Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica spalonego domu w Starym Kurowie. W środku odnaleziono dwa zwęglone ciała

Krzysztof Korsak 95 722 57 72 [email protected]
Sołtys Starego Kurowa Kazimierz Waszyński dobrze znał pana Ryszarda. Jeszcze kilka dni temu z nim rozmawiał. – Ogromna tragedia – mówi.
Sołtys Starego Kurowa Kazimierz Waszyński dobrze znał pana Ryszarda. Jeszcze kilka dni temu z nim rozmawiał. – Ogromna tragedia – mówi. fot. Krzysztof Korsak
- Zajrzałem przez okno i zobaczyłem... spalone ciało Ryśka - opowiada Czesław Wychowałek, który we wtorek znalazł nieżyjącego sąsiada, a także zwęglone zwłoki drugiej osoby.

Pan Czesław mieszka w Starym Kurowie od 1981 roku. I od tego czasu zna zmarłego Ryszarda. Mówi na niego "sąsiad", choć mieszkają ponad kilometr od siebie. We wtorek znalazł zwłoki znajomego mężczyzny i prawdopodobnie kobiety. - Koleżanka do mnie zadzwoniła, że Rysiek od kilku dni nie zgłasza się po zapomogę, co jest do niego niepodobne. Poszedłem sprawdzić, co się z nim dzieje. Obszedłem chałupę dookoła, okna były zadymione. Już miałem wracać, ale zauważyłem, że jedna szyba jest pęknięta. Zajrzałem do środka i zobaczyłem spalone ciało Ryśka - opowiada mężczyzna i dodaje, że zwłoki mogły tam leżeć nawet kilka dni.

Od razu powiadomił policję. Kilka minut po nich pojechałem na miejsce. Jedzie się tu gruntową drogą w pobliżu lasu. Moja osobówka zakopała się w śniegu już po 500 metrach. Kolejne 500 przejechałem dzięki pomocy straży pożarnej. Na miejscu była już policja i strażacy. Spalony dom leży na kompletnym odludziu. Jest tu murowana chata, niedokończony budynek z cegły i coś na kształt stodoły. Wokół nie ma płotu, a tylko sama bramka z napisem "Uwaga zły pies". Szczekania jednak nie słychać. Drogę do domu blokuje policja.

- W środku są zwłoki dwóch osób. Jedną da się rozpoznać po twarzy, jest to mężczyzna. Ciało drugiej osoby jest całkowicie zwęglone i nie da się określić nawet płci - relacjonuje na gorąco Paweł Szmitd, asesor z prokuratury rejonowej w Strzelcach.

Więcej szczegółów przekazuje nam Mieczysław Wolski, dowódca z Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Strzelcach. - Jedno ciało leżało w jednym pokoju, a drugie w innym. Jedno pomieszczenie było spalone, drugie tylko zakopcone - opisuje. Pytam, czy to wyjątkowy przypadek, aby spalić się przy takich mrozach? - To nic nadzwyczajnego. Można przypuszczać, że zapalenia poszło od papierosa, przeszło na materac, a dalej to już tylko chwila do tragedii - przytacza możliwy bieg wydarzeń strażak M. Wolski.

Pan Ryszard był kawalerem. Od ludzi dowiaduję się, że spotykał się z kobietą ze Starego Kurowa. To prawdopodobnie ona jest drugą ze spalonych osób. Mężczyzna żył bez wody, prądu czy gazu. - Spokojny, miły, pracowity - mówią o nim ludzie.

Sołtys Starego Kurowa Kazimierz Waszyński dobrze znał pana Ryszarda. Ostatnio widział go na wsi jeszcze kilka dni temu. Rozmawiali przez chwilę. - Był bezrobotny, ale często dorabiał u ludzi. Tu drewna narąbał, tu coś przyniósł. Mieszkał na odludziu, ale często przebywał w centrum wsi, bo tu łatwiej było mu załapać się na jakieś zajęcie - opowiada sołtys i dodaje, że ciężko coś powiedzieć w takiej sytuacji, że to ogromna tragedia, że to jeszcze młody chłopak. - Miał nie więcej niż 40 lat - dodaje.

Gdy odjeżdżałem, strażacy jechali po maszynę do prądu, aby oświetlić prokuratorowi spalony dom. Przy wyjeździe z drogi gruntowej spotkałem kolejnych sąsiadów pana Ryszarda. - O Boże, coś się stało? Coś z panem Ryszardem, tak? Mówiłam, że kiedyś zamarznie. Co?! Spalił się? W taki mróz. Ale tragedia! Codziennie przechodził koło mojego domu z zakupami - mówi młoda kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska