Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokujące napisy w słubickiej komendzie policji

Beata Bielecka
- Dla mnie to niedopuszczalne, żeby takie napisy wisiały w komendzie policji - mówi Aleksander Jośko.
- Dla mnie to niedopuszczalne, żeby takie napisy wisiały w komendzie policji - mówi Aleksander Jośko. Beata Bielecka
- Po siódme, nie kradnij. Władza nie lubi konkurencji - głosi napis w komendzie policji! Jest jeszcze jeden: - Prawo jest jak płot. Żmija zawsze się prześliźnie, tygrys zawsze przeskoczy, a bydło przynajmniej się nie rozłazi, gdzie nie powinno.

Słubiczanin Aleksander Jośko poszedł kilka dni temu na komendę, żeby dowiedzieć się, jak wygląda jego sprawa. Niedawno ktoś włamał mu się do warzywniaka i prawdopodobnie, żeby zatrzeć ślady podpalił wnętrze. - Gdy siedziałem w pokoju jednego z policjantów, w którym przyjmuje się interesantów, zobaczyłem na jego biurku zafoliowaną, żółtą kartkę o tym, że władza nie lubi konkurencji. Szok! To tak jakby policjant nazwał złodziejem premiera, prezydenta, swojego szefa i wszystkich, którzy sprawują jakąś władzę - uważa.

Jeszcze bardziej zdębiał, gdy po chwili zauważył wiszące na ścianie, sporej wielkości ksero zdjęcia. Przedstawiało poukładane na półce segregatory z aktami spraw. Pod nimi był napis porównujący ludzi mających problemy z Temidą do bydła, które nie jest w stanie, jak choćby żmija, prześliznąć się przez szczeble płotu, który ma być prawną zaporą.

Policja:- Napisy będą usunięte

- Miałem aparat ze sobą, bo chciałem sfotografować akta mojej sprawy i od razu zrobiłem zdjęcie, bo chyba nikt by mi nie uwierzył, gdybym opowiedział o tego typu napisach w publicznym miejscu. I to w dodatku takim miejscu! - mówi słubiczanin i pokazuje fotkę z fragmentem ściany policyjnego pokoju ozdobionego kontrowersyjnym zdjęciem.

Mówi, że gdy pokazał je znajomym, byli tak samo oburzeni jak on. - Ta sprawa tak by mnie nie oburzyła, gdyby nie to, że nie jest to wybryk pojedynczego policjanta, który może mieć zachwiane poczucie tego, czy powinien swoje osobiste poglądy demonstrować czy nie. Ale na te napisy nikt najwidoczniej nawet nie zareagował, skoro tam wisiały, a do tego pokoju wchodzili pewnie nie raz także przełożeni tego funkcjonariusza. Jeśli to tolerowali najwidoczniej mają takie samo zdanie, co on - dodaje A. Jośko.

O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy rzeczniczkę słubickich policjantów Magdalenę Tubaj. - W pomieszczeniu służbowym nie powinny znajdować się żadne napisy oraz obrazy, które w jakikolwiek sposób mogłyby godzić lub naruszać dobra osobiste przesłuchiwanej osoby (nie w takiej roli występował A. Jośko - przyp. red.). Jeżeli takie napisy znajdowały się w pomieszczeniu funkcjonariusza policji, zostaną one usunięte i nigdy więcej nie będzie takich przypadków - zapewniła.

Tak tego nie zostawi

A. Jośko pretensji do policji ma więcej. Po czterech dniach umorzyła ona postępowanie w sprawie kradzieży, z powodu nie wykrycia sprawcy. Dwa z tych dni to była sobota i niedziela.

Ponadto z materiałów, które okazano słubiczaninowi w komendzie wynika, że do przeszukania terenu użyto psów. - Byłem na miejscu zdarzenia kilka godzin, do czasu gdy policja nie zakończyła tam czynności i nie widziałem żadnego psa. Chciałbym więc wiedzieć, o której godzinie był użyty pies i czy na tą okoliczność sporządzono protokół użycia psa? - mówi. Kolejna jego wątpliwość dotyczy monitoringu, który jest na sąsiadującym z warzywniakiem hotelu. - Sprawdziłem w hotelu i do dnia, w którym umorzono sprawę policja nie wystąpiła o udostępnienie nagrań. I ostatnia sprawa - dodaje. - Z akt wynika, że naczelnik wydziału kryminalnego podjął decyzję o umorzeniu postępowania 28 listopada, czyli dzień wcześniej, jak wynika z akt, zanim policjanci dokonali oględzin rzeczy znalezionych na miejscu zdarzenia, na których mogły występować odciski palców sprawcy. W takim razie decyzja o umorzeniu została podjęta przed zakończeniem czynności. Jak to możliwe? - pyta.

Mężczyzna złożył już do prokuratury zażalenie na decyzję o umorzeniu sprawy. Co na to policja?

- Funkcjonariusze po otrzymaniu zgłoszenia wykonali niezbędne czynności procesowe zmierzające do zabezpieczenia śladów i dowodów popełnionego przestępstwa - stwierdziła rzeczniczka. Dodała też, że komendant Jerzy Głąbowski spotkał się z pokrzywdzonym w tej sprawie i polecił przeprowadzenie czynności wyjaśniających, zmierzających do ustalenia czy podlegli mu funkcjonariusze swoim zachowaniem naruszyli dyscyplinę służbową.

- Mimo tego, że sprawa została umorzona w trybie rejestrowym trwają dalsze czynności zmierzające do ustalenia sprawców tego przestępstwa - dodała. Podkreśliła też, że wykrywalność przestępstw przez słubickich policjantów należy do jednych z najwyższych w garnizonie lubuskim.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska