Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szlakiem niezwykłych cmentarzy. Tajemnice grobów wielkiego rodu Kietliczów

Tomasz Czyżniewski 0 68 324 88 34 [email protected]
Koniec z rozbijaniem posadzek i wierceniem otworów w podłodze w poszukiwaniu srebrnej zbroi Baltazara. Jeżeli w średniowiecznym kościele pw. św. Marcina w podzielonogórskiej Świdnicy zobaczycie tajemnicze osoby z dziwnymi urządzeniami nie bójcie się - to nie żądni skarbów rabusie.

CHCESZ ZWIEDZAĆ? NIE POMYL KOŚCIOŁÓW

CHCESZ ZWIEDZAĆ? NIE POMYL KOŚCIOŁÓW

W Świdnicy znajdują się dwa kościoły. Tzw. czerwony biały pw. św Marcina. Nas interesuje ten drugi. Jeżeli już dotrzemy do wsi warto zobaczyć dawny dwór Kietliczów zbudowany w XVI wieku, w którym obecnie mieści się muzeum archeologiczne.
2 km od wsi natrafimy na dwa bunkry o wysokości ok. 15 m. W jednym z nich znajduje się klub karate i ściana wspinaczkowa. Organizowane są tutaj festyny i zabawy.
Świdnica położona jest pomiędzy dwoma muzealnymi miejscowościami. Łatwo stąd trafić do skansenu w Ochli lub jadąc w przeciwnym kierunku do muzeum wojskowego w Drzonowie.

To ksiądz proboszcz Andrzej Pomietło szuka srebrnej zbroi Baltazara. Bo po wsi od lat krąży legenda o tym, że w zasypanych podziemiach kościoła spoczywa Baltazar Kietlicz (po niemiecku von Kittlitz) w srebrnej zbroi. A że niewątpliwie bogaczem był niesamowitym oczywiście powinny być przy nim skarby. To pewne jak w banku. Wystarczy spojrzeć na wspaniałą płytę nagrobną na ścianie kościoła na wprost drzwi wejściowych. Ktoś, kogo było stać na taki nagrobek, mógł też sobie zażyczyć pochówku w pełnej zbroi i z workiem złotych talarów.

Tajemnice podziemi

- To szuka ksiądz dalej srebrnej zbroi Baltazara? - pytam proboszcza, znanego z ciągot historycznych, który bardzo dba o świątynię i wszystkie ukryte w niej skarby.

Ksiądz Pomietło uśmiecha się kręcąc głową (pewnie w duchu szepcze: - Och ci dziennikarze!). - Szukanie srebrnej zbroi Baltazara to może ładnie brzmi, ale ja chcę wyjaśnić wszystkie tajemnice ukryte pod posadzką świątyni. Czy są pod nią inne krypty lub piwnice może zniszczone przez wielką powódź w 1683 r. - odpowiada. - Może też odnajdziemy szczątki Baltazara.

Szukano ich już dwa lata temu. Wiadomo było, że pod zakrystią znajduje się krypta, do której nie było dostępu. Strażacy rozbili posadzkę i odnaleziono wejście do podziemi. W niewielkim pomieszczeniu odnaleziono resztki trumien, metalowe sarkofagi i ludzkie szczątki.

Szczątki badała antropolog Anna Wrzesińska. - W krypcie pochowano nie mniej niż 42 osoby - stwierdziła w podsumowaniu badań. W tym były szczątki siedmiorga dzieci. Pochowani mężczyźni byli wysocy i żyli o wiele dłużej niż kobiety. U jednego z nich widnieją ślady syfilisu.

Wdał się grzyb

Policzone i posegregowane szczątki zapakowano do skrzyń i wróciły do posprzątanej krypty. Podobnie jak sarkofagi. - Niestety w otwartym sarkofagu pojawił się grzyb. Będziemy musieli cos z tym zrobić. Może trzeba go ponownie zalutować - martwi się proboszcz.
Wśród szczątek odnaleziono również czaszkę ponad 80-letniego starca. Czy był to Baltazar, który zmarł w 1553 r. w wieku 99 lat? Nie wiemy.

Jego syn Abraham, którego szczątki odnaleziono w krypcie, upamiętnił ojca, stawiając mu piękną płytę nagrobną - przedstawiała go w pełnej zbroi rycerskiej typu maksymiliańskiego. To musiało kosztować fortunę. Taka płyta mogła kosztować nawet 50 razy więcej niż cała uroczystość pogrzebowa. Niewątpliwie była oznaką bogactwa i rangi zmarłego. W końcu Baltazar był m.in. marszałkiem szlachty zielonogórskiej. Powstało prawdziwe dzieło sztuki. Obok płyty Baltazara umieszczono kamienną sylwetkę jego żony Magdaleny. Prawie całkowicie "ukryła" się ona za bocznym ołtarzem.

Tajemnice zakrystii

MIASTO ŚWIDNICA RYWALIZOWAŁO KIEDYŚ Z ZIELONĄ GÓRĄ

W czasach Baltazara wieś przeżywała największy okres rozkwitu. Ambitny właściciel chciał ze Świdnicy zrobić miasto. I udało mu się - w latach 1514-19 wieś otrzymała prawa miejskie. Co doprowadziło do awantur z pobliską Zieloną Górą o tzw. prawo mili, czyli o możliwość dochodowej produkcji i sprzedaży piwa. Pachołkowie obydwu stron wielokrotnie prowadzili ze sobą regularne bitwy nie chcąc dopuścić do sprzedaży trunku konkurenta. 100 lat później, na prośbę Jana Krzysztofa Kietlicza, cesarz Rudolf II potwierdził ten przywilej. Po wojnie trzydziestoletniej Świdnica utraciła prawa miejskie.

Jednak nie tylko krypta kryje skarby historii. Wytrawny turysta nie może się ograniczyć do obejrzenia tylko samego kościoła. Wielka niespodzianka czeka na niego w zakrystii. Trzeba tylko poprosić proboszcza, by nas tam wpuścił. Zwłaszcza, że wcześniej i tak musimy go poszukać, by otworzył nam zazwyczaj zamkniętą świątynię.

- Nie ma problemu, jak tylko jestem to wprowadzam tutaj zwiedzających. A jestem prawie cały czas. Jedno ograniczenie - nie zwiedzamy podczas nabożeństwa - mówi ks. Pomietło.
Czyli zgodę gospodarza mamy i możemy wejść do zakrystii. Warto. Możemy podziwiać płytę epitafijną Henryka von Zedlitz, właściciela wsi. Ma 400 lat i jest uważana za najcenniejszy tego typu zabytek w powiecie zielonogórskim. Ma ponad 4 metry wysokości.

- To przykład płyty figuralnej, na której umieszczano postać zmarłego w naturalnej wielkości. Przy niej układano również herb właściwy, matki oraz dwóch babek. Na takich epitafiach opis zasług zmarłego był bardzo skrótowy i wykuwano go wokół płyty - mówił dr Adam Górski epigrafik z Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Obok znajduje się kilka płyt kobiecych. Panie są skromnie ubrane, panowie wspaniali, dumni i bogaci.

Radar w akcji

- To co z tym Baltazarem? Pamiętam, że ksiądz zastanawiał się nad badaniem ewentualnych podziemi za ołtarzem. Tam często chowano właścicieli majątku. Będą kolejne rozkopy? - pytam o plany.

- Nie będziemy kopać - zaprzecza proboszcz. I za chwile dodaje: - Ale z badań się nie wycofuję. Musimy sprawdzić czy coś jest pod spodem. Czy na przykład nie ma podziemnego przejścia do pobliskiego pałacu Kietliczów lub kolejnej krypty. Do tego użyjemy specjalnego georadaru. Dzięki niemu można sprawdzić, co się znajduje 8-10 metrów pod ziemią. Gmina nas w tym wspiera. Powinniśmy przeprowadzić te poszukiwania jeszcze w tym roku. Wcześniej jednak wydamy historię parafii od 1357 r. której autorem jest Mirosław Koleba i ja.

- A co ze skarbami? - pytam.
- Największym skarbem jest ten kościół z całym wyposażeniem - uśmiecha się proboszcz.

KOMPLETNA ZBROJA RYCERSKA WAŻYŁA DO 25 KILOGRAMÓW

Początkowo średniowiecznego rycerza chroniła kolczuga zrobiona z drucianych kółek. Stopniowo zaczęto ja uzupełniać twardymi metalowymi płytami, które w końcu chroniły całe ciało rycerza, co nastąpiło ok. 1420 r. Zbroja turniejowa niewiele różniła się od zbroi bojowej. Była tylko bardziej ozdobna, cięższa i przystosowana do tego czy turniej był pieszy lub konny, klasyczny w szrankach na kopie czy też na topory lub miecze. Jej charakterystycznym elementem był hak na piersi z hakiem do zawieszenia ciężkiej kopii.

Baltazar przedstawiany jest w tzw. zbroi maksymiliańskiej, bardzo drogiej i wówczas modnej. To odmiana zbroi renesansowej ze specyficznym usztywniającym zdobieniem - żeberkami. Powierzchnie zbroi kształtowano w zespoły żeber, które miały zwiększać odporność i sztywność zbroi bez zwiększenia jej ciężaru. Pożądane kształty żeberek otrzymywano poprzez wybijanie poszczególnych elementów od środka, cyzelowaniu i późniejszym złoceniu, polerowaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska