Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak źle w zielonogórskim MZK jeszcze nie było. Kierowcy boją się o pracę, pasażerowie cięć w rozkładzie

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
Krystyna Deręgowska z komunikacji miejskiej korzysta codziennie. - Wolę, co roku dopłacić do biletów po 10 proc. więcej, niż jednorazowo 50 - mówi. Najgorszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie kursów.
Krystyna Deręgowska z komunikacji miejskiej korzysta codziennie. - Wolę, co roku dopłacić do biletów po 10 proc. więcej, niż jednorazowo 50 - mówi. Najgorszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie kursów. fot. Paweł Janczaruk
Kierowcy MZK są wściekli. Firmie brakuje pieniędzy a pracownikom grożą zwolnienia grupowe. - Żeby wyjaśnić naszą sytuację mamy doprowadzić do paraliżu miasta? - pytali wczoraj podczas spotkania z prezydentem Kubickim.

W budżecie MZK brakuje ok. 4 mln zł. Tę lukę miały pokryć wpływy z podwyżki biletów. Jednorazowych o 50 proc. i okresowych o 30 proc. Na to przed tygodniem nie zgodzili się radni. Przegłosowali podwyżkę o 10 proc. Teraz muszą znaleźć brakującą kwotę w budżecie miasta. Inaczej miejskiego przewoźnika czekają cięcia połączeń i redukcja zatrudnienia. W czarnym scenariuszu nawet o 52 osoby (na 327 zatrudnionych).

- Jeżeli radni szybko nie uchwalą budżetu to nie wiem czy w styczniu nie zabraknie mi pieniędzy na wypłaty. Jak tu pracuję 31 lat, tak źle jeszcze nie było - mówi zdenerwowana dyrektor MZ Barbara Langner.

Cięcia zaczęły się już w ościennych gminach. Wczoraj miasto podpisało z nimi tymczasowe porozumienie na dwa miesiące. W styczniu jeszcze nic się nie zmieni. W lutym pasażerów czekają już ograniczenia na trasach do Czerwieńska gdzie liczba kursów ma być zredukowana z 27 do 19. Mimo podwyżki cen (jednorazowych o 50 proc. i okresowych o 30 proc.) i zwiększenia dotacji z gminy. Cięcia czekają też MZK w gminie Świdnica. - Zastanawiamy się nad zastąpieniem MZK przez PKS - mówi burmistrz Czerwieńska Piotr Iwanus. Przytakuje mu wójt Świdnicy Adam Jaskulski. A to oznacza zwolnienia 12 kierowców.

Na razie bez zmian ma być w gminie Zielona Góra. Jednak największy problem jest w samym mieście, gdzie MZK dziennie przewozi 80 tys. pasażerów.

- Jak tę sytuację rozwiązać? Nie wiem! - mówił do zebranych prezydent Kubicki, któremu towarzyszył wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. - Ja nie mam w budżecie dodatkowych pieniędzy. Już obciąłem po 300 tys. zł szpitalowi, hospicjum na Zaciszu, poliklinikę czy 200 tys. zł policji, które nie są miejskimi placówkami, ale je wspieraliśmy. Mam zwolnić urzędników? Teraz wszystko jest w rękach radnych. Ja nie mam na nich wpływu. Może znajdą te pieniądze? Zapewne będą mówić, że można zaoszczędzić na Winobraniu, promocji lub Festiwalu Piosenki Rosyjskiej. Tylko ile? Chyba, że całkiem zlikwidujemy Winobranie. Ciekawe czy znajdzie się odważny, który zagłosuje za takim pomysłem?
Wielokrotnie pytany przez pracowników prezydent tylko rozkładał ręce i tłumaczył, że zrobił, co mógł. - Teraz wszystko zależy od radnych, bo to oni uchwalają budżet miasta, a ja nie mogę im nic nakazać. Mogę jedynie ich prosić, by zrobili to szybko - powtarzał prezydent, zaraz dodając: - Nie wyobrażam sobie ograniczanie kursów i niszczenie tego, co dobrze funkcjonuje.

Z tym akurat kierowcy MZK się zgadzali.
- Nie zgodzimy się na zwolnienia pracowników. Już rok temu mówiliśmy w rozmowach z radnymi, że trzeba podnieść ceny biletów. Mamy zorganizować strajk ostrzegawczy? Jak nie wyjedziemy przez osiem godzin i sparaliżujemy miasto, to radni zobaczą jak ważne jest MZK! - denerwował się związkowiec Jan Majdacki i zapowiedział: - Dzisiaj dostarczymy prezydentowi i przewodniczącemu rady miejskiej pismo o rozpoczęciu sporu zbiorowego.
- Ograniczenie kursów to nie tylko zwiększenie niedogodności dla pasażerów. To również obniżenie poziomu bezpieczeństwa, bo będą jeździć przepełnione autobusy - padały głosy z sali.

- Dla mnie to rozgrywki polityczne między radnymi i prezydentem. Niech politykę robią gdzie indziej - mówił Marek Tokarek, pracownik MZK.
- Od podwyżek cen biletów nie uciekniemy, teraz czy za rok. Rozmawialiście ze mną, porozmawiajcie z radnymi - apelował Kubicki. - Może je się mylę, radni inaczej przedstawią sytuację i zaproponują jakieś rozwiązania.

Będą mieli okazję podczas dzisiejszej nadzwyczajnej sesji poświęconej zmianom planu przestrzennego zagospodarowania. - Przyjdziemy na nią, żeby pokazać, że czekamy na decyzje - zapowiada inny związkowiec Jan Załóg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska