Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Staśkiewicz: Oceniam siebie na piątkę. Teraz czas na nowy rozdział

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Szymon Staśkiewicz, pięcioboista ZKS Drzonków, zakończył sportową karierę.
Szymon Staśkiewicz, pięcioboista ZKS Drzonków, zakończył sportową karierę. Facebook.com/StaskiewiczSzymon
Po kilkunastu latach zmagań na arenach krajowych i międzynarodowych czołowy polski pięcioboista, zawodnik ZKS Drzonków - Szymon Staśkiewicz postanowił zakończyć przygodę ze sportem wyczynowym.

Utytułowany sportowiec opowiedział nam o przyczynach rozbratu z pięciobojem, oraz o swoich największych sukcesach i porażkach.

Skąd decyzja o zakończeniu kariery?

- Dojrzewała ona we mnie długo. Po okresie pandemii, gdy powróciłem do treningów zauważyłem, że nie mam u siebie praktycznie żadnego progresu. Wiedząc, jaką pracę wykonałem, zwątpiłem, że poprawię bieg w takim stopniu, by wynik był satysfakcjonujący. Coś we mnie pękło, bo treningi już tak dobrze mi nie szły i nie miałem odpowiedniej motywacji. Narastało to we mnie aż zrozumiałem, że są zawodnicy lepsi, a ja nie dam rady. Żeby z nimi rywalizować potrzebowałem systematycznej pracy i lat bez kontuzji. A u mnie lata zrobiły swoje, więc podjąłem decyzję o zakończeniu kariery.

Czy wpływ na twoją decyzję miała fundamentalna zmiana wprowadzona kilka lat temu? Do pięcioboju wprowadzono tzw. kombajn, czyli połączony bieg ze strzelaniem…

- Na początku nie odczuwałem jeszcze tego w ten sposób. Gdy zmniejszono punkty za pływanie, zawodnicy poszli na full jeśli chodzi o treningi biegowe. Ja wtedy zacząłem odstawać. Te zmiany trochę faktycznie wpłynęły, bo bieg zyskał na znaczeniu, a ja traciłem więcej.

Osiągnąłeś kilka znaczących sukcesów, ale pewnie nie brakowało i gorszych momentów. Jak siebie oceniasz?

- Oceniam siebie na piątkę, oczywiście miałem marzenia związane z medalem olimpijskim jeszcze za juniora. W trakcie kariery zauważyłem, że nie jestem jednak aż tak utalentowany lub zwyczajnie nie mam takich możliwości. Widziałem, jak wygląda czołówka. Chciałem zawsze być w pierwszej dziesiątce Pucharu Świata, bo przy wyrównanej stawce każdy może walczyć o medal. Reasumując, jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu, że zakwalifikowałem się dwa razy na igrzyska olimpijskie. Z perspektywy czasu uważam, że to duży sukces. Znam wielu zawodników, którzy byli lepsi ode mnie, ale nie dane im było wystąpić na igrzyskach. Cieszę się, że doświadczyłem tego, jak to jest być olimpijczykiem. Z tego jestem zadowolony i dumny.

Na igrzyskach mogło być lepiej?

- Start w Rio de Janeiro oceniam bardzo dobrze mimo, że byłem dopiero dwudziesty siódmy. Zabrakło wyniku w jeździe konnej. Koń był trudny, do tego padało, było ślisko, więc siedem zrzutek pogrzebało wynik, ale zrobiłem za to super szermierkę. Szkoda, bo inne starty były dobre i ten występ mógł być lepszy. Dziś tego żałuję.

Szymon Staśkiewicz, pięcioboista ZKS Drzonków, zakończył sportową karierę.

Szymon Staśkiewicz: Oceniam siebie na piątkę. Teraz czas na ...

Jesteś dumny szczególnie z któregoś występu na arenie światowej?

- Chyba najbardziej z mistrzostw świata w Warszawie w 2014 roku. Zdobyłem wtedy z Oktawią Nowacką brązowy medal w sztafecie mieszanej. To był ostatni dzień zawodów, medal przez całą ekipę był bardzo wyczekiwany. Chyba ten start wspominam najmilej.

Kończysz swoją przygodę ze sportem jako zawodnik. Może myślisz o tym, by zostać trenerem?

- Sam nie wiem… Teraz wkraczam w taki okres, że muszę się mocno przestawić, bo sport zawsze był na pierwszym miejscu. Byłem „zaopiekowany”, miałem plan startów. Teraz muszę sam wszystko zaplanować i to jest dla mnie nowość. Pięciobojem jestem zmęczony, bo to długie lata, ale nie wykluczam, że będę pracował jako trener, bo mam doświadczenie i szkoda tego zostawić, szczególnie w szermierce. Z drugiej strony, gdy chciałem doradzać młodszym zawodnikom łapałem się na tym, że doradzałem to, co ja chciałbym zrobić. Trudno mi się było dopasować do odpowiednich predyspozycji zawodnika. Żeby kogoś poprowadzić, trzeba wiedzieć, co jemu indywidualnie pasuje. Być może zmieniłoby się to, gdybym zaczął pracować jako trener. Na razie daję sobie czas, by wszystko przemyśleć. Może wrócę na studia? Skończyłem mechanikę i budowę maszyn, nie AWF jak to jest często w przypadku sportowców. Przykład Bartka Majewskiego [byłego pięcioboisty ZKS-u Drzonków – red.], który jest inżynierem pokazuje, że można się realizować na innej płaszczyźnie. Startowałbym pewnie od zera, ale wiadomo że jest trochę tak, jak w sporcie: najpierw trzeba „zapłacić frycowe”, ale jestem na to gotów.

SZYMON STAŚKIEWICZ
Ur. w 1987 r., dwukrotny olimpijczyk (Londyn 2012, Rio de Janeiro 2016), trzykrotny medalista mistrzostw świata (srebro – Kair 2017 w drużynie, brąz - Warszawa 2014 w sztafecie, Berlin 2015 w sztafecie), dwukrotny medalista mistrzostw Europy (srebro – Debreczyn 2010 w sztafecie, Medway 2011 w sztafecie), trzykrotny indywidualny mistrz Polski (2008, 2012, 2013).

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska