Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukamy domu dla bezdomnych zwierzaków

Katarzyna Borek
Bogusław Dobrzański od dwóch lat, z pomocą kolegów, opiekuje się kotami
Bogusław Dobrzański od dwóch lat, z pomocą kolegów, opiekuje się kotami fot. Paweł Janczaruk
Handlowcy z Sulechowskiej się wyprowadzili, koty zostały. Mogą nie przeżyć zimy, bo nie ma kto, ich teraz dokarmiać.

Kotów, na początku, było 20. - Ale trochę udało nam się rozdać i zostało około dziesięć - mówi Bogusław Dobrzański. Był jednym z handlowców, którzy prowadzili interes na giełdzie warzywnej przy Sulechowskiej. Od dwóch lat, z pomocą kolegów, opiekował się kotami. Zrobił im nawet prowizoryczne budki, które chroniły przed deszczem i śniegiem (ktoś je jednak porozwalał). Dokarmiał je. Leczył w prywatnej klinice.

- Lekarki Małgorzata Zahorska i Barbara Hanusz nie brały ode mnie ani złotówki - podkreśla p. Bogusław. Tak jak i inni przedsiębiorcy musiał się jednak wyprowadzić z Sulechowskiej na
giełdę rolno-towarową przy al. Zjednoczenia. Przeprowadzka była koniecznością, bo po pierwsze - na terenie starej giełdy planowana jest budowa basen. Po drugie - interes przynosił straty. Handlowcy się wyprowadzili, ale koty zostały.

- Ja już dwa do domu wziąłem - mówi p. Bogusław. - Ale dla tych dziesięciu co zostały, nie mogliśmy już znaleźć domu. Został na przykład taki ładny czarno-biały malec, który z pewnością przyzwyczaiłby się do warunków domowych i odpłacił opiekunom miłością.
Bez pomocy ludzi koty zdechną z głodu. Gdyby było lato, to poszukałyby sobie jedzenia. Ale co zimą? Do schroniska dorosłe koty raczej się nie nadają, poza tym cały życie były na wolności.

- Do schroniska zabiera się raczej małe kotki albo takie po przejściach. Duże są sterylizowane i wypuszczane, ale pozostają pod opieką. Jednak dziesięć kotów? To strasznie dużo - mówi Joanna Schauer z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Mówi, że będzie problem ze znalezieniem dla nich nowego miejsca. Bo koty mają to do siebie, że bardzo przywiązują się do tego, w którym mieszkają.
Schauer obiecała nam jednak, że przemyśli sprawę i spróbuje rozwiązać problem.
A może wspólnie coś wymyślimy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska