Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szlakiem zakonów: Łagów - enklawa joannitów

Redakcja
Przez lata przyzwyczailiśmy się do festiwalu filmowego. W tym roku było jakoś tak pusto
Przez lata przyzwyczailiśmy się do festiwalu filmowego. W tym roku było jakoś tak pusto fot. Tomasz Gawałkiewicz
Czy był własnością templariuszy, nie wiadomo. W rękach joannitów znalazł się w 1347 r.
Nie na darmo Łagów cieszy się mianem lubuskiej perły. Położony w bukowym lesie, nad dwoma jeziorami , przez lata był naszą wizytówką, regionalnym ku
Nie na darmo Łagów cieszy się mianem lubuskiej perły. Położony w bukowym lesie, nad dwoma jeziorami , przez lata był naszą wizytówką, regionalnym kurortem. fot. Tomasz Gawałkiewicz

Nie na darmo Łagów cieszy się mianem lubuskiej perły. Położony w bukowym lesie, nad dwoma jeziorami , przez lata był naszą wizytówką, regionalnym kurortem.
(fot. fot. Tomasz Gawałkiewicz)

Został oddany w zastaw za 400 grzywien srebra przez margrabiego branderburskiego Ludwika. Łagów to dziś prawdziwa perła Ziemi Lubuskiej.

Tylko przez sekundę Edyta Pokryszka z Templewa zastanawiała się, skąd wzięła się nazwa miejscowości, w której mieszka. Wszystko przez poranne zaspanie, jak tłumaczyła. - Oczywiście od templariuszy - stwierdziła. Pięć kolejno pytanych osób nie miało problemu z odpowiedzią. Wniosek z naszej sondy? W Templewie nie ma chyba mieszkańca, który by tego nie wiedział. W każdym razie my nie trafiliśmy na takiego. Gorzej było z trafieniem do miejscowości.

Nazwa od zakonu

Z Ostrowa koło Sulęcina, gdzie zakończyliśmy poprzedni etap naszej wędrówki, trzeba wyjechać na drogę do Międzyrzecza. Drogowskazu na Templewo nie uświadczysz. Ale od czego jest ,,GL''? Po 21 km po lewej stronie będzie cmentarz, a za nim droga. To ta do Templewa. Nie ma tam już śladu po zakonie, jednak z pewnością warto zajrzeć do wsi, którą templariusze założyli w ramach akcji kolonizacyjnej. Tak w diecezji lubuskiej powstało aż 11 wsi.
Wracamy na drogę do Międzyrzecza, kierunek - Łagów. Po 13 km zahaczamy jeszcze o Wielowieś, należącą kiedyś do nieistniejącej Wielkiej Wsi, komandorii templariuszy. Tu koniecznie trzeba zobaczyć tajemniczy kamień z wyrytym krzyżem czy to mieczem (patrz: obok), który znajduje się przy kościele. To chyba jakiś pomnik, ale nie znam jego historii. Pamiętam z dzieciństwa, że długo leżał zwalony. Teraz zajął podobno swoje miejsce - mówi Kazimierz Gryz.

134 schody na wieżę

Od Wielowsi do Łagowa jest tylko 10 km. Czy należał kiedyś do templariuszy, nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że w 1347 r. zadłużony margrabia branderburski Ludwik zastawił Łagów joannitom za 400 grzywien srebra. W efekcie miejscowość należała do zakonu przez kolejne 450 lat. Tu też znajdowała się ich potężna komandoria. W pierwszych latach panowania joannici zbudowali zamek obronny, później postawili dwie bramy: od wschodu Bramę Polską (XV wiek, gotycka), od zachodu Bramę Marchijską (z XV wieku, w górnej części szachulcowa). - W środku między bramami joannici stworzyli niezależną enklawę - mówi Julian Ordowski, nasz ekspert w Łagowie.

Skąd najlepiej może być widać tę perłę Ziemi Lubuskiej? Oczywiście z wieży zamkowej (wejście 3 zł, codziennie od 10.00 do 18.00). No to się wspinamy. Pierwsze 80 schodków niemal śmigamy, kolejnych już nie da się tak pokonać, bo wąskie i kręte, jak na zamkowe przystało. 134 schody i... dech zapiera w piersiach. Nie ze zmęczenia, ale widoku: z jednej strony jezioro, z drugiej też, a dalej przepiękna zieleń Łagowskiego Parku Krajobrazowego.

Z wieży doskonale widać obie bramy, które do dziś wyznaczają centrum. Jak się dowiedzieliśmy, w obu można... przenocować. Do wyboru komfortowe pokoje w Bramie Polskiej, apartamenty w Bramie Marchijskiej. I oczywiście inne noclegi. Bo w Łagowie koniecznie trzeba zostać.

Wiekowe meble w ognisku

Kiedyś można tu było sprawdzić, która z kobiet jest dziewicą. - Przed jednym z wejść do zamku stały kamienne lwy. Jak głosi legenda, oba ryczały, gdy z zamku wychodziła dziewica. Ale tego ryczenia nikt nigdy nie słyszał - opowiada ze śmiechem J. Ordowski. Teraz tego już się nie sprawdzi, bo w latach 50. XX wieku lwy wywieziono. Stoją dziś przed filharmonią w Poznaniu.

J. Ordowski twierdzi, że jeszcze w czasie II wojny na łagowskim podzamczu stały budynki miejscowych rzemieślników. - Ale przyszła wyzwolicielska Armia Radziecka i wszystko podpalała. Dlaczego?! Przecież tu nie było żadnego Niemca, nie padł ani jeden strzał - mówi. Opowiada, że na przełomie 80. i 90.lat XX wieku rozmawiał z Niemką, byłą mieszkanką zamku: - Jak przyszli Rosjanie, ona z rodziną uciekła do Jemiołowa. Obserwowali, co dzieje się w zamku. Widziała, jak rosyjscy żołdacy wyciągali z zamku wiekowe meble, łamali je i wrzucali do ogniska, by ogrzać łapki. Opowiadała mi to i płakała. Nie dlatego, że to było jej, ale dlatego, że zniszczyli dzieła sztuki.

BUKI, CISY I DĘBY
Są potężne i stare, niektóre to pomniki przyrody. W Łagowskim Parku Krajobrazowym chyba najbardziej zachwycają buki, potężne i dostojne, mają po około 120 lat. Bukowy las widnieje nawet na XVII-wiecznych mapach. W parku jest też duże skupisko cisów. Na każdym chyba robi wrażenie buk czerwonolistny, znajdujący się tuż przy łagowskim zamku. Rozpiętość jego gałęzi sięga 25 m. A przy ośrodku wypoczynkowym Leśnik, nad jeziorem, rośnie oryginalne drzewo - tulipanowiec amerykański (na zdjęciu). Ma, jak twierdzą znawcy, około 200 lat.

KAMIEŃ POKUTNY
W Wielowsi, w pobliżu neogotyckiego kościoła znajduje się tajemniczy kamień. Zdaniem naszego eksperta Błażeja Skazińskiego to kamień pokutny. Co o nim wiadomo? Prawo średniowieczne stanowiło, że morderca po udowodnieniu mu winy zobowiązany był pokryć koszt pogrzebu ofiary, łożenia na utrzymanie i wychowanie dzieci zabitego. Ponadto winowajca musiał odbyć pieszo i boso pielgrzymkę do miejsca świętego. Dla pojednania z rodziną zamordowanego wystawić w miejscu zbrodni własnoręcznie wykuty krzyż.

POSZŁO O OPATA I OWCE
W wigilię 1629 r. grupa zbrojnych z Międzyrzecza najechała kilka wsi, m.in. Templewo, Wielowieś i porwała z 700 owiec. Prawo w tych wsiach stanowił kasztelan z międzyrzeckiego zamku, ale należały one do joannitów z Łagowa. Po najeździe zrozpaczeni wieśniacy poskarżyli się więc komturowi z Łagowa Konradowi von Burgsdorf. Ten nie namyślając się napadł na klasztor cystersów w Paradyżu, porwał tamtejszego opata i wywiózł w głąb Branderburgii. Sytuacja stała się niebezpieczna, w każdej chwili mógł wybuchnąć konflikt zbrojny. Spór zażegnał wielki mistrz joannitów ze Słońska. Po jego mediacjach ze skłóconymi stronami wieśniacy odzyskali owce, a cystersi z Paradyża swego opata.

LATO FILMOWE
Przez lata Łagów słynął także z... filmów. A raczej z filmowego festiwalu. Coroczne Lubuskie Lato Filmowe było najstarszym w Polsce festiwalem filmowym. Filmowcy z całego świata rywalizowali o główną nagrodę - Złote Grono. Od 1990 roku Lubuskie Lato filmowe jest festiwalem międzynarodowym pokazującym dokonania filmowców z krajów postkomunistycznych. Do Łagowa zjeżdżają wówczas autorzy filmów, którzy uczestniczą w seminariach oraz w dyskusjach z publicznością. A bywali tutaj najwięksi. Skąd czas przeszły? W tym roku festiwal nie odbył się.

Henryka Bednarska
0 95 722 57 72
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska