Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szykują się strajki w szpitalach

Redakcja
Bogusława Kornowicz, szefowa związku pielęgniarek w Zielonej Górze przygotowuje flagi na akcję protestacyjną
Bogusława Kornowicz, szefowa związku pielęgniarek w Zielonej Górze przygotowuje flagi na akcję protestacyjną fot. Paweł Janczaruk
W najbliższy poniedziałek pielęgniarki odejdą od łóżek. Wszyscy chcą podwyżek. - Stoję pod ścianą - mówił nam dyrektor lecznicy w Drezdenku.

W szpitalach znów wrze. Po lekarzach o podwyżki upominają się inne grupy zawodowe. W Gorzowie Solidarność ogłosiła pogotowie strajkowe, w Zielonej Górze zawiązała komitet protestacyjny. W wielu lecznicach w poniedziałek pielęgniarki odejdą od łóżek pacjentów.

Mogą blokować gabinety
- Pracownicy z najniższej grupy zaszeregowania powinni mieć 250 zł więcej - wylicza Andrzej Andrzejczak, szef Solidarności w gorzowskiej lecznicy. Grozi odejściami od łóżek na kilka godzin, blokadą gabinetu dyrektora.

W poniedziałek od łóżek na dwie godziny (9.00-11.00) odchodzą pielęgniarki. To protest ogólnopolski. - Chcemy rozmów o podwyżkach dla wszystkich - mówi Bogusława Kornowicz, szefowa związku pielęgniarek w Zielonej Górze. W tym szpitalu przy łóżkach zostaną oddziałowa i lekarze. Podobne żądania ma tutejsza Solidarność. - Jeśli nie dojdzie do rozmów z dyrekcją, zaostrzymy protest - mówi Agnieszka Kościk.

Pielęgniarek w poniedziałek zabraknie jeszcze np. w Drezdenku i Sulęcinie. W Gorzowie będą pracowały normalnie. - Bo już rozmawiamy - tłumaczy Anna Rybska, szefowa związku. Ale oflagują szpital. Sióstr nie zabraknie też w Żaganiu, bo tam dyrektor dogadał się z nimi jeszcze w grudniu. Jednak w geście poparcia dla koleżanek ubiorą się na czarno.

W marcu po szpitalu?

Lekarze wywalczyli podwyżki na przełomie roku. W gorzowskiej lecznicy lekarz specjalista dostanie 4,9 tys. zł brutto pensji zasadniczej, w Zielonej Górze - 3,3 tys. zł. W tym drugim szpitalu za 68 godzin pracy tygodniowo, dwa dyżury świąteczne i cztery zwykłe w miesiącu, z wysługą lat, dodatkami wypłata brutto sięgnie 8-10 tys. zł. Ile w Gorzowie, jeszcze nie wiemy. W obu lecznicach zapewniają, że podwyżki nie wpłyną na ich funkcjonowanie, a pacjent nie ucierpi. Nie wiadomo, co się stanie, gdy trzeba będzie dać więcej pieniędzy innym pracownikom.

Dyrektor szpitala w Żaganiu Piotr Miadziołko mówi, że może mieć problem z płatnościami za prąd czy wodę. - Jeśli nie dostanę dodatkowych pieniędzy, będzie kłopot z zakupem leków - twierdzi. Już chce renegocjacji z funduszem zdrowia, bo ma za mało na poradnie. Niewykluczone, że do ginekologa, ortopedy czy chirurga trzeba będzie czekać miesiąc. Wicedyrektor lecznicy w Sulęcinie Marek Zaręba przyznaje, że kolejne podwyżki oznaczają wzrost długu. - Jeśli fundusz nie dołoży pieniędzy, wydłużą się kolejki na zabiegi planowe, pacjenci będą mieli gorszy dostęp do świadczeń - tłumaczy.

Szef szpitala w Drezdenku Tadeusz Grabski przyznaje: - Nie wiem, czy będę miał pieniądze na styczniową wypłatę. Chyba że pierwszy raz nie zapłacę za gaz.
Grabski domaga się pomocy od państwa. Będzie rozmawiał z pracownikami, żeby odpuścili. - Inaczej w marcu każdy będzie mógł się spakować. Co będzie z chorymi, nie wiem. Gorzów wszystkich nie przyjmie... - zawiesza głos.

Henryka Bednarska
0 95 722 57 72
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska