Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Te inwestycje przeszły gorzowianom koło nosa. Przez protesty

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Materiały komitetu protestacyjnego
Materiały komitetu protestacyjnego
Nowoczesna spalarnia odpadów, wielosalowe kino, lotnisko, krematorium, stacja paliw z tanim paliwem - to wszystko przeszło nam koło nosa przez protesty ludzi. Ale eksperci tłumaczą: - Protesty to dobry znak.

- Wszyscy się tu popalimy, jak dojdzie do pożaru! - usłyszał w środę wieczorem Zygmunt Tumielewicz od Urszuli Zakrzewskiej. Tumieliewicz chce wybudować na Piaskach stację paliw, a Zakrzewska tam mieszka i protestuje. - Co wy nam zrobicie z osiedlem? Wszędzie ładnie dookoła, a w środku bomba! - krzyczała na sesji Rady Miasta. I radni nie zgodzili się na stację. To nie pierwszy, nie jedyny i na pewno nie ostatni protest w naszym mieście.

W ramach akcji ,,Masz głos, masz wybór'' Iwona Ciećwierz przekonuje Polaków, że warto być aktywnym obywatelem, interesować się tym, co planuje władza i "działać, działać, działać”. - Obywatel aktywny to obywatel zorientowany. Obywatel zorientowany, to obywatel świadomy tego, co go czeka. A jak ktoś wie, co go czeka, może na to wpływać - tłumaczy. I chwali tych, którym się chce: - Nawet jeśli występują przeciw jakimś planom, to nie jest im wszystko jedno. Skoro potrafią się skrzyknąć, działać razem, następnym razem może wystąpią razem w innej sprawie, na tak?

Na razie gorzowianie skrzykują się tylko na ,,nie''. Pierwszy głośny protest dotyczył spalarni odpadów w Chróściku. Było tak: okolice 2001 r. Zakład Utylizacji Odpadów ma szansę dostać za darmo od Unii najnowocześniejszą spalarnię za miliony złotych. - Ustawia się po nie kolejka z całej Polski. My na pierwszym miejscu. Jest radość. To ma być wielki skok technologiczny - opowiada ówczesny wiceszef ZUO Wiktor Kulisz. Jednak zaczyna się ferment, bo firma nie godzi się płacić rozbójniczych stawek za wykupywaną ziemię. Według Kulisza jeden z właścicieli gruntów zaczyna podburzać ludzi. Zaczynają się protesty. Cała wieś mówi nie: dymowi, smrodom, zagrożonemu zdrowiu. - Nie chcą słuchać nikogo, ekspertów, fachowców. Spalarnię dostaje inne miasto - jeszcze dziś wzdycha Kulisz.

Dwa lata później inwestor ze Szczecina chce postawić nowoczesne, wielosalowe kino na placu Grunwaldzkim (mieliśmy wtedy w mieście tylko starego Kopernika i Słońca, o Heliosie nie było nawet mowy). I znowu wybuchają protesty. Tym razem części radnych (jeden z nich ma w mieście kino) i okolicznych mieszkańców.

Obrońcy placu wskazują, że przecież tu jest pomnik, są platany, a nowy obiekt ,,zaburzy architektoniczny ład''. Regularnie zasikiwane przez okolicznych pijaczków drzewa nagle stają się najcenniejszymi roślinami w mieście. Firma wycofuje się z inwestycji. Na porządne kino gorzowianie czekają cztery długie lata, aż do 2007 r., gdy w Askanie rusza Helios.

W Gorzowie wybuchają jeszcze inne akcje "obrończe”. Np. w zeszłym roku aż trzy. Pierwsza dotyczyła budowy stacji paliw na Piaskach. - Czystej, nowoczesnej, nie powodującej żadnego zagrożenia - zapewnia inwestor Zygmunt Tumielewicz. Szybko powstaje nieformalny komitet, który organizuje podpisy pod sprzeciwem, wysyła je do radnych, a ci obiecują pomoc - choć straż pożarna nie ma żadnych zastrzeżeń do inwestycji, a działka należy do Tumielewicza. Nic to. W środę wieczorem pod naporem protestujących mieszkańców radni blokują budowę w nowym planie przestrzennym tej części osiedla. O stacji nie ma więc mowy. Tumielewicz zapowiada walkę o odszkodowanie idące nawet w miliony złotych, ale szefowa Rady Miasta Krystyna Sibińska komentuje: - Stacja nigdy tam nie pasowała. Tam są bloki, domki jednorodzinne. A postawa mieszkańców, nawet jeśli dla wielu niezrozumiała, pokazała, że gorzowianie potrafią walczyć o swoje.

Czytaj też: Lotnisko w Kłodawie. Za i przeciw

Najbardziej chyba "profesjonalny” protest urządzili mieszkańcy Kłodawy przeciwko budowie lotniska. Ekipa skrzyknięta wokół Kazimierza Sokołowskiego miała swoich prawników i ekspertów, a nawet wsparcie mieszkającej w pobliżu posłanki Elżbiety Rafalskiej. Plany gminy zrównali oni z ziemią. Nie chcieli lotniska na polach oraz samolotów na domami i postawili na swoim! Wójt Anna Mołodciak ostatecznie zrobiła referendum, w którym ludzie odrzucili pomysł na taką inwestycję. - Głos mieszkańców trzeba uszanować. Nie ma sensu robić coś wbrew ich woli. Temat uznaję za zamknięty - mówi. Podobnie intensywny i skuteczny był protest w sprawie zabytkowego cokołu fontanny Pauckscha. Przy okazji remontu urzędnicy chcieli wymienić cokół z piaskowca na różowawy granit. Najpierw była dyskusja w internecie, na portalu społecznościowym Moje Miasto Gorzów. Potem listy ze sprzeciwami, w końcu happening przy fontannie z udziałem mieszkańców i wsparcie radnych. Cokół udało się obronić. Wyczyszczony i posklejany wygląda jak nowy. - Nie wyobrażam sobie dziś tutaj jakiegoś różu. Warto było walczyć - ocenia teraz Katarzyna Manikowska, która była na Starym Rynku podczas pamiętnego happeningu.

Teraz grupa gorzowian walczy znowu. I znowu przeciw. Tym razem nie chcą budowy krematorium na cmentarzu przy ul. Żwirowej. Pod protestem podpisało się kilkadziesiąt rodzin. - Nie mamy nic do takiego obiektu, ale nie koło naszych domów. Mamy mnóstwo obaw, których inwestor i urzędnicy nigdy nie rozwieją - mówi przykładowo Danuta Żegielewicz. Procedury już jednak ruszyły. W tym roku będzie wiadomo, czy miasto wyda warunki zabudowy. Jeśli tak się stanie, przeciwnicy zapowiadają odwołania, kolejne protesty. - Szanujemy prawo ludzi do sprzeciwu, ale chcielibyśmy rozmawiać o konkretach, a nie emocjach - odpowiada Adrian Romaniszyn z firmy, która chce postawić krematorium.

Czytaj też: Gorzów. Inwestor chce budować krematorium, mieszkańcy protestują

Dziś, gdy sprawa lotniska w Kłodawie ucichła na dobre, Kazimierz Sokołowski zapewnia, że jeśli by trzeba było, on jeszcze raz stanąłby do walki. - Nawet jeśli robi się z protestujących grupkę frustratów, napuszcza zwolenników, robi się z nich hamulcowych rozwoju miasta, to trzeba walczyć o swoje. Nie ma się czego bać. A że najczęściej jest to walka przeciw czemuś? Cóż, chyba to bardziej łączy. Jednak jestem przekonany, że ci, którzy raz już walczyli z czymś, jeśli będzie taka potrzeba, pierwsi zawalczą o coś - zapewnia Sokołowski.

Podobnego zdania jest Iwona Ciećwierz z obywatelskiej akcji ,,Masz głos, masz wybór''. Tłumaczy, że każda aktywność obywatelska jest pozytywna. Ludzie stają się dla rządzących partnerem, zaczynają wymagać, sprawdzać, domagać się wyjaśnień. - Jeśli działają w ramach prawa - dodaje - nawet protesty są pozytywnym przejawem życia publicznego. Choć rozumiem, że zwolennikom danej inwestycji ciężko to oceniać w ten sposób.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska