Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ta praca jest niebezpieczna. Na wywiad chodzą z policją

Lucyna Makowska 697 770 399 [email protected]
- Byłam świadkiem napaści na moją koleżankę - mówi Alicja Winnicka, pracownica MOPS w Żarach. - Nasz klient chwycił ją za gardło.
- Byłam świadkiem napaści na moją koleżankę - mówi Alicja Winnicka, pracownica MOPS w Żarach. - Nasz klient chwycił ją za gardło. Lucyna Makowska
Pracownik socjalny nie ma łatwego życia. Nigdy nie wie, czy nie wpadnie do niego pijany klient i nie obrzuci go wyzwiskami. Bywa też, że podopieczny wyceluje w niego lufę pistoletu. Ale panie z żarskiego MOPS-u mówią, że kochają swoją pracę.

Klient lubskiego MOPS-u zadzwonił do urzędu wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. i stwierdził, że się zabije. Urzędnicy natychmiast wysłali pracowników MOPS na interwencję. Na miejscu pracownicy socjalni zobaczyli wycelowany w siebie pistolet. Mężczyzna ich wyzwał i wyrzucił z mieszkania. W pośpiechu wybiegli na zewnątrz i wezwali policję. Było naprawdę niebezpiecznie. Kierownik ośrodka w Lubsku nie chce opowiadać o zajściu. Sprawa trafiła do prokuratury i sprawca czeka na wyrok sądu.

W Łęknicy podopieczny ośrodka w akcie zemsty powybijał szyby w ośrodku. W Żarach inny mężczyzna wtargnął do biura, chwycił pracownicę za szyję i dusił, próbując wymóc na niej przyznanie pomocy finansowej. - Byłam świadkiem tej scysji - mówi Alicja Winnicka, która w swojej 30 letniej praktyce zawodowej niejedno widziała i słyszała. - Mężczyzna był pijany. Poprosiłyśmy go, by przyszedł, gdy wytrzeźwieje. To nic nie dało, gdy stanęłyśmy w obronie koleżanki, złość przelał na nas. W końcu udało się nam go wypchnąć za drzwi. Kopał w nie i wrzeszczał na cały głos. Pan za to dostał wyrok i uspokoił się. Dziś po pomoc przychodzi jego konkubina.
A. Winnicka mówi, że rozumie podłoże takich zachowań. Ludzie nie mają za co żyć, kupować leków, czy opłacać mieszkań. Trzeba mieć stalowe nerwy. Bywa, że podopieczni kłamią. Inni zasypują skargami kierowników placówek, burmistrzów. Od pracowników wymagają znajomości przepisów i to nie tylko tych dotyczących pomocy społecznej. Pracownik socjalny musi wiedzieć, w której aptece są najtańsze leki i umieć naprawić cieknący kran. Musi też mieć dobrą kondycję. Czasem gna na drugi koniec miasta lub wdrapuje się na czwarte piętro.

- Tu nikt nie przychodzi podzielić się radościami, ale tragediami - zaznacza Agnieszka Syska, pracownik socjalny MOPS w Żarach. - Mamy takie środowiska, gdzie na wywiad idziemy z policjantem, bo wiemy, czego się tam spodziewać.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska