Zaczęło się w niedzielę. - Spadł szybowiec - gruchnęła wieść. Pojechaliśmy sprawdzić na lotnisko w Przylepie. Właśnie odbywają się tam mistrzostwa Polski. - Wypadek? Jaki wypadek? Nie było żadnego wypadku - zdziwił się Dariusz Cisek, sędzia główny zawodów. Okazało się, że jeden z szybowników po prostu wylądował w polu.
Gdy przez kilkanaście minut siedzieliśmy obok sędziego, zgłoszono mu cztery podobne przypadki. - To nie jest nic nadzwyczajnego, że szybowiec siada w burakach czy kapuście - tłumaczył nam Cisek.
Do Przylepu zjechała cała szybowcowa Polska, goście z zagranicy. Startuje ponad 60 pilotów. - Może być więc tak, że kilku wyląduje w polu. W końcu wiatr wieje - usłyszeliśmy na lotnisku. Piloci byli zdziwieni, że w ogóle ktoś emocjonuje się tą sprawą. - Ciekawsze są wyniki konkurencji - zapewniali.
Ale niektórych niepokoi widok opadających szybowców. Redakcję alarmowano w sprawie lądowania koło Zielonej Góry, koło Trzciela... A nieliczni wzywali policję. - Otrzymaliśmy jedno takie zgłoszenie, dotyczyło Kisielina - przyznała Małgorzata Stanisławska z komendy w Zielonej Górze.
- Było też drugie, z powiatu żarskiego - dodał Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji. - Nie prowadzimy jednak w tej sprawie żadnych postępowań. Byłoby inaczej, gdyby ktoś został poszkodowany.
Ale o niedzielnym lądowaniu na polu koło Żar poinformowano Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych. - Zgłosiliśmy ten przypadek, bo został uszkodzony szybowiec - tłumaczył nam już w niedzielę Cisek. - Nie wiadomo jednak, czy komisja w ogóle zajmie się tą sprawą, czy nie zakwalifikuje tego jako zdarzenie.
Artur Haładyn, dyrektor zawodów i jednocześnie szef Aeroklubu Ziemi Lubuskiej, też nam wyjaśniał, że lądowanie szybowca poza lotniskiem nie jest niczym nadzwyczajnym. I nie ma co robić z tego sensacji...
Sprawdziliśmy jeszcze w komisji badania wypadków lotniczych. - Szybowiec ma prawo wylądować w polu - zapewnił nas Tomasz Kuchciński.
Niedzielnym zdarzeniem koło Żar zajmuje się w komisji Ryszard Rutkowski. - Bo to nasz obowiązek - tłumaczył. - Wiadomo, że był problem z lądowaniem, ale pilotowi nic poważnego się nie stało. Proszę jednak nie obawiać się takich sytuacji, lądowanie szybowcem jest jednym z najbardziej bezpiecznych. Pamiętam tylko jeden przypadek, gdy ucierpiała postronna osoba. Opalała się na lotnisku w Bielsku, w strefie lądowania.
Rutkowski dodał, że komisja odnotowuje rocznie w Polsce około 100 wypadków. Większość dotyczy tylko uszkodzeń sprzętu, te związane z szybowcami to rzadkość.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?