Lechia Zielona Góra – Odra Wodzisław Śląski 5:0 (2:0)
- Bramki: Surożyński 3 (41 z karnego, 58 z karnego, 80), Górski (37), Silva (89).
- Lechia: Fabisiak – Ostrowski, Silva, Kurowski (od 62 min Lechowicz) – Zając, Surożyński, Górski (od 62 min Malec), Babij, Zientarski (od 73 min Maćkowiak) – Mycan (od 79 min Żurawski), Łoboda (od 73 min Kołodenny).
- Odra: Onopko – Procyszyn, Flak, Szkatuła, Cybulnyk (od 64 min Zdunek), Wenglorz (od 64 min Elorhan), Gałecki, Kalisz (od 18 min Fojcik; od 74 min Kłosek), Krężelok, Kuczera (od 18 min Karpenko), Kruppa.
- Żółte kartki: Kurowski, Zientarski – Procyszyn, Flak, Szkatuła, Cybulnyk.
Po udanym pucharowym występie przeciwko Jagiellonii Białystok szkoleniowiec zielonogórskiego zespołu nie chciał wprowadzać dużych zmian w wyjściowej jedenastce. Jedyną różnicą był brak w niej Rafała Dzidka, którego zastąpił Kacper Zając. Jak się później okazało, skład desygnowany przez Andrzeja Sawickiego na pojedynek z Odrą Wodzisław okazał się strzałem w dziesiątkę.
Początek meczu był jednak dość niemrawy z obu stron. Przez pierwsze pół godziny spotkanie toczyło się ślimaczym tempem, bez większych okazji bramkowych. Lechii udało się błyskawicznie odmienić sytuację w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Najpierw w 37 minucie Sebastian Górski na 18. metrze zbiegł ze skrzydła i postanowił zaskoczyć bramkarza Odry. W tym planie dopomógł po drodze rykoszet, który zmylił Witalija Onopkę. Wynik 1:0 utrzymał się zaledwie przez kilka minut, bowiem niewiele przed przerwą faulowany w polu karnym gości był Mykyta Łoboda. Wówczas rzut karny pewnie wykorzystał Mateusz Surożyński i Lechia schodziła do szatni z prowadzeniem 2:0.
Drugi trener zielonogórskiego zespołu Michał Sucharek powiedział po meczu, że na drugą połowę drużyna wyszła z jasnym zadaniem: strzelić na 3:0, aby „zamknąć” spotkanie i nie dopuścić do comebacku rywala. Założenia zostały wykonane, a drugą połowę otworzył… kolejny rzut karny, strzelony przez Mateusza Surożyńskiego – tym razem po faulu na prowadzącym kontratak Jakubie Babiju. Ekipa z Wodzisławia miała pojedyncze okazje, by odpowiedzieć zielonogórzanom, lecz kompletnie brakowało jej skuteczności. W konsekwencji podopieczni Andrzeja Sawickiego przypieczętowali zwycięstwo 5:0 trafieniami w końcówce autorstwa Gabriela Silvy oraz ponownie Mateusza Surożyńskiego, który zapisał na swoim koncie drugi z rzędu hattrick w ramach rozgrywek III ligi.
– Z mojej perspektywy od pierwszej minuty była pełna dominacja po naszej stronie, co po prostu udokumentowaliśmy tymi pięcioma bramkami, więc tu nie było przypadku – powiedział po końcowym gwizdku napastnik Lechii Przemysław Mycan. – Mieliśmy dobre podejście do meczu, więc należy pochwalić drużynę. Zdecydowane zwycięstwo, chyba najbardziej okazałe w tym sezonie, więc brawo dla drużyny.
Ze snajperem Lechii odnośnie początku spotkania nie do końca zgodził się drugi trener zespołu Michał Sucharek: – Przez pierwsze 30 minut mecz był lekko senny. Odra miała swój pomysł na grę, nie mogliśmy się temu przeciwstawić, ponieważ stanęli w niskiej obronie. W ataku pozycyjnym każdy zespół ma problemy, ale daliśmy sobie radę. Strzelamy pierwszą bramkę, później rzut karny na „Mikim” i strzelamy na 2:0. W przerwie sobie rozmawiamy, że zespół rywala nie będzie miał nic do stracenia i musimy dążyć do kolejnego gola, który mógłby „zabić” mecz, po czym strzelamy trzecią, czwartą i piątą bramkę. Cały zespół dzisiaj zapracował, więc gratulacje za wykonanie zadania.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?