- Jakie znaczenie ma dla pana przyznane w piątek przez polkowickich radnych honorowe obywatelstwo gminy Polkowice?- Byłem takim wyróżnieniem absolutnie zaskoczony. Nikt do tej pory nie przyznał mi podobnego tytułu. To dla mnie zaszczyt, ale także wielki kredyt zaufania rady i burmistrza. Człowiek jest nagradzany takim tytułem za to, co zrobił. Myślę, że to czego dokonam w przyszłości, też będzie zasługiwać na przyznane mi miano.
- Czuje się pan polkowiczaninem?- Od piątku coraz bardziej. Mieszkam w Ciechanowie, ale do Polkowic bardzo chętnie przyjeżdżam. Kilka razy w roku.
- Pamięta pan jakieś nazwy polkowickich ulic?- Nie. Trudno mi jakąś wymienić.
.
- Które miasto jest pana zdaniem lepsze do życia Pekin czy Polkowice?- Polkowice. Jest tu dużo swobody. Pekin to piękna metropolia, ale tam na każdym rogu stał jakiś szpicel. Nie było mi tam dobrze. Osobiście lubię spokojne życie. Gram w piłkę nożną, łowię ryby. Lubię być z żoną i dziećmi. Wolę mniejsze miasta i uciekam od zgiełku.
- Więc sława po powrocie z Pekinu nie uderzyła panu do głowy…- Nie zmieniłem się. Jestem jaki byłem. Zresztą po każdym moim sukcesie robi się wokół mnie szum, a potem wszystko cichnie. To jest ulotne, przemija. A trzeba przecież jakoś żyć. Jestem zwolennikiem bycia sobą, bez względu na to, co by się wydarzyło.
- Czasu dla rodziny chyba nie ma pan zbyt wiele?- Mam wyrozumiałą żonę. Wiedziała, że wychodzi za sportowca. Bywa, że w domu nie ma mnie i przez trzy miesiące, kiedy wyjeżdżam na zgrupowania.
- Jakie ma pan teraz marzenia?- Przez najbliższe cztery lata będę przygotowywał się do kolejnych igrzysk. Srebro nie do końca mnie satysfakcjonuje. Chcę powalczyć o złoto.
Jan Walczak
0 76 835 81 11
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?