Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak wygląda ostatnia wieczerza z prezydentem miasta

Anna Białęcka
Bogusław Dębski ze swoja "Ostatnią wieczerzą"
Bogusław Dębski ze swoja "Ostatnią wieczerzą" Fot. Anna Białęcka
Siedzą przy stole jak na obrazie Leonarda da Vinci. Ale oblicza biesiadników nie przypominają ani Jezusa, ani Judasza, ani apostołów. Wyglądają jak lokalni politycy…

Już niebawem każdy będzie mógł obejrzeć obraz, który na pierwszy rzut oka przypomina znaną chyba wszystkim "Ostatnią wieczerzę" Leonarda da Vinci. Drugi plan jest podobny do tego w oryginale. Wystarczy jednak chwila, by zorientować się, że przy stole nie siedzą Jezus i apostołowie. Choć szaty mają powłóczyste i bardzo niedzisiejsze, to twarze są jak najbardziej współczesne. Na stole nie ma także wina, chleba czy ryb. Stoi tu whisky, wódka, mleko dla jednego z "apostołów", są parówki, boczek i ogórki.

- Pomysł namalowania tego obrazu zrodził się w mojej głowie rok temu - mówi autor głogowskiej "Ostatniej wieczerzy" Bogusław Dębski. - Powstało do tej pory wiele wersji fresku Leonarda da Vinci. Ale takiej bardzo lokalnej jeszcze nie było. Więc uznałem, że najwyższy czas na taką ostatnią wieczerzę z naszymi politykami.

W centrum, jak Jezus Chrystus, zasiadł prezydent Jan Zubowski, po prawicy ma wiceprezydenta Leszka Rybaka, wiceprezydenta Leszka Szulca i radnego miejskiego Janusza Piechockiego. Kolejna trójka to radny Andrzej Koliński, dyr. Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej Marek Rychlik i wicedyrektor muzeum Waldemar Hass. Po lewicy prezydenta siedzą: jego rzecznik Krzysztof Sadowski, szef spółki miejskiej TBS Czesław Cichoń i radny miejski Przemysław Bożek. Druga trójka to przewodniczący rady miejskiej Radosław Pobol, sekretarz urzędu miasta Mirosław Strzęciwilk i dziennikarz telewizji Master Artur Dembowiak.

Dlaczego taki zestaw osób? - Wszyscy "apostołowie" to zwolennicy Jana Zubowskiego oraz Prawa i Sprawiedliwości, większość z nich jest przy władzy lub dzięki władzy - wyjaśnia Bogusław Dębski. - Miałem taką wizję, że namalowanie tego obrazu przed wyborami będzie pewnego rodzaju proroctwem - śmiej się autor. - Już niebawem przekonamy się, czy po wyborach ci panowie będą mogli jeszcze wspólnie zasiąść jako reprezentanci lub zwolennicy władzy Głogowa.
Namalowanie obrazu zajęło autorowi pół roku. - Nie było to łatwe ze względu na rozmiary płótna, jest mniejszy niż oryginał na ścianie kościoła Santa Maria delle Grazie w Mediolanie, który ma wymiary 460 cm na 880 cm - mówi Dębski. - Ale wymiary mojego obrazu też są spore - 142 cm na 265 cm. Nie miałem takiej ramy, na której mógłbym naciągnąć płótno, malowałem więc po kawałku na podłodze, ale po wystawieniu części mebli z pokoju.

W końcu ramę udało się kupić w Oświęcimiu. Praca zajęła artyście z Głogowa pół roku, Leonardo swoje dzieło tworzył pięć lat. - Praca dawała mi wiele radości - wyznaje. - Liczę także, że będzie ciekawą niespodzianką dla osób, które stały się dla mnie inspiracją do namalowania "Ostatniej wieczerzy". Będą mieli dużą i niecodzienną pamiątkę po tym, jak sprawowali władzę w naszym mieście.
Czy autor nie obawia się, że "proroczy" obraz niekoniecznie musi przypaść do gustu lokalnym politykom? - Wierzę w to, że mają poczucie humoru i nikt nie będzie się obrażał - mówi Dębski, który kandyduje na radnego z listy "Aktywni razem". - A ponadto, to powinno być dla nich miłe, że zostali uwiecznieni.

Teraz obraz stoi sobie w warsztacie samochodowym autora, bo w mieszkaniu nie ma na niego miejsca. Jednak już niebawem każdy zainteresowany będzie mógł go obejrzeć i samemu doszukać się podobieństw między "apostołami" a głogowianami. Pokaz odbędzie się 12 listopada na ulicy Grodzkiej na Starym Mieście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska