Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Te co skaczą i fruwają... są łupem dla złodziei

decha, pij
Za kradzieżami zwierząt stoją fachowcy. Jak w westernach przepędzają bydło z pastwisk, ładują na auta i odjeżdżają. Ginie też drób, porywane są psy, a fachowcy kradną nawet całe ule. Łupem złodziei padają nawet... pająki.

30 lipca z pastwiska w okolicach miejscowości Tuchola i Zabłocie skradziono trzy krowy. - Sprawcami byli fachowcy, przepędzili krowy z pastwiska do auta i odjechali - informuje rolnik z okolic Tucholi, który stracił zwierzęta. Krowy załadowano do busa. Wcześniej przegnano je z pola około 120 m.

Z kolei prokurator rejonowy w Nowej Soli skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko trzem mężczyznom mającym od 18 do 30 lat. Oskarżeni w jednej z miejscowości powiatu nowosolskiego, działając wspólnie i w porozumieniu, ze stodoły znajdującej się na jednej z posesji ukradli dwie owce o wartości 600 zł. Grozi im kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia.

Bydło, konie, nierogacizna... Co dalej z ukradzionymi zwierzętami? Z reguły są zabijane i zjadane przez samych złodziei lub najbliższych.
- Każde ze zwierząt ma kolczyk, paszport, który osobie sprzedającej zwierzę odbieramy i przekazujemy służbom weterynaryjnym - mówi właściciel gorzowskiej ubojni Józef Kowalczyk. - Czy możliwe jest sprzedanie zwierząt na rzeź poza tym systemem? Teoretycznie wszystko jest możliwe. Ale jeśli, to chyba tylko w dużych ubojniach.

Nie tylko do jedzenia. W minionym tygodniu kilkaset pająków ptaszników, kilkadziesiąt węży, jaszczurki i gekony skradli ze sklepu zoologicznego w Częstochowie nieznani sprawy. Policja poszukuje przestępców oraz zwierząt. Policjanci przypominają, że za sprzedaż skradzionych pająków i gadów chronionych konwencją waszyngtońską o handlu dzikimi zwierzętami grozi do 5 lat więzienia.

Zresztą zwierzęta są bohaterami licznych kryminałów i w lwiej części są ich ofiarami. Giną kury z kurników, drobiowi złodzieje podkradają jajka, smakosze kradną łabędzie ze stawów, a złodzieje ryb organizują już specjalistyczne gangi, których boi się nawet straż rybacka. O przypadkach kradzieży alarmują ogrody zoologiczne. Zdarzają się porwania psów dla okupu, a o kradzieżach tych rasowych pisaliśmy już wielokrotnie. Jak chociażby o historii z Zielonej Góry, gdy czworonoga rzadkiej rasy ukradł znajomy właścicieli. Pszczelarze z kolei alarmują, że złodzieje kradną całe ule - z miodem i pszczołami...

Pszczelarz z Kożuchowa Czesław Czekoman kolejny raz doniósł nam o stratach w swojej pasiece. Ręka w rękę idą złodzieje i wandale. Interesuje ich już nie tylko miód, ale także wyjmują ramki z pszczelimi rodzinami, a nawet wywożą całe ule. Jak podkreślają pszczelarze tymi kradzieżami zajmują się osoby, które muszą mieć pewną orientację w pszczelarstwie. W zwyczajach tych owadów i... ich opiekunów.

W dawnej Polsce za kradzież miodu i barci groziła nawet kara śmierci...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska