Wszystko zaczęło się w sierpniu, gdy internauta podpisujący się Spółdzielca, założył na naszym forum temat zatytułowany"Transparentna Nowosolska Spółdzielnia Mieszkaniowa bez dyżurów rady nadzorczej". To właśnie tam członkowie spółdzielni wylewali swoje żale i rzucali oskarżenia pod adresem NSM. Nikogo nie dziwił też brak jakiegokolwiek odzewu, choć autor tematu liczył na to, ze w dyskusji weźmie udział ówczesny przewodniczący rady nadzorczej, Jan Sieracki.
I... stało się to 12 listopada, gdy pan Jan zaczął odpowiadać internautom na zadawane przez nich pytania. A były one różne.
Ktoś zarzucał, że NSM nie udostępnia w internecie uchwał i protokołów. - Jeśli tak jest to wystąpię o nałożenie kar dyscyplinarnych na odpowiedzialnych członków zarządu - odpowiadał J. Sieracki. - Kto kontroluje prawidłowość odczytu licznika głównego? - pytał ktoś inny. - Złożę wniosek o upoważnienie Komisji Technicznej do przeprowadzenia kontroli z tego zakresu - deklarował J. Sieracki. I tak dalej, i tak dalej...
Pozytywne zachowanie pana Jana opisaliśmy w "GL" 14 listopada. - Uważam, że nie można być obojętnym. Trzeba wyjaśnić członkom spółdzielni ich wątpliwości. Tym bardziej, że według mnie ten kontakt jest za mały - tłumaczył wówczas.
Tymczasem w ubiegły wtorek, Jan Sieracki poinformował na forum, że 26 listopada "na wniosek Pani Zofii Stojeckiej i Danuty Konsewicz stosunkiem głosów 7 do 3 (ja nie brałem udziału w głosowaniu) zostałem odwołany z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej". Uzasadnienie? Komisja Rewizyjna uznała, że udział pana Jana w dyskusji "poddaje w wątpliwość rzetelność i uczciwość działania pozostałych członków Rady Nadzorczej na rzecz członków Spółdzielni".
Co na to sam zainteresowany? - Mówili, że tytuł szokuje, daje dużo do myślenia. Wielkie oburzenie było - mówi J. Sieracki. - Kolega Stanisław Bator był przeciwny. Stwierdził, że mu się to nie podoba, że do niego też docierają głosy o nieprawidłowościach i trzeba się tym zająć - wyjaśnia. - Wiedziałem, że tak będzie - dodaje.
Pan Jan "narażał" się na różne sposoby. Ostatnio zarzucono mu, że zbyt szczegółowo sprawdza protokoły. On sam tłumaczył, że te nie zawsze odzwierciedlają przebieg głosowań, stąd czasami je uszczegóławiał. - Zawsze tak robiłem, ale dopiero teraz pojawił się głośny sprzeciw - mówi. - A w protokołach różne ciekawe rzeczy można znaleźć - dodaje.
W ubiegłym roku w walnym sprawozdaniu wytknął pomysł zakupu ekspresu do kawy za ponad 3 tys. zł czy sprawę kradzieży 10,7 tys. zł ze spółdzielczej kasy, której miała dopuścić się jedna z kasjerek. - Ta kobieta odeszła za porozumieniem stron. Jak dopytywałem, co z pieniędzmi i czemu nie zawiadomiono organów ścigania, usłyszałem: "Po co robić aferę?". Jak mówi J. Sieracki, żona jednego z członków rady wprost powiedziała, że kasjerka te pieniądze... pożyczyła.
- Odrzucili moje sprawozdanie, opracowali własne. Cukierkowe. Same sukcesy, niewiele potknięć. Czułem, że chcą mnie odwołać - wspomina pan Jan.
Zarówno na forum jak i w telefonach do naszej redakcji wielokrotnie zarzucano NSM nepotyzm. J. Sieracki bez zastanowienia zaczyna wyliczać różne nazwiska. - Jak zostałem wybrany na przewodniczącego, w spółdzielni pracowała moja synowa. Porozmawiałem z nią, ona rozumiała, jaka jest sytuacja i po dwóch, trzech miesiącach zmieniła pracę - opowiada.
Pan Jan podkreśla, że dalej będzie kontynuował politykę dialogu z członkami spółdzielni. - Mówili, że ja się bujdami jakimiś zajmuję. A to, że będę się przyglądał czyjejś pracy, zostało przyjęte z niesmakiem i zdegustowaniem - mówi. - Cóż, może to dlatego, że nie we wszystkich imprezach z udziałem alkoholu uczestniczyłem - kwituje.
Prezes NSM Andrzej Stręk, odmówił komentarza w sprawie.
Do tematu wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?