Impreza w melinie przy ul. Mieszka I zaczęła się w poniedziałek. Skończyła we wtorek. Pijanych w sztok imprezowiczów obudził patrol, który przyjechał na miejsce wezwany przez anonimową osobę. - Nie wiedzieli, co się stało. Mieli w wydychanym powietrzu ponad 3 prom. alkoholu. Dopiero wtedy zauważyli, że ściany i podłoga są umorusane krwią. I że ich kolega nie żyje - powiedział nam Sławomir Konieczny z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.
Policjanci długie godziny badali sprawę. Zagadka była niezła, bo zmarły nie miał żadnych widocznych ran. Dopiero podczas sekcji okazało się, że ma w głowie małą, ale głęboką ranę. To ona spowodowała śmierć - krew tryskała pod ciśnieniem z tętnicy, ale nikt z imprezowiczów tego w nocy podczas libacji nie zauważył, bo... melina miała odłączony prąd i zabawa toczyła się w ciemnościach!
- Do sprawy zabezpieczyliśmy siekierę. Aresztowany został także 61-letni Jan B., który był na tej imprezie. Podejrzewamy go o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który doprowadził do śmierci jego kolegi - powiedział nam Konieczny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?