawody od dawna są potrzebne w powiecie. Problemy z kadrą zgłasza Sprick. Fabryka zajmuje się montażem rowerów. Niestety, ma problemy nawet z naborem osób na sezon. Tutaj odpowiedział Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy - planuje uruchomienie oddziału monterów rowerów z praktyką w Sprick.
Z tego powodu, że w mieście brakuje rąk do pracy, kilka firm nie zdecydowało się na postawienie swoich fabryk. Narzekają też miejscowi przedsiębiorcy. - Tak trudno o pracowników już dawno nie było - przyznaje Iwona Balcewicz, szefowa najstarszej piekarni w mieście. Piekarze, ale nie tylko oni, wolą wyjechać za granicę w poszukiwaniu zatrudnienia. Martwi też brak stabilności w kadrze.
- Gdyby nie to, że kształcę uczniów, miałabym problem ze znalezieniem odpowiedniego personelu - przyznaje I. Balcewicz. W jej piekarni uczy się m.in. młodzież z SOSW.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?