Droga powiatowa w Nietkowie, tuż za Czerwieńskiem, wylot do wsi Laski. Nawierzchnia asfaltowa w całkiem dobrym stanie. Na drodze widać pokrywy studzienek kanalizacyjnych. Do jednej z nich prowadzi nas Przemysław Ruszel. To on przed kilkoma dniami, kiedy pokrywa wypadła na jezdnię, wpadł do studzienki swoim autem. - Myślę, że i tak miałem wielkie szczęście. Zniszczona jest tylko felga i opona. A mogło dojść do prawdziwej tragedii, gdybym jechał nieco szybciej - wylicza pan Przemysław.
Kiedy stoimy przy studzience, właśnie przejeżdża samochód ciężarowy. Huk jest tak duży, że instynktownie odsuwam się kilka metrów. Po chwili przejeżdża kolejne auto, tym razem osobowe i ponownie huk. Klapa wręcz podskakuje pod kołami pojazdów.
Do rozmowy włącza się Józef Motylicki. - To trwa już od prawie miesiąca. Nawet na sesji gminnej o tym mówiono, pan Przemek powiadomił zarząd dróg w Cigacicach i niewiele się zmieniło. Tymczasem sąsiadka opowiadała, że jak rano wracała z pracy do domu, to klapa leżała obok, a do studzienki każdy mógł wpaść. Na szczęście sąsiadka nasunęła klapę - wyjaśnia pan Józef.
Przemysław Ruszel dodaje, że już ponad dwa tygodnie temu powiadomił zarząd dróg o groźbie wypadku, a nawet większej tragedii. I dopiero we wtorek 12 lipca przyjechała ekipa, która próbowała gumowym wężem, uszczelnić pokrywę. Niestety po kilku godzinach, wąż się rozsypał i klapa hałasuje jak wcześniej.
Z pobliskiego domu wychodzi Krystyna Dolata. - To skandal, co tu się dzieje. Już o piątej rano jesteśmy na nogach, bo huk jest tak duży, że niemożliwe jest spanie. A przecież mieszkają tu rodziny z małymi dziećmi. Niekiedy te dzieci nie śpią pół nocy, bo boją się zasnąć. Ja mam niepełnosprawną córkę, która wciąż boi się huku. Jak długo to będzie trwało? - pyta pani Krystyna.
Kiedy rozmawiamy z panią Krystyną i jej sąsiadami, właśnie nadjeżdża autobus PKS. Kierowca zapewne wie, o wadliwej pokrywie, stąd wyraźnie hamuje. Ale mimo jego starań, pokrywa tylko cudem nie wypada z cokołu studzienki.
Gospodarzem drogi jest powiatowy zarząd dróg z siedzibą w Cigacicach. Jego dyrektor Agnieszka Stelmasik nie chce rozmawiać na temat wadliwej pokrywy. Nie tłumaczy też, dlaczego ta sprawa tak długo trwa. Po chwili namysłu dodaje jednak: - We wtorek ekipa naszych pracowników zabezpieczyła pokrywę za pomocą instalacji gumowej. Dziś (czyli w środę - dop. red.) do Nietkowa pojechała kolejna grupa pracowników. Mają ocenić, czy jako firma mamy możliwości sami naprawić wspomnianą studzienkę, czy też pracę tę zlecimy zakładowi z zewnątrz. Ocenę będę miała na biurku w czwartek rano i wtedy podejmę decyzję. Proszę zadzwonić w czwartek.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?