Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze i niezwykłe miejsca w naszych lasach: Na odrzańskim szlaku

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
W nadodrzańskich lasach można spotkać pomnikowe dęby. To niekwestionowani królowie naszych borów.
W nadodrzańskich lasach można spotkać pomnikowe dęby. To niekwestionowani królowie naszych borów. fot. Wojciech Waloch
Zapraszam na rower w podróż nadodrzańskimi łęgami. Zobaczycie pamiątkę po Napoleonie. Łodzią przepłyniecie Odrę. Nad głową przeleci orzeł bielik. Na koniec staniecie twarzą w twarz z egzotycznym, czerwonym ssakiem.

ŻURAW - WIEDZIE NAS WPROST DO WYRAJU

ŻURAW - WIEDZIE NAS WPROST DO WYRAJU

Przy odrobinie szczęścia możemy usłyszeć żurawie. Większy fart potrzebny jest, aby je spotkać. Światowa populacja żurawia zwyczajnego jest szacowana na 210-250 tys. osobników. W Polsce liczebność ocenia się na 5-6 tys. par. To wspaniały ptak i magiczny.
To jego piór i nóg miały czepiać się ludzkie dusze w wędrówce do zamorskiego kraju zwanego Wyrajem, który miał się znajdować na końcu żurawiej drogi. Był wysłannikiem bogów.

Wyprawę warto rozpocząć w Królikowicach, małej wiosce położonej między Nowym Miasteczkiem a Bytomiem Odrzańskim. Zaraz za wsią rośnie stary dąb. Jego historia sięga czasów stacjonowania tu wojsk francuskich.

15 sierpnia 1813 roku, z okazji urodzin Napoleona, żołnierze posadzili obok siebie dwa drzewa, sosnę i dąb. Oba rosły razem jeszcze w latach 30. XX wieku. Dąb miał olbrzymią wysoką koronę i swoimi potężnymi gałęziami osłaniał swą mniejszą towarzyszkę ,,Sosnę Francuzów". - Prawdopodobnie wyglądało to tak, że sosna rosła owinięta wokół dębu. Do dziś pozostał tylko dąb, jako drzewo długowieczne - opowiada miejscowy pasjonat historii Ryszard Szczygieł

19 grudnia 2008 roku właśnie na wniosek pana Ryszarda, po konsultacjach z nadleśnictwem w Nowej Soli, rada miejska Bytomia Odrzańskiego uznała drzewo za pomnik przyrody. Jednocześnie nadając mu nazwę ,,Sosna Francuzów". Jednak od tamtego momentu niewiele się zmieniło. Dąb ciągle rośnie. Dziś ma już około 500 cm obwodu, ale wciąż pozostaje też prawie anonimowy. Dlatego odkrywajcie go i rozsławiajcie, bo jest przepiękny!

Może dzięki temu wkrótce będzie tak jak przed wojną, kiedy informacje o nim znajdowały się w wielu przewodnikach, a jego zdjęcie było ozdobą widokówek z regionu Bytomia.

Mijamy to miasto. Teraz naszym celem są słynne dębiny nadodrzańskie. Niezwykle cenny zespół lasów łęgowych. Ale najpierw trzeba dostać się na drugi brzeg Odry. A to nie takie proste, bo mostu nie ma tu od czasów ostatniej wojny. Można za to, a nawet trzeba, skorzystać z przeprawy łodzią.

- Takich prawdziwych lasów łęgowych zostało dziś już u nas bardzo mało - tłumaczy inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Nowa Sól Tomasz Szwaja. - Wiąże się to z uregulowaniem rzek podczas budowy wałów przeciwpowodziowych. Taki typowy łęg to zarośla wierzbowo-topolowe, a to co tu widzimy to w większości grądy, czyli dęby z grabem, lipą i klonem.

CZERWONA MAŁPA W ŚRODKU LASU

CZERWONA MAŁPA W ŚRODKU LASU

W samym sercu Puszczy Karolackiej stoi olbrzymi głaz narzutowy, a na nim namalowana jest metrowej wielkości, jaskrawoczerwona małpa. - W kronikach niemieckich przeczytałem o legendzie z nią związaną - opowiada tajemniczo leśniczy Szwaja. - Kroniki podają, że w miejscu gdzie jest głaz z małpą, pracownica leśna zamordowała leśniczego przy pomocy szpilek do włosów. Wszyscy leśnicy wiedzą o tym miejscu. Gdy tłumaczy się kierowcy, żeby jechał po drewno pod czerwoną małpę od razu wie o co chodzi, wiedzą też myśliwi.
- A mój dziadek zawsze mówił, że jedziemy na jagody za małpę - dodaje ze śmiechem kierownik wyłuszczarni Kieczur. - Będzie miała goły tyłek i trzeba ją pocałować w d... Kto nie pocałuje ten nie może jechać dalej.

Rosnące tu grądy i łegi to niezwykle cenne drzewostany. Znajdziemy je już obok Tarnowa Byckiego. Jednak największe ich skupisko zaczyna się od Siedliska. Dalej ciągną się wzdłuż Odry, w kierunku Przyborowa i jeszcze bardziej na północ, aż do Stanów.

O ich wartości świadczy też to, że zostały włączone do sieci Natura 2000. Szczególnie piękne są pod koniec marca, gdy wśród nich kwitną zawilce, tworząc niekończące się białe dywany kwiatów. Ale warto zwiedzać je o każdej porze roku. Spotkamy tu drapieżne ptaki: kanię rudą i orła bielika. Miejsce gniazdowania tego drugiego, ze względu na jego bezpieczeństwo, objęte jest całkowitą tajemnicą przez tutejszych leśników. Oprócz nich mieszkają tu myszołowy, kruki, czarne bociany, żurawie, dzikie kaczki i łabędzie.
Tereny te prawie każdego roku są zalewane przez Odrę. Dzięki temu są tak żyzne, bo rzeka wylewając w naturalny sposób nawozi te ziemie.

Odra wylewa, chcąc chyba przypomnieć, że kiedyś płynęła tu wieloma korytami. Do dziś, między łęgami pozostało wiele małych oczek wodnych, rzeczek i kanałów. Największą z nich jest Stara Odra zwana także Odrzyskiem i sztucznie wykopany Kanał Kopalnicy.

Po drodze warto zatrzymać się przy wyłuszczarni nasion w Siedlisku.
- Do suszenia wybieramy najlepsze drzewostany i oznaczamy je w terenie - tłumaczy dalej Szwaja. - Gdy sosny mają już około stu lat i przychodzi kolej ich zrębu, wtedy nasi ludzie obrywają z nich szyszki. Ale jest też elita drzew, które nie są przeznaczone do wycinki. Są doskonałe i mają stać, aż do naturalnej śmierci - zachwyca się Szwaja. - Na takie drzewo musi wejść człowiek z uprawnieniami alpinistycznymi i tylko on może zrywać z nich szyszki.

TAK NAPRAWDĘ TUTAJ RODZĄ SIĘ DRZEWA

TAK NAPRAWDĘ TUTAJ RODZĄ SIĘ DRZEWA

Po drodze warto zatrzymać się przy wyłuszczarni nasion w Siedlisku. Znajduje się w starym, wybudowanym w 1936 roku budynku. Przed wojną była tu... piekarnia. - Temperatura i wilgoć są najważniejsze - tłumaczy kierownik wyłuszczarni Ryszard Kieczur. - Szyszki sosny najpierw suszy się w około 20-30 stopniach, tak, żeby oddawały nadmiar wilgoci, ale się nie otwierały. Dopiero później, po zrzuceniu ich poziom niżej, podnosimy temperaturę do 45-50 stopni. Wtedy szyszki się otwierają i wypadają świetnej jakości nasiona, które można przechowywać wiele lat - opowiada Kieczur, którego ojciec także tu pracował.
Imponująco wyglądają magazyny pełne szyszek i nasion. Każda ich partia ma określone precyzyjnie miejsce pochodzenia.

Nowosolscy leśnicy dodają, że w ostatnich latach mają w wyłuszczarni coraz więcej nasion drzew liściastych, szczególnie buku. Ale, żeby przekonać się o tym dlaczego tak się dzieje, musimy odjechać od nadodrzańskich łęgów i wjechać do Puszczy Karolackiej.

Ten rozległy las rozciąga się między Odrą na zachodzie, a jeziorem Sławskim na wschodzie. Porastają go głównie sosny. - Często zarzuca się nam, że sadzimy tylko sosny, a przed wojną rosło tu też wiele drzew liściastych - mówi Szwaja. - Jednak my sadzimy takie gatunki, które rosną najlepiej w danej glebie. Jeśli jest bardzo sucha i piaszczysta, wtedy wybieramy sosnę. Gdy widzimy jakiś dołek i wilgoć, wtedy staramy się sadzić drzewa liściaste. Dodatkowo, najpierw prowadzimy badania gleby i po nich dopiero decydujemy o rodzaju sadzonego drzewa - tłumaczy dalej Szwaja. - W miarę możliwości staramy się zalesiać te tereny drzewami liściastymi. No, ale gdybym posadził coś iglastego nad Odrą, od razu straciłbym pracę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska