Zastal, Zastal, Zastal - podśpiewywał Robert Morkowski, gdy opuszczał halę w Inowrocławiu. Mecz na szczycie dostarczył spodziewanych emocji. Zastal przywiózł dwa punkty, bo trener Tadeusz Aleksandrowicz znów perfekcyjnie rozpracował rywala.
Goście od razu zaskoczyli słabo skoncentrowanych koszykarzy Sportino i po kontrach Jarosława Kalinowskiego już w 1 min prowadzili 4:0. Tego dnia byli wyjątkowo zmobilizowani, nie załamali się, gdy stracili kolejno 10 punktów. Za chwilę "Kali" trafił pierwszą ze swych czterech trójek i jeszcze raz poderwał kolegów.
W drugiej kwarcie rywal zaczął "pękać". Po akcji mądrze grającego Pawła Szcześniaka było 27:18 dla gości z Zielonej Góry. I wtedy Zastalowi przytrafiła się "stójka". Stracił 10 punktów z rzędu i prowadzenie. Ale nie chęć do walki! Na półmetku wciąż miał przewagę.
Po przerwie rozszalał się najlepszy snajper ligi Krzysztof Szubarga. W trzeciej partii zdobył aż 17 punktów i sam trzymał wynik. "Szubi gwiazda! Jazda, jazda, jazda!" - ryczeli miejscowi kibice i walili w bębny. A Zastal grał swoje.
Niesamowite było to, co zrobiły chłopaki Aleksandrowicza w decydującej odsłonie. Przez 6 minut i 23 sekundy nie pozwolili rywalom rzucić punktu! Po trzech osobistych Szcześniaka goście prowadzili 66:56. Sportino wyciągnęło na 62:66, lecz za chwilę Łukasz Olejnik trafił bardzo ważną trójkę i było już jasne, że Zastal nie przegra. Wystarczyło celnie rzucać wolne, a akurat z tym nie było problemu, wykorzystali 25 z 26. Skuteczność 96,2 proc.!
- Ale dobrze będzie się jechało - odetchnął z ulgą drugi trener Zastalu Krzysztof Machalica. - W trzy i pół godziny!
Chcesz wiedzieć, kto zdobył najwięcej punktów dla naszej drużyny? Zobacz jutro w GL.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?