Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szlakiem pałaców i parków: Wakacje z duchami i skarbami

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 36 [email protected]
Ruiny prezentują się tak, że musi tutaj mieszkać jakiś duch...
Ruiny prezentują się tak, że musi tutaj mieszkać jakiś duch...
Jeśli usłyszymy charakterystyczny metalowy szczęk to znaczy, że spotkaliśmy ducha straszliwego Fabiana.

Albo kolejny raz w zamkowych piwnicach "zalęgli" się poszukiwacze skarbów.

Trudno wyjechać z Żagania. Jednak miłośnicy zabytków - zwłaszcza tych w stanie tajemniczej ruiny - zachwycą się już samą drogą do celu naszego kolejnego etapu podróży - Siedliska. Bowiem południowa część naszego województwa jest dosłownie usiana pałacami, to unikalny pod tym względem teren w Polsce. Trasa wiedzie przez Dzietrzychowice, Jelenin, Chotków, Stypułów...

- Panie, pałac to tutaj był, a teraz ruina, którą jakiś prywaciarz kupił - opowiada pan Henryk, mieszkaniec Jelenina. - Jako dzieciaki to tutaj lataliśmy i w rycerzy się bawiliśmy...

Dyskoteka w kaplicy

Dopiero, gdy starannie przyjrzymy się budowli możemy wyłowić piękne detale
Dopiero, gdy starannie przyjrzymy się budowli możemy wyłowić piękne detale

strony niewielkiego parku z basenem zamek w Siedlisku czuć nieco... antykiem

Do zabawy w rycerzy najbardziej nadaje się bodajże zamek w Siedlisku, uznawany za jeden z najpiękniejszych, o ile nie najpiękniejszy w Lubuskiem i na Dolnym Śląsku.

Najpierw stajemy u jego wrót, pukamy w ciężkie wrota. Po chwili otwierają się z charakterystycznym głuchym stukotem. W drzwiach staje opiekujący się zamczyskiem, które dziś jest własnością prywatną, Stefan Barszczewski (aby przekroczyć bramę i zobaczyć wnętrze obiektu warto wcześniej zadzwonić i zapytać o zgodę - tel. 0 603 31 30 70).

- To moje ulubione miejsce w zamku - pan Stefan pokazuje stolik i ławeczkę pod rozłożystym drzewem. - Tutaj widać nie tylko będące w niezłym stanie ścianę zamku, ale także łuk Odry i pozostałości przyzamkowego parku.

Oglądamy chyba najlepiej zachowany budynek bramny i kaplicę. Tutaj, jeszcze kilkanaście lat temu, działała... dyskoteka, a podchmieleni goście odłupywali zdobienia. Kawałek po kawałku.

Obok, w kryptach, leżały szczątki dawnych właścicieli. Dalej dziedziniec i zrujnowane fragmenty zespołu pałacowego. Niedawno zostały uprzątnięte i przynajmniej można zobaczyć jego skalę.

Ukochane miejsce Makusynów

Ruiny prezentują się tak, że musi tutaj mieszkać jakiś duch...
Ruiny prezentują się tak, że musi tutaj mieszkać jakiś duch...

Dopiero, gdy starannie przyjrzymy się budowli możemy wyłowić piękne detale

Pierwotnie warownia w Siedlisku, która strzegła przepraw na Odrze, była zapewne budowlą drewniano-ziemną. Na jej miejscu został wzniesiony w 1597 roku przez Jerzego Schönaicha nowy, murowany z cegły zamek. Prace budowlane przeprowadził Melchior Deckhart z Legnicy.

Składał się on z budynku mieszkalnego, otoczonego murami obronnymi. Kolejna rozbudowa zamku została przeprowadzona po pożarze w 1601 roku. Wzniesiono wówczas w latach 1611-19 nowe skrzydło od strony wschodniej. W 1615 roku została wybudowana na dziedzińcu kaplica.

W 1626 roku budowlę umocniono poprzez wzniesienie dwóch bastionów z kurtyną, zamykające całe założenie od północy. Następna przebudowa miała miejsce w XVII wieku, kiedy to dobudowano skrzydła południowe i zachodnie...

W 1945 roku zamek został zniszczony przez pożar. Częściowo został odbudowany w latach 1966-71. Jednak Siedlisko to nie tylko zamek. W skład zespołu wchodzi zamek, kaplica, budynek bramny, fortyfikacje, park. Zespół został rozbudowany w XVIII wieku i częściowo przebudowany. W 1945 roku, już po zakończeniu działań wojennych, budynki spalono. Część odbudowali harcerze ze szczepu Makusynów. Ich kolejne spędzane tutaj wakacje przeszły już do legendy.

Wywieźli już wszystko

Ruiny prezentują się tak, że musi tutaj mieszkać jakiś duch...

Inna specjalność zamku w Siedlisku to... legendy. Jednak mówi o duchu jednego z poprzednich właścicieli zamczyska, który był typowym rycerzem - rozbójnikiem. Życie strawił na okrucieństwach i suto zakrapianych ucztach.

Podobno dziś, o północy, paraduje po zamczysku złowieszczo podzwaniając łańcuchami. Kolejna historia wiąże się z mauzoleum, w którym spoczywa matka XIX wiecznego właściciela zamku. Miała na imię... Wanda. Inna opowieść mówi o ostatnim, wojennym właścicielu, który najpierw wyruszał z fanfarami na front wschodni, a później umykał w niesławie przez Odrę.

Wreszcie ta bodajże najbardziej intrygująca o... złocie Wrocławia. Oto podziemia zamku znalazły się na liście niemieckich "skrytek" przeznaczonych do ukrycia wywiezionych ze stolicy Dolnego Śląska dzieł sztuki i kosztowności.

- Niedawno zdybałem w podziemiach taką grupę z łopatami - opowiada Stefan Barszczewski. - Zresztą wiele miejsc na terenie zamku sugeruje, że odwiedzali je poszukiwacze skarbów.

Inna historia jest już znacznie bardziej prawdziwa. Wyposażenie zamku zostało rozgrabione już po wojnie. W wielu okolicznych domach można zobaczyć meble pochodzące z zamkowych sal i fragmenty unikatowego księgozbioru. Chociaż nie... Te ostatnie już dawno zostały sprzedane rozmaitym łowcom skarbów.

Sprawa 100 milionów

Jak długo zamek będzie straszył ruiną? Słyszeliśmy już kilka dat renowacji. Był znany winiarz, był przedsiębiorca nowosolski... Dziś obiekt jest własnością prywatną. Inicjatorem jego kupna i odbudowy jest zielonogórski biznesmen, Włoch z pochodzenia, Julio Piantini.

Przyznaje, że zauroczyło go to miejsce, kocha Ziemię Lubuską i Odrę. A w Siedlisku ma to, co najpiękniejsze. Nie ukrywa, że nie stać go na wysupłanie 100 mln zł, a tyle potrzeba na doprowadzenie obiektu do ładu, stąd bardzo liczy na unijne wsparcie. Jeśli tak się stanie w ciągu kilku lat powinno powstać tutaj centrum konferencyjne, hotel, gastronomia, muzeum.

Już wkrótce zamkowa kaplica będzie przygotowana do udzielania szykownych ślubów. A w muzeum, które znajdzie siedzibę w budynku bramnym, mają odbywać się aukcje sztuki... Z kosztami szacowanymi na 80 - 100 mln zł to z pewnością największe tego rodzaju przedsięwzięcie w zachodniej.

Wycieczka za Odrę

Kilka kilometrów za Siedliskiem, przy zniszczonym moście przez Odrę czeka łódź, która bezpłatnie przewiezie nas do Bytomia Odrzańskiego. A to miasteczko jest warte odwiedzenia. Pojawia się już w kronice Galla Anonima.

U progu XII wieku miejscowy gród dzielnie bronił się przed nawałnicą germańską, którą prowadził cesarz Henryk V. W XVII wieku słynął z gimnazjum kalwińskiego. Jednak nie tylko wspaniała historia stawia go w gronie cudów.

Wygląda jak bombonierka dowodząc, że w naszym regionie historia nie musi oznaczać ruin. W Bytomiu warto zobaczyć starówkę z fontanną, która podobno stanowiła natchnienie dla autora brukselskiego Manneken pis, z Hotelem pod Złotym Lwem, który jest bodajże najpiękniejszą kamieniczką w regionie.

Starówka to prawdziwy cymes złożony z kamieniczek późnorenesansowych, barokowych, klasycystycznych... Są krzyże pokutne wmurowane w ścianę świątyni, tablica upamiętniająca najazd Lisowczyków i wreszcie wspaniały widok na Odrę. Jest także całkiem nowy pomnik i całkiem nowa tradycja.

Mowa o pomniku czarnego kota, który podobno każdego wieczora odprowadza do domu zawianych gości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska