Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak walczyły nasze siatkarskie ekipy

(szyly, rg, pat, kuba)
Akademicy z Zielonej Góry przegrali drugi mecz z rzędu. Jeszcze gorszą serię ma Olimpia Sulęcin, która świetnie zaczęła sezon.
Akademicy z Zielonej Góry przegrali drugi mecz z rzędu. Jeszcze gorszą serię ma Olimpia Sulęcin, która świetnie zaczęła sezon. Tomasz Gawałkiewicz
Jedynym drugoligowcem, przy którym możemy śmiało zapisywać zwycięstwa jest Zawisza. Dziewczyny nie przegrały jeszcze meczu. Panom idzie gorzej. Polegli wszyscy za wyjątkiem gorzowian, którzy podejmowali słabiutkich licealistów.

Jedynym drugoligowcem, przy którym możemy śmiało zapisywać zwycięstwa jest Zawisza. Dziewczyny nie przegrały jeszcze meczu. Panom idzie gorzej. Polegli wszyscy za wyjątkiem gorzowian, którzy podejmowali słabiutkich licealistów.

Zawisza gra bez porażki

Pięknie rok kończy Zawisza Sulechów. Podopieczne Marka Mierzwińskiego rozbiły RSMS Police 3:0 (25:19, 25:18, 25:17). Tym samym, na święta sulechowianki udają się jako liderki drugiej ligi, bez porażki i z czteropunktową przewagą nad Piastem Szczecin.

W sobotę o zwycięstwo nie było jednak łatwo. Rywalki nie przestraszyły się liderek i odważnie atakowały. Moc pokazały jednak Magdalena Banecka i Marta Wellna. Obie dowiodły, ile znaczy dobry i skuteczny atak. Każda ich akcja oznaczała punkty i powiększanie przewagi. Przyjezdne nie załamały się po pierwszym secie i w drugim znów chciały napędzić stracha Zawiszy. Taktyka z pierwszej partii ponownie starczyła rywalkom tylko na początek seta, choć przez chwilę udało im się uzyskać nawet kilkupunktową przewagę. Wtedy skutecznie wybił je z rytmu Mierzwiński, który poprosił o czas.

Mały kryzys został zażegnany i do końca spotkania nic złego sulechowiankom się nie stało, bo ostatni set tego meczu zdecydowanie należał do nich. Tym samym nasze kończą rok tylko z trzema straconymi setami na koncie i pewnym prowadzeniem w tabeli. Rok 2013 rozpoczną od wyjazdowego spotkania z Jokerem Świecie. Zawisza zagrał w składzie: Placek, Wellna, Banecka, Ciechnowska, Ganszczyk, Kocemba, Rzepnikowska (libero) oraz Witkowska, Lubera, Kucharska, Pachurka i Wodrowska.

Dobry start i nic więcej

W niezwykle ważnym dla układu czołówki drugoligowej tabeli meczu Morze Bałtyk Szczecin pokonało na swoim boisku Olimpię Sulęcin 3:1 (21:25, 25:22, 25:16, 25:14). Sulęcinianie zagrali w ustawieniu: Krzywiecki, Szulikowski, Sławiak, Kaptur, Kocoń, Troska, Pabich (libero) oraz Turek, Romańczuk, Cacek i Baran.

Pierwszy set nie zapowiadał, iż nasza ekipa wróci do domów na tarczy. Olimpia imponowała blokiem, obroną i zagrywką, jej graczom nie zdarzały się też pomyłki w ataku. Nagrodą była pewna wygrana do 21. W drugiej odsłonie przyjezdni długo prowadzili różnicą dwóch, trzech oczek, by nagle... popełnić trzy banalne błędy z rzędu. - Wpadły nam w boisko dwie piłki, przebite przez rywali palcami. Potem nie skończyliśmy jeszcze kilku ataków i... zupełnie się rozkleiliśmy - przyznał szkoleniowiec sulęcinian Łukasz Chajec.

Szczecinianie skorzystali z prezentu w drugiej partii, potem już bezdyskusyjnie rządzili na parkiecie. Co chwilę punktowali blokami i mocnymi zagrywkami, a po efektownych obronach w polu nie mylili się w kontrach. Chajec próbował ratować sytuację licznymi zmianami, lecz nie przyniosły one żadnego skutku. Morze Bałtyk zgarnęło wszystkie trzy duże punkty i znacznie przybliżyło się do czołowej czwórki. A naszym pozostało pomyśleć przez święta, jak przerwać passę już trzech porażek z rzędu i wrócić do formy z początku sezonu...

Orzeł słaby ale straszył

Nie było niespodzianki w pojedynku pierwszego z przedostatnim zespołem drugiej ligi. Krispol Września pokonał we własnej hali Orła Międzyrzecz 3:0 (25:19, 25:19, 25:18). Międzyrzeczanie wystąpili w składzie: Boguta, Sroga, Karbowiak, Figiel, Przybieg, Kupisz, Wanat (libero) oraz Toma i Czyż.

,,Orły'' pojechały do Wrześni w zaledwie 9-osobowym składzie. Kontuzje uniemożliwiły występ drugiemu rozgrywającemu Mateuszowi Kaczorkowi i drugiemu libero Pawłowi Kowalczykowi, zaś ważne sprawy rodzinne zatrzymały w domu przyjmującego Tomasza Korzeniewskiego. Mimo tak znacznego osłabienia, nasz zespół w każdym z trzech setów trzymał się dzielnie do 13 ,,oczka''. A na początku pierwszego nawet prowadzili 4:1!

- Niestety, w drugich połowach nie potrafiliśmy się ustrzec wielu błędów - przyznał grający trener Orła Jerzy Boguta. - W pierwszej odsłonie zawiedliśmy w ataku, w drugiej ,,siadło'' nam przyjęcie, a w trzeciej było... wszystkiego po trochę. Naszym dużym problemem okazała się też mała skuteczność w kontrach. Podbiliśmy sporo piłek w obronie, lecz potem nie potrafiliśmy zdyskontować tego nad siatką.

Gospodarze triumfowali do zera po 75 minutach gry, bo mieli w swoich szeregach niezwykle mocno serwującego z wyskoku Marcina Iglewskiego. To głównie on sprawił, że w przełomowych momentach meczu międzyrzeczanie tracili punkty całymi seriami.

Dali lekcję licealistom

Pewne zwycięstwo odnieśli gorzowianie w sobotę we własnej hali. Nasi pokonali LO MS Świnoujście 3:0 (25:14, 25:14, 25:23), czym poprawili kibicom humory przed świętami. Do tej pory Rajbud Meprozet GTPS grał słabo i na dobre zacumował w dolnych rejonach tabeli. Na szczęście tydzień temu gospodarze pokonali międzyrzeczan, a dwa dni temu drugiego z outsiderów.

Licealiści z wyspy Uznam popełnili w tym meczu tyle błędów, że porażka z nimi w ogóle nie wchodziła w rachubę. Zepsute zagrywki i złe przyjęcie sprawiły, że gorzowianie nie mieli żadnych kłopotów z gładkim wygraniem dwóch partii. Nasza przewaga była wyraźna. Goście z trudem przekroczyli 10 "oczek" - tylko dlatego, że na boisko posłaliśmy rezerwową szóstkę.

Ciekawie zrobiło się jednak w trzeciej odsłonie, w której przyjezdni prowadzili 4:2. Rywale trzymali się dzielnie do stanu 11:11, ale wówczas znów mogliśmy pochwalić nasz blok, który funkcjonował bez zarzutu. Szybko uciekliśmy na 20:12 i wydawało się, że goście znów dostaną łupnia. Seria dobrych zagrywek rywali sprawiła jednak, że w końcówce zrobiło się tylko 24:23 dla GTPS-u! Wystarczył jednak powrót do gry Pawła Maciejewicza, by spotkanie zakończyło się już po pierwszym meczbolu. Skład naszych: Zborowski, Paniączyk, Kocik, Markiewicz, P. Maciejewicz, Janas, Januszewski (libero) oraz Wagner, Sokołowski, Belda, Zadka i Miszczak.

Myśleli już o świętach?

MKS Kalisz pokonał we własnej hali AZS UZ Zielona Góra 3:0 (26:24, 25:21, 25:16). To druga z rzędu porażka akademików w takim rozmiarze. Przed tygodniem również nie ugrali "oczka" w pojedynku z liderem. - Może za szybko uwierzyliśmy w to, że jesteśmy na tyle dobrzy i potrafimy wygrać taki mecz z marszu - tłumaczył porażkę trener Tomasz Paluch.

- W pierwszym secie walczyliśmy, staraliśmy się, jednak przegraliśmy na własne życzenie. W następnych nie potrafiliśmy się odbudować, poopuszczaliśmy głowy. Nie zagraliśmy tak, jak potrafimy. Drugi set rozpoczęliśmy od 2:8 w plecy. Potem goniliśmy, doprowadziliśmy do końcówki 21:23, ale ostatecznie straciliśmy dwa punkty po naszych błędach. W trzecim secie wyglądało to tak, aby dograć mecz do końca. Może chłopcy myśleli już o świętach? - zastanawiał się szkoleniowiec. Skład zielonogórzan: Klucznik, Gałka, Kawka, Gajowczyk, Maraskin, Bitner, Zasowski (libero) oraz Kaźmierczak, Górski, Kępski.

AZS UZ zakończył 2012 rok na drugim miejscu w lidze. Strata do lidera z Wrześni wynosi obecnie sześć punktów. Dalej różnice są małe. - Zespoły grają coraz lepiej, znają przeciwników. Poziom w naszej grupie zaczyna się wyrównywać - zauważa Paluch.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska