Ta droga to problem mieszkańców Jerzmanowej

Na głowy mieszkańców spadły dwa problemy. Po pierwsze właściciel drogi przebiegającej obok ich miejscowości - Dolnośląskie Służby Dróg i Kolei - wydał decyzję, że do końca marca przyszłego roku zostanie zlikwidowany wjazd do wsi od strony Głogowa. Decyzja ta zapadła po interpelacji radnego powiatowego Ryszarda Rokaszewicza, który zamartwił się o bezpieczeństwo w tym miejscu.

Rzeczywiście wjazd, skręt w lewo od strony Głogowa, na górce - jest dosyć ryzykowny, ale wypadków w tym miejscu raczej nie było, bo kierowcy są ostrożni. Mieszkańców nikt o to nie pytał, a decyzja zapadła z góry. Teraz wójt Alicja Serdak musi ją odkręcać, bo zamknięcie tego wjazdu byłoby ogromnym problemem dla wsi.

- Przede wszystkim autobusy nie będą miały gdzie zawrócić z przystanku, bo nie mamy takiego placu - mówi wójt A. Serdak, która o planowanej zmianie dowiedziała się... przypadkiem. Na dniach ma mieć spotkanie z członkiem zarządu powiatu głogowskiego Grzegorzem Aryżem. Będą się zastanawiali, jak wpłynąć na marszałka, żeby odwołał decyzję o zamknięciu wjazdu do wsi.

- Nie dziwię się mieszkańcom, że protestują. Wszystkich nas zaskoczyła ta decyzja - mówi G. Aryż. - Radny Rokaszewicz miał chyba inną intencję, raczej spodziewał się, że w tym miejscu będą dobudowane dodatkowe pasy, żeby było bezpieczniej. Tymczasem właściciel drogi chce całkiem zamknąć ten wjazd.

To jednak nie jedyny problem mieszkańców. Sen z powiek spędza im także przebudowa skrzyżowania głównej drogi wojewódzkiej 329, która przebiega obok ich miejscowości, z droga powiatową w kierunku Maniowa. Inwestorem jest tutaj KGHM Polska Miedź, która modernizuje drogę dojazdową do swoich szybów.

- Zakres przewidzianych prac to przebudowa skrzyżowania drogi wojewódzkiej nr 329 z drogą powiatową, wprowadzenie nowego oznakowania pionowego i poziomego - informuje rzeczniczka miedziowej firmy Anna Osadczuk. - Przebudowa skrzyżowania objęła wydzielenie pasów ruchu, tzw. lewo i prawoskrętów, poszerzenie obustronne istniejącej jezdni i wykonaniu w pasie drogowym utwardzonego pobocza. Jednym z najistotniejszych czynników było poprawienie i zapewnienie należytego bezpieczeństwa komunikacyjnego naszych pracowników dojeżdżających do szybów ZG Polkowice - Sieroszowice znajdujących się w pobliżu.

Niestety, mieszkańcy mają podejrzenia, że budowa odbywa się kosztem ich pól. - Nikt nic nie mierzył, wjechały buldożery i tyle. Nie wiemy, czy rowy melioracyjne nie powstają na naszej ziemi - zawiadomili nas mieszkańcy. Był problem z tym, że firma budowlana bez zgody właściciela zrzuciła piasek do budowy na jego polu. Po interwencji pani wójt teraz już ten kawałek pola musi od rolnika wynajmować.

Mieszkańcy opowiadają także, że budowlańcy bezpardonowo jeżdżą ciężkim sprzętem po ich polach. - Sąsiadka poszła się kłócić, to jeszcze taki jeden na nią nakrzyczał - usłyszeliśmy od Czytelnika.

- Nikt mojego ani zdania mieszkańców nie brał pod uwagę. My optowaliśmy za rondem w tym miejscu. Jest przebudowa skrzyżowania - mówi A. Serdak - Szokiem było dla mnie kiedy wjechały koparki, bo nikt nas nawet nie zawiadamiał o rozpoczęciu prac. Jeśli rzeczywiście rowy melioracyjne budują na czyimś terenie, to po odbiorze drogi te osoby będą mogły dochodzić swoich praw.