Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze i niezwykłe miejsca w naszych lasach: Tutaj bawił się Berlin

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
Tadeusz Raut ze Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Gubińskiej oprowadza nas po przyszłym rezerwacie.
Tadeusz Raut ze Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Gubińskiej oprowadza nas po przyszłym rezerwacie. fot. Mariusz Kapała
Ale tu się odbywały imprezy! Przy muzyce i winie. Restauracji z tarasami widokowymi nie brakowało. Nic dziwnego, że ściągał tu cały Berlin! Także dziś wiele osób wchodzi na Wzgórze Wolfa, Engelmana czy Piękną Górę.

MUZEUM GOSPODARSTWA WIEJSKIEGO

MUZEUM GOSPODARSTWA WIEJSKIEGO

Muzeum Gospodarstwa Wiejskiego w Bieżycach (tuż obok Gubina) prowadzi Zenona Dyrbusch. Pod ścianą domu piec chlebowy, studnia. Przechodzimy do dawnej stajni ze żłobami. Cała ściana ozdobiona narzędziami gospodarskimi. Są heble, kołowrotki, sprzęt do czesania lnu, sierpy, siekiery, kosy… A nawet kosz do noszenia chwastów. Balia i tarka do prania. - To dzięki moim rodzicom - Agnieszce i Piotrowi Gzikowskim - mogę to wszystko pokazywać - podkreśla pani Zenona. - No i mojemu kochanemu mężowi Grzegorzowi.
W innej części zabudowań znajdujemy wszystko co pierwsze: pierwsze radio Pionier, pierwszy telewizor… I walizka, która ma tyle samo lat, co właścicielka muzeum.

Wiele osób, które kiedyś mieszkały w Gubinie, wspominając miasto od razu wymienia: Wzgórza Gubińskie. Co w nich jest takiego niezwykłego, że nie pozwalają o sobie zapomnieć.

- To magiczne i piękne miejsce. Pamiętam z dzieciństwa, kiedy to z rodzicami mieszkałam w Gubinie - mówi gwiazda światowej sławy Urszula Dudziak, honorowa obywatelka Gubina. - Razem ze starszym bratem Leszkiem i jego kolegą Aleksandrem - którego odnalazłam po latach - biegaliśmy tam ciągle. Brat miał wiatrówkę, ja łuk… Czuliśmy się jak na wojnie. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że na wzgórzach jest pełno niewypałów. Dorośli nas ostrzegali, ale my lubiliśmy psocić. Np. wrzucaliśmy proch i rakiety do ognia. Czerwone oznaczały, że ktoś próbuje przekroczyć granicę. Straż graniczna się zleciała. Tatuś na nas krzyczał…

U. Dudziak wspomina piękne widoki, jakie się roztaczały ze wzgórz. Na pewno ich opis znajdzie się w książce autobiograficznej, którą piosenkarka teraz pisze.

Gubinian Aleko Bliznakopulu, który obecnie mieszka w Poznaniu, na pytanie o miasto także bez zastanowienia odpowiada: Wzgórza Gubińskie. Z nimi wiążą się najmilsze wspomnienia. Tu były najlepsze zabawy. Tu odbywały się poważne rozmowy i mocniej biło serce…

W Stowarzyszeniu Przyjaciół Ziemi Gubińskiej pytamy o Wzgórza. Jerzy Czabator podkreśla: - To jest szansa dla Gubina. Nawet nie fara. Ale to te wzniesienia przyciągały przed wojną na weekendy i wakacje rzesze berlińczyków i mieszkańców innych miast. Tu były restauracja, tarasy widokowe. Wszyscy podziwiali piękno krajobrazu. Bo widoki są niesamowite.

J. Czabator zaprasza na wycieczkę, zaznaczając, że by przejść przez Wzgórza Gubińskie (inaczej nazywane Pagórkami lub Wzniesieniami Gubińskimi) potrzeba ok. trzech godzin. A najlepiej zrobić sobie taką wyprawę cztery razy do roku. Bo o każdej porze wzniesienia wyglądają inaczej, ale tak samo pięknie.

Historia tego miejsca sięga epoki lodowcowej. Przez Ziemię Lubuską lodowiec przetoczył się trzy razy. Od czasów średniowiecznych wzniesienia te były wykorzystywane do wypasu owiec. W XIII wieku rozpoczęto zakładanie winnic, a wino gubińskie znane było w całej Europie! Wzgórza mają kształt rogala, po przeciwnej stronie leżą Jaromirowice.

- Między nimi a wzniesieniami przebiega dziś administracyjna granica miasta. Kiedyś była to natomiast granica między Saksonią a Prusami - mówi nasz przewodnik i bez trudu wchodzi na pierwszy szczyt. Dookoła wysokie po pas trawy. W powietrzu unosi się przyjemny zapach.
Choć powoli zaczynamy kichać.

MOKRADŁA PEŁNE PTAKÓW

MOKRADŁA PEŁNE PTAKÓW

Z Tadeuszem Rautem ze Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Gubińskiej jedziemy do przyszłego rezerwatu Gubińskie Mokradła. Po drodze mijamy były dworzec PKP. Tuż za nim rozciąga się dawny poligon. Z asfaltowej drogi wjeżdżamy w polną, by dostać się na betonowe płyty lotniska. Stąd rozciąga się piękny widok. Po wodzie pływają łabędzie, kaczki, żurawie... Słychać ptasi śpiew. Nad brzegiem sterczą kikuty drzew. To robota bobrów. Strumień Budzoranka przepływa przez mokradła, dalej wzdłuż lasu i uchodzi do Nysy. Dobrze jest mieć lornetkę , bo tu, na żerowisko, przylatują orły bieliki. Można dojrzeć szarą i białą czaplę, czajkę. Naukowcy opisali 102 gatunki ptaków.

J. Czabator przypomina, że do 1945 roku każde ze wzgórz miało swoją nazwę, pochodzącą od bogatego przedsiębiorcy lub związane z inną historią.

- Te nazwy przetrwały do dziś - zaznacza pionier, przybyły do Gubina ze Wschodu. - Już w XVIII wieku doceniano walory turystyczne tego miejsca. Czynnych było to kilkanaście restauracji, ba, nawet schronisko z miejscami noclegowymi. Na przełomie XIX i XX wieku zakładano tu sady. Pięknie kwitły drzewa owocowegrusze, jabłonie, wiśnie, czereśnie. I specyficzne śliwki - gubinki. Z zachowanych starych dokumentów wiemy dziś, że w 1929 roku na wzgórzach naliczono 12 tys. czereśni, 4 tys. śliwek gubinek. 3 tys. wiśni, 3 tys. drzew brzoskwiniowych, 8 tys. innych śliw, grusz... Przeróbką owoców zajmowały się 22 zakłady. Łagodny klimat sprzyjał też uprawie warzyw….

J. Czabator pokazuje nam rzadkie odmiany drzew. I przyznaje, że niewielu osobom je prezentuje. By nie zniszczyć tak wspaniałych okazów. Za chwilę prowadzi nas na Górę Samotnego Świerku.
- Tu stała ławeczka, na której zasiadali zakochani i się całowali - opowiada. - Im dłużej, tym większa była ich miłość. A drzewo, stojące obok ławki w rzeczywistości było sosną. Ale górę nazwano "ze świerkiem". Może ładniejszy…

Nieco dalej strome zbocze mieni się żółtym piaskiem. To wyrobisko! W latach 80. zasypany został tu człowiek… Nie wnikamy jednak w smutną historię, wędrujemy dalej, wyżej. Po drodze mijamy sporej wielkości fragmenty budynku.

- To elementy Wieży Bismarcka. Gdy nastąpił wybuch, gruz znalazł się w wielu miejscach wzgórz - zaznacza J. Czabator i gdy wchodzimy jeszcze wyżej, zwraca naszą uwagę na kolejne fragmenty. - Proszę zobaczyć, to są litery. B, C… Nazwa wieży była wykuta w tych kamieniach.

Dawniej z tarasu Wieży Bismarcka z wysokości 133 m.n.p.m. można było podziwiać przepiękne widoki. Później Rosjanie wykorzystali gruz do postawienia na Wzgórzu Radarów swoich stacji.
Dawni mieszkańcy miasta, których J. Czabator także oprowadza po wzgórzach wspominają, że najpiękniejszy widok rozciągał się ze Wzgórza Engelmana. Restauracja tu istniejąca chwaliła się wyśmienitymi winami gubińskimi i pysznymi ciastami. Inne restauracje Sanssouci i Tivoli przyciągały zaś klientów koncertami i oryginalną kawą.

Pytamy o Górę Śmierci, bo takiej słyszeliśmy.
- To jedyna polska nazwa. Wzięła się stąd, że na wzgórzach było wiele niewypałów. I dużo osób po wojnie straciło tu życie czy zdrowie - wyjaśnia J. Czabator. Ma jednak nadzieję, że to magiczne miejsce doczeka się czasów powrotu do dawnej świetności. Dodając: to prawdziwa szansa Gubina. Niestety, dla niektórych współczesnych mieszkańców grodu nad Nysą wzgórza są miejscem, gdzie można wyrzucić stare sprzęt i inne śmieci.

JELONEK ROGACZ - na wymarciu

WYSPA TEATRALNA ODZYSKAŁA DAWNY BLASK

W mieście warto zobaczyć Wyspę Teatralną, która dzięki unijnemu wsparciu odzyskała dawny blask. - Najpierw nazywała się ona Ostrów Miejski lub Mieszczański. Z czasem stała się Blichem Strzeleckim, a potem Wyspą Strzelecką. Oczywiście za sprawą bractwa, które tu miało swoją strzelnicę - opowiada Tadeusz Buczek. - Z czasem została ona wyburzona, a w jej miejscu pojawił się teatr na 700 miejsc na widowni. Była też restauracja i sala koncertowa. Na starych pocztówkach widać, że wyspa pełniła rolę kulturalną i stanowiła zielone płuca miasta. Łączyła część przemysłową z mieszkalną. Z południowej strony wyspy granitowymi schodami można było zejść do piaszczystej plaży, gdzie urządzono miejskie kąpielisko.

Jelonek rogacz (Lucanus cervus) - jeden z największych chrząszczy w Polsce, należy do rodziny jelonkowatych. Żuwaczki samca są potężnie rozwinięte i wydłużone, przypominające kształtem poroże jelenia - stąd polska i łacińska nazwa gatunku. Samice posiadają dużo mniejsze żuwaczki. Jelonek żyje w lasach dębowych, żywiąc się głównie sokiem wyciekającym z pni drzew. Z powodu długiego czasu rozwoju, atrakcyjności z punktu widzenia zbieraczy amatorów, wycinania starych drzew i opryskiwania lasów środkami chemicznymi owad ten został w Polsce niemal doszczętnie wytępiony. Znajduje się od dawna pod ścisłą ochroną gatunkową. Obecnie według niektórych źródeł jest tylko około tysiąca jelonków rogaczy w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska