Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztandar załopotał

DARIUSZ CHAJEWSKI 0 68 324 88 36 [email protected]
Dziś uroczyste zakończenie obchodów krośnieńskiego milenium. Nie spotkaliśmy nikogo, kto narzekałby na obchody urodzin miasta. Chociaż oczywiście każdy proponuje inni program.

Msza, poświęcenie sztandaru... To będą ostatnie akcenty obchodów tysięcznej rocznicy pierwszej wzmianki o mieście. Jednak jak twierdzą organizatorzy trwającego cały rok święta ślad już pozostanie. - Podczas ostatniej zabawy noworocznej podchodziło do mnie i do innych organizatorów wiele nieznanych nam osób i gratulowało - mówi szefowa stowarzyszenia Homo Artifex Małgorzata Opara. - Większość ludzi cieszyła się, że w mieście zaczęło się coś dziać.

Sztandar załopotał

Po jednej stronie św. Jadwiga i Henryk Brodaty. Jako znamienite osoby związane z przeszłością miasta. Na drugiej godło. Tak wyglądać będzie sztandar Krosna. Jego projektant, Jerzy Szymczak konsultował każdy element z heraldykami. Z symbolu miasta jest dumny podobnie jak z tego wszystkiego co w ciągu ostatniego roku się zdarzyło.
- Tak naprawdę obudził się w krośnianach patriotyzm lokalny, ludzie zaczęli sobie zadawać pytania dotyczące przeszłości i co ważniejsze szukać na nie odpowiedzi - dodaje J. Szymczak. - Nagle zaczęli do nas przychodzić, szukać wizerunków pokazujących jak przed laty wyglądało miasto, dom, w którym mieszkają. Przynosili też swoje pamiątki i starali się je pokazać innym.

Będą pamiętać?

Co po milenium pozostanie? Jedni uważają, że sztandar, inni wskazują na rzeźby zdobiące nadodrzańską promenade. Wiele osób jest przekonanych, że dopiero w tym roku został otwarty port nadodrzański. Gdy dowiadują się, że to stało się już wcześniej przyznają, że dopiero teraz tak naprawdę zaczął on żyć. - Przyznam się, że nigdy nie sądziłam, że nasz most ma sto lat i taką ciekawą historię - przyznaje Krystyna Bogacka.
- Często teraz myślę jak szkoda, że nasze Krosno tak zostało zniszczone dodaje Jadwiga Wziętek.
Zyski sumują działacze kultury. Magistrat wysupłał nieco grosza na tzw. życie kulturalne. Z miesiąca na miesiąc więcej działo się na zamku piastowskim. Ukazały się okazjonalne wydawnictwa mówiące o mieście i jego przeszłości. Jeden z pytanych krośnian odpowiedział pytaniem na pytanie - czy cała ta "zabawa" się opłacała?
- Jeszcze jak - odpowiada M. Opara. - To była znakomita promocja dla miasta. Przez ten rok pokazaliśmy się w tak wielu mediach, tak wielu ludzi dowiedziało się, że jest takie miasto...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska