Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tacy Sami: Dają chorym dzieciom wielką radość

Daniel Lesiewicz 68 387 52 87 [email protected]
Marysia Pietrzak, jak wszystkie dzieci stowarzyszenia, jest nim zafascynowana. Pod czujnym okiem Marzeny Majzner spędza tu czas w każdą środę.
Marysia Pietrzak, jak wszystkie dzieci stowarzyszenia, jest nim zafascynowana. Pod czujnym okiem Marzeny Majzner spędza tu czas w każdą środę. fot. Daniel Lesiewicz
Działają od 12 lat. Połączyło ich nieszczęście, ale doskonale potrafią sobie z nim radzić. Są po to, by się cieszyć, wspierać i wspólnie bawić. Stowarzyszenie "Tacy Sami" na stałe wpisało się w nowosolski krajobraz.

Dziś około 15 proc. Polaków dotkniętych jest niepełnosprawnością. Statystycznie zatem mniej więcej co siódmy nowosolanin boryka się z różnymi dysfunkcjami organizmu. Pojawienie się w rodzinie osoby niepełnosprawnej burzy spokój, stabilizację i poczucie bezpieczeństwa. Wiele osób traci sens życia. Jak poradzić sobie z narastającymi problemami? Człowiek zapada się w matni, izoluje od znajomych, zostaje sam.

Okazuje się, że może być inaczej. Wystarczy trafić do odpowiednich ludzi. Taką alternatywę buduje Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych "Tacy Sami". Zrzesza rodziców i dzieci, które przez los zostały dotknięte niepełnosprawnością. Są zwyczajni, otwarci i dostępni.

Wystarczy znaleźć się na cotygodniowych zajęciach w siedzibie organizacji przy ul. Drzymały 4 w Nowej Soli. Już z ulicy słychać gwar rozmów i salwy śmiechu. - Zajmujemy się przede wszystkim integracją dzieci niepełnosprawnych. Zależy nam na tym, żeby nie siedziały one w domu, żeby brały udział w ciekawych zajęciach, poznawały świat - tłumaczy prezes stowarzyszenia Anna Ast.

Z pozoru robią niewiele. Spotykają się co środę w swojej świetlicy. Tutaj dzieciaki wspólnie się bawią, mają zajęcia z gospodarstwa domowego, pieką, gotują, malują, ćwiczą. Raz w miesiącu wychodzą wspólnie do kina, odwiedzają restauracje, korzystają z sali zabaw. Zwykłe zajęcia, ale tylko pozornie. Tak naprawdę budują one dzieciom niepełnosprawnym piękny świat, w którym nie ma gorszych. A wymaga to ogromnego zaangażowania sztabu rodziców, wolontariuszy i ludzi dobrej woli. Wyobraźmy sobie wizytę w restauracji, gdzie każde z dzieci ma inne problemy, często dochodzi do tego skomplikowana alergia. To ogromna odpowiedzialność i ciężka praca.

- Mój syn Michał odrabiał ostatnio pracę domową z języka polskiego. Miał napisać charakterystykę wybranej postaci rzeczywistej. Opisał panią Anię Ast - opowiada Bożena Szymkowiak, która należy do stowarzyszenia od kilku miesięcy. - Moje dziecko dosłownie żyje od września stowarzyszeniem. Zmienia się - nie ukrywa swojej radości. Bardzo ważną rolę odgrywa tutaj niezwykle życzliwa atmosfera, która wytworzyła się wokół "Takich Samych". Mają oni niewiele wspólnego z zimnymi instytucjami.

- Jeżeli którąś z nas coś dotyka, to dzwonimy do siebie, spotykamy się, jak potrzeba to popłaczemy, pożartujemy. Ładujemy tutaj akumulatory - chórem informują mamy. I właśnie przede wszystkim chodzi o wspólne działanie, wsparcie głównie w sferze psychicznej. - Status zabrania nam pomagać finansowo swoim członkom, ale jeżeli zachodzi taka potrzeba, to wspólnymi siłami organizujemy pomoc rzeczową w postaci leków, mebli, ubrań. Wykorzystujemy także niezwykle bogate doświadczenie wszystkich rodziców. Stworzyliśmy bazę informacji, dzięki której wiemy, do jakiego lekarza zwrócić się o pomoc, co można uzyskać w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. Dziś ta wiedza jest właściwie bezcenna - podkreśla A. Ast.

Budżet "Takich Samych" to przede wszystkim dofinansowanie programów ze środków urzędu miasta, PCPR-u czy starostwa nowosolskiego. Stowarzyszenie prosi też o pomoc nowosolskie społeczeństwo, ale nie chce niczego za darmo. Zaprasza mieszkańców na festyny do Parku Krasnala, organizuje coroczny koncert, wydało własny kalendarz. Minione lata pokazały, że nowosolanie ufają tej instytucji. Z roku na rok coraz więcej ludzi przekazuje na rzecz stowarzyszenia 1 proc. swojego podatku.

- Myślimy, że to efekt czterech ostatnich lat naszej pracy. Wychodzimy do ludzi, którzy zobaczyli, że nie chcemy tylko brać, ale również staramy się dawać od siebie jak najwięcej. Liczymy na to, że nadal będziemy się cieszyć zaufaniem i zrozumieniem - mówi pani prezes. A potrzeby dzieci są ogromne. To konieczność utrzymania podarowanego przez UM w Nowej Soli lokalu, to zajęcia rehabilitacyjne, wakacyjny obóz w Wojnowie.

Osoby działające na rzecz stowarzyszenia wszystko robią społecznie od wolontariuszy aż po zarząd. Ich wysiłek otwiera dziś bardzo wiele drzwi. Wśród przyjaciół stowarzyszenia od lat znajduje się zespół Hormon, Nowosolski Dom Kultury, kino "Odra", sala zabaw "Martynka" oraz wiele nowosolskich firm. - Nie jesteśmy w stanie wymienić wszystkich, którzy nam pomagają i są na nasze zawołanie. Z całego serca im dziękujemy - z niezwykłą mocą podkreśla te słowa A. Ast.

A tymczasem na świetlicy grupa wolontariuszy z Marzeną Majzner, Basią Bal i Rafałem Aleksandrowiczem na czele próbuje zapanować nad roześmianym tłumem najmłodszych członków stowarzyszenia. - Po prostu lubię to, co robię. Na początku jest naprawdę ciężko, ma się kłopoty ze zwykłym komunikowaniem, ale z czasem wszystko staje się prostsze. Taka praca na pewno wymaga odporności psychicznej - informuje Rafał, który jest wolontariuszem w stowarzyszeniu od 7 lat.

Wokół jest głośno i wesoło, tak jak powinno być wśród szczęśliwych dzieci. Ci młodzi wolontariusze zupełnie bezinteresownie i z pasją poświęcają swój wolny czas, po to by wnieść odrobinę radości do czyjegoś życia. - To dobrze, że otacza nas tyle życzliwości, że mamy taki zarząd. Cały czas nas mobilizują, sami w wielu sytuacjach nie poradzilibyśmy sobie. To wspaniali i niezwykle skromni ludzie, którym tak wiele zawdzięczamy - mówią w tajemnicy przed panią prezes rodzice.
Zwykły świat cichych bohaterów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska