Marian Konczanin z Sulechowa jest jednym z dziesiątków tysięcy lubuskich działkowców. I przyznaje, że na działce, o której dotychczas mówił "moja", czuje się coraz mniej pewnie. Przez zamieszanie wokół przepisów.
- Gospodaruję na tym kawałku ziemi dziesięć lat - opowiada, z dumą pokazując jabłka i warzywa. - Dla mnie i żony to taki azyl, tutaj wychowały się nasze dzieciaki. Ale jak wymyślą jakieś kosmiczne podatki, opłaty, będzie trzeba to rzucić...
Więcej o całej sprawie przeczytasz w sobotnio-niedzielnym wydaniu Gazety Lubuskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?