Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak Zastal gasi gwiazdy

Marcin Łada
Nieustępliwi w obronie Paweł Szcześniak, Tomasz Briegmann i Paweł Kowalczuk próbują zatrzymać najskuteczniejszego wśród gospodarzy Joe McNaulla
Nieustępliwi w obronie Paweł Szcześniak, Tomasz Briegmann i Paweł Kowalczuk próbują zatrzymać najskuteczniejszego wśród gospodarzy Joe McNaulla fot. Ryszard Poprawski
Wiecko Zastal jako jedyny nie przegrał meczu w pierwszej lidze. Ich ostatnią ofiarą byli akademicy z Poznania.

Kiedy przed meczem rozmawialiśmy z kolegami i typowaliśmy wynik, nikt nie mówił o porażce, ale najczęściej przewijało się: "będzie ciężko". I było, ale wygraliśmy 66:62. Jak udało się rozmontować Politechnikę?

To nie ja

Po pierwsze, mieliśmy Pawła Szcześniaka, który mimo nie do końca wyleczonej kontuzji, potrafił w decydującym momencie pociągnąć wynik.

- Kluczem do zwycięstwa była chyba nasza nieustępliwość, która pojawiła się podczas obrony strefowej. Opanowaliśmy tablice, a poza tym mieliśmy Pawła, o którym przeciwnicy wyraźnie zapomnieli - ocenił trener Tadeusz Aleksandrowicz. - On umie grać w koszykówkę i w odpowiednim momencie sprzedał co trzeba. Podniósł przez to zespół i zmobilizował do jeszcze lepszej walki i obrony.

.

Szkoleniowiec miejscowych Wojciech Krajewski także komplementował naszego lidera: - Dla mnie zawsze był i jest superzawodnikiem. Miałem z nim przyjemność pracować przez rok w Rudzie Śląskiej. Gdybym go miał u siebie, na pewno wygrałbym ten mecz.

- Nie ja wygrałem, ale zespół - kontrował skromnie Szcześniak. - Dołożyłem cegiełkę, a pozostali zrobili swoje. Mówiłem, że nie będzie żadnych fajerwerków, bo myślałem, że pogram pięć, sześć minut. Zdarzyło się, że pojechałem na adrenalinie i rzuciłem parę trójek.

Widać rękę Tadzia

Profesorki popis Szcześniaka w czwartej kwarcie nic by jednak nie dał, gdyby rywale zdecydowanie odjechali w trzech pierwszych. Goście dysponowali teoretycznie lepszym atakiem. Pod tablicami rządzi w Poznaniu świetny center Joe McNaull, którego obsługuje jeden z najlepszych asystentów w lidze Marcin Stokłosa. Specjalistami od rzutów z dystansu i wejść są z kolei Paweł Wiekiera i Grzegorz Radwan. Na Wiecko Zastal to zbyt mało.

- Świetnie czytają każdą piłkę i zanotowali znacznie więcej asyst niż my. Kiedy przyspieszyli nie szliśmy na wymianę ciosów i zwalnialiśmy. Raz próbowaliśmy systemem, kiedy rozszyfrowali i zaczęli nas odcinać, to dłubaliśmy i przechodziliśmy na pick and rolla lub walkę jeden na jeden. Kombinowaliśmy jak zdobywać punkty, ale skupialiśmy się przede wszystkim na obronie - wyjaśnił Aleksandrowicz.

- Wiedzieliśmy, że Zastal bardzo dobrze broni i to się potwierdziło. Widać rękę Tadzia Aleksandrowicza. My dysponujemy jednak zdecydowanie lepszym atakiem. Nie potrafię sobie wytłumaczyć, dlaczego moi zawodnicy nie trafiali - mówił Krajewski.

Krótka ławka

- Mają czterech dobrych graczy, a reszta? Sami widzieliście - ocenił były center reprezentacji, Lecha Poznań i Zastalu Jarosław Jechorek.

I właśnie krótka ławka Politechniki odbiła się rywalom czkawką. Jest naprawdę niewielu zawodników, którzy potrafią spędzić ponad 30 min na parkiecie i nie złapać zadyszki. Trener Aleksandrowicz, choć nie miał wartościowego centra, zawodził etatowy snajper Grzegorz Kukiełka, miał w kim wybierać.

- Grzesiu jest chyba w lekkim dołku, ale po tylu meczach ma do tego prawo - mówił "Alex". - Zespół musi dysponować zmiennikami, żeby nie stało się tak, że jak Grzesia nie ma, to koniec. W zeszłym roku Kalinowski słabo zagrał w trzecim meczu w Kwidzynie i nie szło zwyciężyć. Szcześniak walczył kapitalnie, Morkowski na swoim poziomie, ktoś się podłączył, a zabrakło jednego z podstawowych zawodników. Dlatego trzeba mieć kogoś na zmianę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska