- To się nie mieści w głowie, jestem zbulwersowany - komentuje zdarzenie w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" kierownik Muzeum Przyrody w Olsztynie, Marian Szymkiewicz.
Szop, który był w Olsztynie zwierzakiem bardzo rozpoznawalnym, nie bał się ludzi. Był oswojony. To pewnie dlatego turyści, którzy go znaleźli, podejrzewali, że ma wściekliznę. Zamknęli więc zwierzaka w... plastikowej beczce. Twierdzą, że dzwonili na numer alarmowy, ale zostali wyśmiani. Wezwali więc lekarza weterynarii. Szop Edward był w beczce na tyle długo, że zdechł. Była to śmierć w męczarniach. Gdy weterynarz przyjechał na miejsce, szop już nie żył.
- Ludzie, którzy zgotowali mu ten los powinni odpowiadać przed sądem za znęcaniem się nad zwierzętami. Nie wolno skazać fizycznie żywej istoty na śmierć, tylko dlatego, że chcemy ją zbadać na obecność wścieklizny - komentuje M. Szmykiewicz.
Zobacz też wideo: 19-latek podejrzany o okrutne zakatowanie psów, miał też zabić kota. Trafił do aresztu
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?