- Moje zeszłoroczne wyniki połowów nad Jeziorem Sławskim nie są rekordowe, jak widać na załączonej fotografii. Jednak mam się czym pochwalić, tym bardziej, że były dla mnie niespodziewane - wyjaśnia Andrzej Demski.
Opisana historia miała miejsce w czerwcu. - Łowiłem we wczesnych godzinach rannych, gdy już mgły uniosły się już znad powierzchni wody. Ptactwo wodne w porannych promieniach słońca przepływało w wzdłuż i wszerz jakby sprawdzało, czy aby przez noc nagrzane słońcem jezioro nie wyparowało. Gdy ryby po porannym dokarmianiu przez licznych wędkarzy z głośnym chlupotem wyskakując z wody przygotowywały się do wyśmiewania niespełnionych ich oczekiwań, ja kolejny raz miałem ciekawe, jak się później okazało, branie. Na początku byłem pewny, że mam okonia. Hol jednak się przeciągał i był coraz bardziej uciążliwy. Gdy udało mi się w końcu podprowadzić rybę blisko brzegu, w pewnym momencie stwierdziłem, że zaczyna mi brakować miejsca do jej wyciągnięcia. Sprzęt jakiego używałem tego ranka był dość delikatny, miękkie wędzisko około 3,5-metrowej długości, żyłka 0,18 oraz niewielki haczyk z również niewielkim czerwonym robakiem przeciąganym przez wiatr po dnie łowiska - opowiada pan Andrzej.
Jak na potrzeby łowienia okoni sprzęt był całkiem dobry. Tylko jakoś dziwnie ciężko szedł hol. Jak się później okazało, na haku, zamiast okonia, była tołpyga. - Gdy do końca pomostu zostało już zaledwie kilkanaście zacząłem wzywać na pomoc przyjaciela, który odprowadzał właśnie znajomych po spotkaniu na wieczorze literackim - tłumaczy wędkarz.
Kolega natychmiast przybył z odsieczą. - Szybko ogarnął całą sytuację i jak generał podczas bitwy zapytał: - Na co wzięła? Odpowiedziałem, że na robaka, bo widocznie była bardzo głodna. A on na to: - To teraz szybko wyciągamy ją z wody - opowiada pan Andrzej.
Dzięki pomocy kolegi, po holu trwającym około 40 minut, tołpyga o wadze 12,73 kg znalazła się na brzegu. Okaz piękny. Kwalifikuje się do brązowego medalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?