Derby rządzą się swoimi prawami - to sportowe powiedzenie potwierdziło się w sobotę w hali Świtezianka. Wolsztyniak, bez swego snajpera Kiryła Dobroduba (z Nicolaem Marinschim oglądał spotkanie z trybun), pewnie wygrał z niepokonanym dotychczas liderem pierwszej ligi 26:20. Gospodarze imponowali ambicją, nieustępliwością, wolą walki i zasłużenie zwyciężyli.
Cenne zwycięstwo
- "Słonina", widziałeś, jak się wygrywa bez ciebie?! - pytał uradowany bramkarz miejscowych Sylwester Wawrowicz, odbierając od Dobroduba gratulacje za kolejny bardzo udany występ. I potwierdził, że do pojedynku z Poznaniem szczypiorniści z Wolsztyna przystąpili podwójnie zmobilizowani.
- Cieszę się ze zwycięstwa, które jest dla nas niezwykle cenne, no i oczywiście z tego, że po raz kolejny zagrałem na swoim normalnym, wysokim poziomie - dodał. - Najważniejsza była jednak nasza postawa w obronie.
Z oceną Wawrowicza zgodził się Dobrodub. Powiedział, że ciężko oglądało się mecz z trybun i zdecydowanie wolałby pomagać kolegom na boisku. - Bardzo dobrze zagrał Piotr Marciniak. Zarówno w ataku, jak i w obronie - zauważył też młodzieżowy reprezentant Ukrainy.
Trener miał nosa
Po spotkaniu trener Winokurow odetchnął z ulgą. - Obawiałem się tego meczu. Tym bardziej, że graliśmy bez Dobroduba, który najlepiej rzuca z obwodu - powiedział. Ale trzeba przyznać, że miał nosa, stawiając na Marciniaka. Niby trener nie miał innego wyjścia, lecz podjął spore ryzyko, bo zawodnik na początku tygodnia miał grypę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?