Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takich derbów chcieliśmy! ZKS Drzonków wygrał w Gorzowie

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Lucjan Błaszczyk (na pierwszym planie) oddal kapitanowi gorzowian Martinowi Olejnikowi tylko jednego seta
Lucjan Błaszczyk (na pierwszym planie) oddal kapitanowi gorzowian Martinowi Olejnikowi tylko jednego seta Bogusław Sacharczuk
- Hej, hej, ZKS! - zaśpiewała krótko przed godziną 19.00 kilkunastoosobowa grupa fanów ZKS. A jej lider zagłuszył wszystkich waleniem w bęben. Ekipa z południa województwa wygrała we wtorek superligowe derby tenisa stołowego w Gorzowie Wlkp.

GORZOVIA ROMUS GORZÓW WLKP. - ZKS DRZONKÓW 1:3

Olejnik - Błaszczyk 1:3 (3:11, 7:11, 11:9, 11:13), Liu - Lei 3:1 (12:10, 16:14, 6:11, 11:5), Koszyk - Bąk 1:3 (11:2, 9:11, 8:11, 5:11), Olejnik - Lei 1:3 (11:7, 9:11, 8:11, 6:11)
Gdyby wierzyć w przesądy, mecz powinien się zakończyć wygraną gospodarzy. - Zaraz po wjeździe do Gorzowa zatrzymała mnie policja - opowiadał w hali przy ul. Jagiełły wieloletni opiekun drzonkowskiej ekipy Józef Jagiełowicz. - Wyprzedzałem na przerywanej linii, ale podobno wcześniej był znak zakazu. Zarobiłem 200 zł mandatu i pięć karnych punktów. U was tak zawsze?!

Wbrew oczekiwaniom, trenerzy Szymon Kulczycki i Grzegorz Adamiak nie zastosowali żadnych radykalnych manewrów kadrowych. Pierwszy był nawet zdziwiony, że goście już do inauguracyjnej gry wystawili Lucjana Błaszczyka (potem mógł się pojawić przy stole dopiero w piątym pojedynku), a pod ,,trójkę'' nie wpisali Yi Leia. - Jak dobrze pójdzie, to wygramy nawet 3:1! - przewidywał optymistycznie szkoleniowiec gorzowian.

Prawie 300 kibiców dostało na początek pingpongowej uczty danie pod nazwą ,,starcie liderów'': Martin Olejnik kontra Błaszczyk. Czech w pierwszym secie nie bardzo wiedział, co się dzieje. Ale od drugiego zmienił taktykę: skrócił swe piłki i zaczął precyzyjniej atakować forhendem. Starczyło na wygranie trzeciej partii. W czwartej też mogło być różnie, bo kapitan gospodarzy zdobył od stanu 6:9... cztery punkty z rzędu! - Panie sędzio, on ciągle łapie ręką za stół i mnie straszy! - sięgnął w końcu po psychologiczną broń Błaszczyk. Olejnik ani drgnął, lecz w rozgrywce na przewagi poległ do 11.

Pojedynek Chińczyków również nie rozczarował. Dwie pierwsze odsłony uwielbiający grę w defensywie Kai Liu wygrał po zaciętych końcówkach na przewagi. W trzeciej prowadził 6:5, ale potem przestrzelił w kilku kontrach i stracił sześć oczek pod rząd. W czwartej do zawodnika Gorzovii Romusa uśmiechnęło się szczęście. Od stanu 5:3 ,,poczęstował'' Leia... czterema ,,świniami''. To wystarczyło, by zakończyć zwycięsko tego seta i doprowadzić do remisu w całym spotkaniu.

Po wygranej Liu wydawało się, że miejscowi pójdą za ciosem. I rzeczywiście: w trzeciej grze Bogusław Koszyk natarł na Daniela Bąka z takim animuszem, że w pierwszej partii rozbił go do 2! W drugiej prowadził 6:4, a w trzeciej 4:2. I na tym poprzestał. Bąk dostrzegł, że rywal ma problemy ze swym backhendem i systematycznie zmuszał go właśnie do takich odbić. Czwartą partię gorzowianin oddal praktycznie bez walki, nie znajdując sposobu na spokojną, pewną grę przeciwnika.

Miejscowi liczyli na uratowanie chociaż jednego punktu meczowego, bo - patrząc na klasyfikację i historię - Olejnik ,,musiał'' ograć Leia. Czechowi starczyło precyzji tylko na pierwszą odsłonę. Potem zupełnie nie radził sobie z odbiorem serwisów ,,Irka'' i poległ 1:3. Chińczyka najmocniej wyściskał Błaszczyk, bo... nie musiał się już rozbierać do finałowego pojedynku z niewygodnym dla niego Liu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska