Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Aleksandrowicz: Tutaj nie ma zmiłuj się

Andrzej Flűgel
Tadeusz Aleksandrowicz. Ma 64 lata. Jeden z najbardziej doświadczonych i cenionych szkoleniowców w polskiej koszykówce. W 1985 r. wprowadził Zastal do ekstraklasy. Pracował m.in. w Stali Bobrek Bytom, Stilonie Gorzów, Komforcie Spójni Stargard Szczec. Był szkoleniowcem reprezentacji Polski.
Tadeusz Aleksandrowicz. Ma 64 lata. Jeden z najbardziej doświadczonych i cenionych szkoleniowców w polskiej koszykówce. W 1985 r. wprowadził Zastal do ekstraklasy. Pracował m.in. w Stali Bobrek Bytom, Stilonie Gorzów, Komforcie Spójni Stargard Szczec. Był szkoleniowcem reprezentacji Polski. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rozmowa z Tadeuszem Aleksandrowiczem, trenerem koszykarzy Wiecko Zastalu Zielona Góra.

- Za nami połowa rundy zasadniczej. Możemy się już pokusić o pierwsze oceny?- Tak i muszą być pozytywne, bo przecież wygraliśmy wszystkie spotkania. Byliśmy dobrze przygotowani, mamy wyrównany skład. Moi zawodnicy uzupełniali się wzajemnie. Kiedy jeden miał słabszy dzień, to zaistniał drugi. Zawsze znalazł się ktoś, kto wziął ciężar gry na siebie. Było sporo łatwych spotkań ze słabszymi rywalami. Mieliśmy też kilka z bardziej klasowymi ekipami, jak choćby z Politechniką w Poznaniu, gdzie trzeba było w czwartej kwarcie wszystko postawić na jedną kartę. Podobnie w Inowrocławiu ze Sportinem.

- Właśnie. Wygrać wszystkie 15 spotkań, to jest coś!- Przyznam, że nie zakładałem takiego scenariusza. To wynik nie tylko umiejętności zawodników, ale także dobrej atmosfery z zespole, wielkiej pracy wykonanej przed sezonem, także mobilizacji i jasno postawionego celu. To motywuje. Ważna jest też koncentracja.

.

- Wychodzi na to, że jak dotąd nikt pana nie zawiódł?- Nie mogę mieć pretensji. Owszem, niektórzy pauzowali przez kontuzje. Na początku Marcin Chodkiewicz, potem Paweł Szcześniak opuścili sporo spotkań. Ale tak się układało, że zawsze ktoś ich zastąpił. Nie było takiej sytuacji, by ktoś generalnie zawiódł. Była równa forma, presja i mobilizacja. Wierzę, że tak zostanie. Cały czas im powtarzam jaki mamy cel i że trzeba o nim codziennie pamiętać.

- Któryś z pierwszoligowych rywali czymś pana zaskoczył?- Trochę Mispol Żubry Białystok, bo do pewnego momentu powalczył z nami. Także Big Star Tychy. Tam mieliśmy ciężką przeprawę, a oni postawili nam bardzo trudne warunki. Przypomnę, że wygraliśmy jednym punktem. Z kandydatów do awansu to sądzę, że Sportino, Politechnika i Znicz nie powiedziały ostatniego słowa. Będą bardzo groźne u siebie.

- Mamy sporą przewagę i możemy spokojnie czekać na play offy. To one zadecydują o tym, kto zagra w ekstraklasie...- O tym nie mówi się głośno, ale system play off jest niesprawiedliwy. Można cały sezon prowadzić, tak jak my w zeszłym roku, czy kiedyś Turów Zgorzelec, trafić na lepiej dysponowanego w tym momencie rywala, samemu mieć słabszy dzień i cały sezon idzie na marne. Owszem, play offy podnoszą atrakcyjność widowisk, zyskują na tym kibice, ale nie ma tu sprawiedliwości. Dlatego silny zespół musi sobie z tym poradzić. Po prostu, skoro się tyle wygrywało w sezonie, to trzeba to zrobić także w tych decydujących spotkaniach.

- Dał pan zawodnikom wolne?- Tak, ale tylko na czas świąt. Wcześniej przez kilka dni postawiliśmy na trening ogólnorozwojowy, biegaliśmy, nawet na mrozie. Trochę się odświeżyliśmy, odpoczęliśmy od koszykówki i z nowym zapałem wróciliśmy do pracy. Czyli nie ma zmiłuj się. Podchodzimy do tego zawodowo, tak jak wszystkie kluby, które chcą się rozwijać i mają jakiś cel.

- Trwa dyskusja na temat ewentualnych limitów dla zawodników spoza Unii Europejskiej w ekstraklasie. Co pan o tym sądzi? - Z jednej strony świat się integruje. Wszystko jest globalne, z gospodarką na czele, to czemu miałyby być jakieś limity? Z drugiej, obecność Amerykanów blokuje szansę na awans do pierwszych składów uzdolnionym Polakom. Ja bym zapytał, co samorządy zamierzają robić, żeby koszykówkę uprawiało więcej młodzieży. Spójrzmy choćby na nasze województwo. Gdzie są Nowa Sól, Świebodzin, Żagań czy Międzyrzecz? Skąd brać talenty?

- Więc jednak limit?- Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem było tamto sprzed lat, kiedy przepisy dopuszczały dwójkę obcokrajowców. Kluby starały się, żeby byli to wartościowi zawodnicy, tacy od których nasi mogli się uczyć. W czasach kiedy prowadziłem Komfort Spójnię Amerykanów podpatrywało kilku młodych. Wielu z nich do dziś jeszcze gra, na przykład Wiktor Grudziński w Anwilu. Gdybym mógł mieć wtedy piątkę Amerykanów, to nie wiem czy męczyłbym się z 16-letnim Grudzińskim, który miał ogromne braki. A tak musiałem jemu i kilku innym poświęcać więcej czasu wiedząc, że kiedyś to zaprocentuje.

- Nie pytam czego panu i zespołowi życzyć w 2008 roku, bo to przecież wiadomo...- Dokładnie. Chcemy awansować do ekstraklasy i wierzę, że damy radę.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska