Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukają adresów

TOMASZ HUCAŁ JANCZO TODOROW [email protected]
Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP wystąpił już do władz Żagania o zwrot trzech nieruchomości. Gmina żydowska chce odzyskać też trzy budynki w Żarach.

Kilka tygodni temu gmina żydowska wystąpiła do władz Żar o zwrot nieruchomości, które jej zdaniem wcześniej należały do Żydów. Mowa o budynku byłej szkoły żydowskiej i żydowskiego związku kobiet przy dawnym Kaiserplatz oraz o byłej rzeźni rytualnej przy dawnej Wilhemstrasse.

Szukają adresów

To jednak niemieckie adresy, które przestały obowiązywać w Żarach w 1945 r. Więc tak naprawdę nie wiadomo, co oddać. - Ustawa o stosunkach państwa do gmin wyznania żydowskiego dopuszcza zwrot podobnych obiektów, ale nie może to naruszać praw nabytych przez osoby trzecie - mówi Rudolf Kikowicz, naczelnik wydziału geodezji i architektury urzędu miejskiego w Żarach. - Kilka lat temu była sprawa zwrotu budynku, w którym mieści się obecnie kościół zielonoświątkowy. Nie mogliśmy jednak budynku zwrócić, bo wcześniej miasto zbyło go na rzecz kościoła. Teraz problem w tym, że nie określono dokładnie gdzie znajdowały się wymieniane nieruchomości.
Komisja zażądała od związku gmin żydowskich dokładnych adresów i dokumentacji, które potwierdzałyby istnienie tych obiektów. Bo na razie jedynym źródłem informacji o tych budynkach jest przedwojenny przewodnik wydany w języku niemieckim. Ta publikacja nie jest jednak dowodem własności. - Najlepiej jest sięgnąć po księgi wieczyste z okresu przed I wojną światową - uważa historyk prof. Jerzy Majchrzak. - Wilhemstrasse to dzisiejsza ul. Podchorążych, a Kaiserplatz znajdował się niedaleko dzisiejszej ul. Podwale.
Niestety ksiąg wieczystych z czasów przedwojennych w Żarach nie ma. Zbiór ksiąg zakładano tu dopiero od lat 70. ubiegłego stulecia. A do dziś gmina żydowska nie sprecyzowała swoich roszczeń, więc ciągle nie wiadomo, co im oddać.

Błąd w książce

Wiadomo natomiast o jakie nieruchomości stara się związek wyznaniowy w Żaganiu. Chodzi o zwrot terenu, na którym znajdował się cmentarz żydowski (w okolicach ul. B. Joselewicza), o pozostałości po synagodze przy pl. Wolności oraz o pałacyk przy ul. Świerczewskiego, w którym znajduje się teraz miejska biblioteka.
Z takimi żądaniami przybyła do Żagania Alicja Kobus, reprezentantka związku gmin żydowskich. Jednak bardzo szybko wytłumaczono jej, że żądanie zwrotu nieruchomości przy ul. Świerczewskiego jest bezpodstawne. - To przykład, jak nieodpowiedzialny tekst może namieszać w przeszłości - mówi radny miejski i regionalista Marian Świątek. - Mam wszelką dokumentację, która jasno pokazuje, że ten budynek nie ma nic wspólnego z Żydami.
W jednej z książek opowiadających o Żaganiu jest mowa o pałacyku, w którym obecnie znajduje się biblioteka - że powstał na przełomie XIX i XX w., i że znajdowała się w nim siedziba rytualnej szkoły żydowskiej. - Nie znam takiego pojęcia jak rytualna szkoła. Poza tym ten budynek powstał 100 lat wcześniej. Najpierw mieszkał w nim urzędnik książęcy Metzke, a potem zajmowała go Armia Zbawienia - tłumaczy radny.

Pokruszone płyty

Po takiej argumentacji gmina żydowska odstąpiła od roszczenia. Przy dwóch pozostałych nieruchomościach udało się natomiast pójść na kompromis. Miejsce na pl. Wolności, gdzie stała synagoga zostanie wycenione (kosztami podzielą się obie strony), a potem gmina wyznaniowa otrzyma działkę o takiej samej wartości w innej części miasta. - Natomiast tam, gdzie znajdował się cmentarz żydowski, postawimy tablicę upamiętniającą to miejsce - mówi burmistrz Żagania Sławomir Kowal.
Obecnie przy ul. B. Joselewicza, czyli tam, gdzie znajdował się cmentarz, są ogródki działkowe. - To żenujące, że ktoś odważył się zrobić coś takiego z cmentarzem - uważa M. Świątek. - Nawet Niemcy przed wojną go nie ruszali. Dopiero po wkroczeniu wojsk radzieckich cmentarz został całkowicie zniszczony.
- Ale to nie Rosjanie zniszczyli ten cmentarz - powiedział nam mieszkaniec Żagania, który chciał zachować anonimowość. - Pamiętam, że jeszcze wiele lat po wojnie cmentarz, oczywiście podniszczony, był na swoim miejscu. Dopiero w latach 60. przejęło go wojsko, ale polskie. Natomiast płyty nagrobne oraz pomniki przemielono i przerobiono na nawierzchnię części ul. Waryńskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska