Do tragedii doszło przed trzema dniami. Mieszkaniec Starego Kisielina próbował przepędzić stado koni, które weszło w szkodę, w łany zboża. Krzyczał i machał rękami. Wówczas jeden z koni kopnął go kopytem w brzuch. W ciężkim stanie został przewieziony do szpitala, konieczne było usunięcie śledziony...
- Wcześniej dziadek ledwie uniknął ciosu kopytem - opowiada córka ofiary. - I ostatniej nocy też słychać było pod oknami rżenie koni, ale już boimy się wyjść z domu.
Taki ładny widok
Mieszkańcy Starego Kisielina do tego stada koni wałęsających się po lasach i polach już się przyzwyczaili.
- W tamtym roku zablokowały drogę, krajową "trójkę" - dodaje inny sąsiad. - Sam je stamtąd przepędzałem.
Kisielinianie opowiadają, że zwierzęta można spotkać na peryferyjnych ulicach. Nie, nie wyglądają na głodne, ale widać, że ciągnie je na wolność.
Sołtys Kisielina przyznaje, że jakiś rok temu były problemy z jednym z koni z tego stada. To taki koński chuligan. Chodził po wsi samopas i dzieci się go bały. Inna sąsiadka, schowana za szczelnym murem, twierdzi, że jej nawet te wędrówki się podobają. Zwierzęta są piękne i wędrując po polach wyglądają jak mustangi z książek o Dzikim Zachodzie.
Nie są jedyne
- Na razie szukamy właściciela tego stada - mówi Piotr Puchała z zielonogórskiej policji. - Wszczęliśmy postępowanie w sprawie poważnego uszkodzenia ciała. To pierwsza tego rodzaju skarga z Kisielina. Natomiast wiemy o wałęsających się koniach w okolicy Drzonkowa i Raculi.
Z właścicielem stada nie udało nam się skontaktować. Jak stwierdzili mężczyźni pracujący na budowie jego domu, wyjechał służbowo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?