Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tato! Zostałeś naziolem? - czyli mój Dzień Flagi

Włodzimierz Zapart
Włodzimierz Zapart
Włodzimierz Zapart fot. Wojciech Matusik
Państwowe radio i telewizja gorączkowo budują narodową dumę. W marcu był Dzień Żołnierzy Wyklętych, niedawno rocznica chrztu, a w tym tygodniu cała fura świąt. Wszędzie pełno sztandarów, a informacje, także w naszej „Krakowskiej”, od narodowej dumy wręcz pękały.

W Dzień Flagi (2 maja) wysłuchałem audycji poświęconej Polakom sławnym na świecie, lecz w Polsce niedocenianym. Urodzony w Krakowie matematyk Stefan Banach położył fundament pod współczesną informatykę. W Krakowie jest ulica Banacha, ale o tym patronie mało wiemy. Jan Czochralski stworzył metodę, na której opiera się produkcja każdego mikroprocesora. Józef Kosacki to wynalazca ręcznego wykrywacza min - ale na dźwięk jego nazwiska mógłbym zrobić tylko głupią minę.

To są wiadomości z zakresu szkoły średniej, ale dzisiejszemu inteligentowi niestety nieznane (przynajmniej mnie). Stara szkoła mówiła nam o Koperniku, Skłodowskiej. O tym jednak, że znany każdej kobiecie Max Factor urodził się w Zduńskiej Woli, szkoła milczała. Że konstruktorem pojazdu, który jeździł pod amerykańską flagą po Księżycu, był Polak Mieczysław Bekker - to samo. Że Stanisław Ulam ze Lwowa był współtwórcą bomby termojądrowej - takoż.

Państwowa propaganda nadrabia teraz zaległości. Oficjalnie mówi się, że „wstajemy z kolan”, ale można by pomyśleć, że na świecie sprawujemy dyskretną dominację.

W Dzień Flagi dałem się uwieść narodowej dumie. Wożę w samochodzie małą chorągiewkę, więc przymocowałem ją do auta. Z fotela kierowcy tego nie było widać, ale jestem pewien, że moja biało-czerwona pięknie powiewała. Na pewno nie gorzej niż flagi na autobusach MPK.

Gdy moje dzieci - córka studentka i syn maturzysta - zobaczyły chorągiewkę, zaczęły się żarciki. „O, tato, wziąłeś nadgodziny w MPK?” - docinały dzieciaczki. Odgryzałem się, że chorągiewki są nie tylko na tramwajach, bo widziałem dwa lub trzy prywatne auta powiewające tak samo jak moje. „Dwa lub trzy? To policz, ilu ludzi pomyślało, że jesteś narodowcem albo nawet naziolem!” - szydziła młódź.

Naziole to faszyści. Trochę ojcowskiego autorytetu jeszcze mam, więc przywołałem smarkaterię do porządku, ale jej kpiny zabiły mi ćwieka. Narodowa symbolika jest wśród młodzieży modna. Nawet nasz młodzieńczy prezydent fotografuje się w ciuchach firmy, która trzepie kasę na martyrologii. Ostentacyjnie z symbolami obnoszą się też jednak agresywni osobnicy i dlatego wśród młodych skojarzenie biało-czerwonej chorągiewki z ekstremistycznym myśleniem nie jest pozbawione sensu.

Zatem gdy już palnąłem wykład o dumie, zerknąłem w lusterko wsteczne. Czy ja wyglądam na naziola? - zastanawiałem się z niepokojem. Stwierdziłem, że chyba nie. Swoją drogą jednak, „gorzki to chleb jest polskość”. Norwid pisał tak w XIX wieku, ale i w XXI słodyczy nam trochę brak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tato! Zostałeś naziolem? - czyli mój Dzień Flagi - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska