Wypadek podczas pracy na polu
Przypomnijmy, Grzegorz Czarnecki pracował w piątek, 1 października br., na polu używając ciężkiego sprzętu. Wszystko było w porządku do momentu, gdy wałek od siewnika w maszynie rolniczej wciągnął jego dłoń i zaczął ją miażdżyć. Mężczyznę uratował ojciec, który zatrzymał urządzenie. – Gdyby nie to, jestem pewien, że wyrwałoby mi rękę – twierdzi pan Grzegorz.
Po zdarzeniu pokrzywdzony miał otwarte rany, więc udał się na SOR w Sulęcinie. Według jego relacji po tym, jak oświadczył, że nie jest zaszczepiony, zaczęły się problemy, m.in. związane z długim oczekiwaniem na pomoc. Szczególnie wiele żalu pan Grzegorz ma jednak wobec lekarza, który go zszywał.
- Potraktował mnie jak przedmiot, bez empatii. Niemal ze mną nie rozmawiał, spytał tylko, czy jestem zaszczepiony, a gdy usłyszał, że nie to zaczął mnie zszywać bez znieczulenia. Nie wykorzystał naszykowanych strzykawek. Ja sam nie zareagowałem, bowiem już i tak byłem przejęty całą sytuacją. Ale ból przy szyciu było nie do zniesienia. Myślę, że moje krzyki było słychać w całym szpitalu – relacjonował nasz Czytelnik. I dodaje, że nie zrobiono mu prześwietlenia ręki, przez co cierpiał, zanim dopiero kilka dni później okazało się, że ma dodatkowo złamany kciuk.
Szpital: Wszystkie procedury zostały dochowane
Po tym, jak w październiku poznaliśmy relację pana Grzegorza, zwróciliśmy się z pytaniami do dyrekcji szpitala w Sulęcinie. Agnieszka Zaręba, dyrektor placówki, zapowiedziała wtedy, że komitet skarg i wniosków zbada sprawę. Dziś znane są już jego ustalenia.
W wyjaśnieniach przesłanych przez szpital czytamy m.in., że „personel udzielający świadczeń dla pacjenta, działał zgodnie z obowiązującymi przepisami i obostrzeniami. (…) Przyjęcie pacjenta w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym nastąpiło o godz. 20.44, co potwierdza wpis w systemie informatycznym. Natomiast do domu został wypisany o godz. 21.00 po zaopatrzeniu, wypisaniu karty informacyjnej i skierowaniu do poradni chirurgicznej”.
– Łącznie zajęło to 16 minut - podkreśla dyrektor Zaręba. – Personel bez zbędnej zwłoki udzielił pacjentowi pomocy w SOR oraz wszelkich niezbędnych informacji związanych z wypisem. W tym czasie pomagano również pacjentom, który wymagali intensywniejszego zaopatrzenia – przekonuje nasza rozmówczyni.
Dyrekcja szpitala odrzuca także oskarżenia dotyczące nieprawidłowego zachowania lekarza. – Działający w SPOZ w Sulęcinie komitet ds. skarg i wniosków stwierdził, że na żadnym etapie udzielanych pacjentowi świadczeń nie dopatrzono się uchybień. Informuję, że wszystkie procedury zostały dochowane - zaznacza Zaręba.
Pan Grzegorz twierdzi, że na razie nie otrzymał oficjalnej odpowiedzi ze szpitala. – Na pewno jednak tak tego nie zostawię – już teraz zapowiada mężczyzna.
Wideo: Sulęcin. Wzorcowy korytarz życia na A2
Debata Harris-Trump. Kto wygrał przedwyborcze starcie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?