Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Targowiska jak z Bangladeszu

Michał Szczęch Leszek Kalinowski 68 359 57 32 [email protected]
Irena Rajman warzywa i owoce kupuje zawsze na targowisku u Beaty Glaz. Są może nieco droższe niż w markecie, ale za to świeże i smaczne.
Irena Rajman warzywa i owoce kupuje zawsze na targowisku u Beaty Glaz. Są może nieco droższe niż w markecie, ale za to świeże i smaczne. Michał Szczęch
Kiedyś na targowiska ściągała nie tylko cała okolica. Przyjeżdżały autokary z klientami. Dziś trudno utrzymać się z handlu. Potrzebna jest modernizacja. Ale na razie mimo obietnic nic się w tej kwestii nie zmienia.

- Kiedyś było tu więcej klientów z Niemiec niż wszystkich mieszkańców razem wziętych. Przyjeżdżali z głębi kraju. Dziś tylko nieliczni emeryci tu zaglądają - mówi Helena Nawalaniec z Gubina. - Stare, rozwalające się budy też nie zachęcają do robienia tu zakupów. Bo jak to targowisko wygląda? Istny Bangladesz.

Wcale nie jest lepiej w Krośnie. Klienci narzekają na wąskie przejścia, złe wyeksponowanie towarów, błoto na parkingu… - Albo to zlikwidować, niech handlarze przeniosą się do budowanych właśnie galerii, albo jakoś ucywilizować to miejsce - twierdzi pani Teresa (nazwiska nie chce podać, bo robi tu zakupy).
Na galerie wielu po prostu nie stać. A o zmianach na miejscowym rynku mówiło się od dawna. I co?
- Hmm a mało to obietnic padło… Teraz nowy burmistrz jest, nie musi kontynuować tego, co poprzedni chciał zrobić - słyszymy na targowisku.

Wówczas zapowiadano, że w pierwszym kwartale 2011 roku rozpoczną się prace budowlane. Najpierw w miejscu dzisiejszego targowiska miała stanąć wiata, którą burmistrz przejął od starosty. Była ona umieszczona nad przejściem granicznym w Gubinku.
Wiata obejmuje 32 ary powierzchni. Zrobiona jak pod wymiar. Bo akurat tyle potrzeba. W miejscu placu handlowego miał być zaś parking. Dzięki temu modernizacja nie spowodowałaby przerwy w sprzedaży towarów.

Czy zapowiadane zmiany zostaną wprowadzone w życie? - Tego jeszcze nie wiadomo - odpowiada burmistrz Marek Cebula. Co stoi na przeszkodzie? - Ważą się jeszcze losy programu, dzięki któremu można będzie pozyskać pieniądze na modernizowanie targowisk - tłumaczy włodarz. - Początkowo dofinansowanie miały otrzymać gminy do 20 tysięcy mieszkańców. Później tę liczbę ograniczono do 5 tysięcy. Ostatnio powrócono do pierwszej koncepcji. To ogromna nadzieja dla Krosna - twierdzi M. Cebula. O tym, czy powstaną pawilony, czy hala targowa, zadecydować mają sprzedawcy. Jeśli oczywiście będą pieniądze.

Plany przebudowy rynku popiera wielu handlarzy. Jan Szatkowski, właściciel jednego ze straganów, a jednocześnie zastępca prezesa stowarzyszenia handlowców posiada nawet plan takiej przebudowy. - Na środku powstanie niewielki skwer. Tuż obok stanowisko ze zdrową żywnością - mówi.

Miasto, jeśli dostanie fundusze, sfinansuje prawdopodobnie tylko zadaszenie i przebudowę powierzchni. - Wszystko zależy od wielkości dofinansowania i zasad wydawania tych pieniędzy - tłumaczy burmistrz. Prawdopodobnie pawilony handlarze będą musieli sfinansować sobie sami. Mimo to wielu z nich popiera taką inwestycję.

Lucyna Lubieniecka z rynkiem związana jest 18 lat, czyli od samego początku. Handluje damskimi butami. - Można tu uzyskać fachową poradę i kupić często taniej niż w galeriach - twierdzą klientki Helena Metlinga i Małgorzata Kamińska. L. Lubieniecka na brak klientów nie narzeka, choć jest ich mniej, niż przed laty. Mimo wszystko popiera przebudowę, bo: - Nowe pawilony i zadaszenie to wielkie udogodnienie dla handlarzy i kupujących - twierdzi.

Daria Nowak na targowisku kupuje przede wszystkim owoce i warzywa. Podobnie jak Irena Rajman. U kogo? - Głównie u Beaty Glaz - odpowiadają klientki. B. Glaz na rynku sprzedaje już 12 lat. Również ona marzy o nowych pawilonach.
Zmian na lepsze chciałyby także Agnieszka Kilian i Alicja Butczak. - Nie będzie nas jednak stać na opłacenie nowych straganów - twierdzą sprzedawczynie. - Chodzą słuchy, że to koszta rzędu 30 tysięcy złotych. Już teraz sprzedaż nie idzie najlepiej, a markety odbierają klientów.

O likwidacji gubińskiego targowiska nie chce słyszeć burmistrz Bartłomiej Bartczak, choć takie plotki krążyły po mieście. Rynek ze starymi budami w samym centrum miasta nie przysparza Gubinowi chluby.

- Żeby przez tyle lat nie zrobić z tym porządku?! - dziwi się Grażyna Balcerzak, która przyjechała z Zielonej Góry, by zrobić zdjęcia remontowanej farze.
Christine Rolke lubi robić zakupy na gubińskim targowisku. Ale przyznaje, że wygląd tego miejsca pozostawia wiele do życzenia.

- Stoimy tu, bo jakie mamy wyjście? Stanąć w kolejce po zasiłek? - pyta pan Czesław.
Burmistrz Bartłomiej Bartczak zdaje sobie sprawę, że targowisko nie wygląda tak jak powinno. O likwidacji czy przeniesieniu handlarzy w inne miejsce nie myśli. Uważa, że dopóki mieszkańcom opłaca się tam stać i sprzedawać towary, dopóty targowisko będzie tam istnieć. Z myślą o poprawie estetyki miasto wykonała nowe ogrodzenie. Są dalsze plany… Wiadomo jednak, że nie będzie to druga wiata z Gubina. Na takie rozwiązanie nie zgodziłaby się wojewódzka konserwator zabytków. Opracowywane są inne koncepcje, łącznie z nowoczesną halą targową. Choć wiadomo już dziś, że w tej chwili nie ma większego nią zainteresowania ze strony handlujących.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska