Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze i niezwykłe miejsca w naszych lasach: Tam gdzie Pliszka płynie

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
Dzika Pliszka jest rajem dla wędkarzy i miłośników spływów
Dzika Pliszka jest rajem dla wędkarzy i miłośników spływów fot. Mariusz Kapała
Sześć gniazd orlików, około 12 wilków, żółwie błotne i szybujące nad drogami kanie rude. Wszystko na ponad 20 tys. hektarów lasów. Głównie sosnowych. Przez kilka godzin jeździłem tutaj land rowerem.

JESTEŚMY OSTOJĄ KANI RUDEJ

JESTEŚMY OSTOJĄ KANI RUDEJ

Dzięki mocno wciętemu ogonowi jest jednym z najbardziej charakterystycznych ptaków drapieżnych w Polsce. Opierzenie ma kolorze rdzawobrunatnym z pomarańczowym ogonem. Dorosła kania ma 60-66 cm długości i rozpiętość skrzydeł do 170 cm. Kanie rude na wolności żyją do 26 lat. Szacuje się, że w Polsce żyje ok. 650-720 par lęgowych tych ptaków, w Wielkopolsce i na Ziemi Lubuskiej jest ich ok. 200 par.

Po leśnych drogach i wertepach. Takim klasycznym land roverem, należącym do straży leśnej. Koła, blacha i znakomity silnik. I ta rączka pod sufitem, za którą wciąż się trzymałem. Żadnych bajerów, udawania, że osobowy samochód jest terenówką.

- Jesteśmy bardzo zalesionym nadleśnictwem - tłumaczy nadleśniczy Andrzej Ostrowski. - Pracujemy na powierzchni 28 tys. hektarów. Z tego 21,5 tys. to lasy. Żyją u nas wilki. Szacuje się, że jest ich 12 sztuk. Przywędrowały z Mazur, a bytują głównie w sąsiednim nadleśnictwie Torzym.
Nadleśniczy wyjmuje mapę terenu. Zaznaczone są na niej stanowiska gdzie występuję orliki, bobry, bociany czarne czy kania ruda. Jest też sporo "zwykłej" zwierzyny: 500 jeleni, 462 sarny, 365 dzików. Występują borsuki i jenoty.

Kanię rudą można często zobaczyć nad szosą jak wypatruje łupu. Łatwo ją poznać po wciętym ogonie. Ma gniazdo gdzieś nad Odrą - strażnik leśny Marek Ostrowski wpatruje się w niebo wyjeżdżając land rowerem z bazy w Osiecznicy na szosę. Jedziemy na północ w kierunku Cybinki. Jeszcze na chwilę skręcamy na leśny parking przy jeziorze Moczydło. Tutaj kończy się ścieżka edukacyjna wychodząca z nadleśnictwa. Jest specjalne miejsce do rozpalenia ogniska. - Byliśmy na ścieżce, a teraz pieczemy kiełbaski. Drewno dali nam leśnicy - mówi Renata Kliszewska opiekunka grupy gimnazjalistów z Krosna.

Dołącza do nas zastępca nadleśniczego Andrzej Sumiński. I zaraz rozpoczyna zgaduj zgadulę.
- Co to jest? - pokazuje białe skorupki.

- Jaja - błyszczę za Chiny nie wiedząc, jaki ptak mógł złożyć jaja o średnicy nie większej niż 2 cm.
- Nie - kręci głową Sumiński. - To jaja żółwia błotnego, który jest również pod ochroną. Żółwi jednak z nich nie będzie. Prawdopodobnie lis lub jenot je wygrzebał i zjadł. Zostały tylko puste skorupy.
Tymczasem land rower skręca z szosy w las. Do robinii akacjowych. Dlaczego to jedyne takie miejsce w Polsce? - Do są drzewa doborowe - Sumiński pokazuje na las akcji. - Trzeba się wysoko wspiąć, żeby zebrać ich nasiona. Na razie zakładamy plantację robinii. Dopiero jak ona za 10 lat urośnie, będziemy mogli sprzedawać nasiona na sadzonki do lasów w całej Polsce. To jedyna taka plantacja w kraju. Nikt się tym nie zajmuje oprócz naszego nadleśnictwa.

Ruszamy. Wciąż na północ. W kierunku rzeki Pliszki. Wciąż wypatrujemy kani rudej. Chyba łatwiej będzie zobaczyć bielika. Jest ich trochę - przytakują leśnicy. - Czasami mamy z nimi sporo zachodu - śmieje się Sumiński. - Raz orzeł podczas polowania wpadał do błota. Tak się nim okleił, że nie mógł wzbić się w powietrze.

- Pamiętam. Sam go łapałem - przytakuje M. Ostrowski. Ptak zapakowany do klatki trafił do ogrodu zoologicznego w Poznaniu. Tam został odratowany i wrócił z powrotem.

Mijamy wart zobaczenia kościółek w Gęstowicach, później prywatny pałacyk w Rzeczycy i jedziemy w kierunku jeziora Wielicko. Wcześniej na chwilę się zatrzymujemy nad niewielkim strumykiem. - Postawimy tutaj niewielki jaz i spiętrzymy wody o kilkanaście centymetrów. Powstanie niewielki staw, z którego będzie mogła korzystać zwierzyna - tłumaczy Sumiński. - Tak zmieniamy wygląd lasu. Bardzo prosimy turystów, żeby nie niszczyli tych śluz, co się niestety zdarza.

Dojeżdżamy do Pliszki. Jednej z najpiękniejszych i najczystszych rzek w regionie. I dzikiej. Kiedyś było na niej kilka młynów. Do dziś przetrwały tylko resztki. Przejazdy lub fragmenty jazów. Dawne stawy przy młynach są mocno zrośnięte. Istny raj dla miłośników przyrody.

- Tu kiedyś były w okolicy trzy młyny. Teraz przyjeżdżają tutaj głównie wędkarze. Pliszka jest idealnym miejscem do robienia spływów kajakowych - opowiada M. Ostrowski. - raz się płynie, innym razem trzeba kajak przenosić przez przeszkody. Ala są tacy co nie boją się tego jazu. Sam widziałem jak skakali tutaj kajakami. Po prostu rozpędzał się i nurtem rzeki hyc na dół.

Jedziemy w kierunku jeziora Wielickiego. Największego akwenu na Pliszce. Po drugiej stronie widać ośrodki wypoczynkowe. Za nimi jest Gądków ze stacją kolejową. To przystanek idealny dla grzybiarzy. Jeszcze spoglądamy na podwójny most kolejowy i skręcamy do Budachowa. Obok tej miejscowości stoi stalowa wieża przeciwpożarowa, z której widać całą okolicę. My jednak obok popegeerowskich bloków mieszkalnych skręcamy w kierunku Łasiczyna, leśnej osady. A raczej jednej leśniczówki, w której jest gospodarstwo agroturystyczne. Za nią ciągnie się powierzchniowy pomnik przyrody. Na jego terenie znajduje się 11 drzew pomnikowych. - Najcenniejszy jest ten 550-letni dąb szypułkowy - M. Ostrowski zatrzymuje land rovera. Tu można dojechać też zwykłym samochodem. - Droga otaczała park i przed wojną właściciel urządzał tutaj wyścigi konne.

Wracamy do Osiecznicy.

KUKUŁKA PLAMISTA nie potrafi latać

KANIA RUDA

Swoje gniazda ma w okolicach Odry. Dzięki mocno wciętemu ogonowi jest jednym z najbardziej charakterystycznych ptaków drapieżnych w Polsce. Opierzenie ma kolorze rdzawobrunatnym z pomarańczowym ogonem. Dorosła kania ma 60-66 cm długości i rozpiętość skrzydeł do 170 cm. Kanie rude na wolności żyją do 26 lat. Szacuje się, że w Polsce żyje ok. 650-720 par lęgowych tych ptaków. Najwięcej w północnej i zachodniej części kraju. W Wielkopolsce i na Ziemi Lubuskiej jest ich ok. 200 par.
Ponad 90 proc. światowej populacji gnieździ się w czterech krajach europejskich: Hiszpanii, Francji, Niemczech i Polsce. Ptak gnieździ się w urozmaiconym terenie, w pobliżu łąk, cieków wodnych i lasów. W Polsce spotykana jest głównie na pojezierzach i w dolinach rzek. Ptak chętni poluje przy ruchliwych drogach i autostradach gdzie wypatruje padliny przejechanych zwierząt. Nie gardzi resztkami z wysypisk śmieci.

Kukułka plamista (Dactylorhiza maculata (L.) - to gatunek rośliny wieloletniej z rodziny storczykowatych. W objęta jest w Polsce ścisłą ochroną gatunkową, umieszczona została w grupie gatunków narażonych na wyginięcie. Zagrożeniem dla gatunku jest zanikanie siedlisk spowodowane przez osuszanie terenów podmokłych, regulację rzek oraz wycinanie lasów łęgowych i zarastania torfowisk i łąk przez trzcinę lub roślinność krzewiastą. Bydło nie zjada tej rośliny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska