Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr na wsi to nie prosta rozrywka

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
Na XXIII Wojewódzkich Spotkaniach Grup Kolędniczych i Jasełkowych w Sulęcinie sięgnęli po laury. Zaskoczenia nie było, znowu oni! Młodzi artyści z Czarnowic, niewielkiej wsi pod Gubinem ze szkolnym Teatrem Małe Conieco, który wcześniej podobnych wyróżnień zdobył już całą gablotę. Jednak to nie dyplomy i nie puchary są tutaj najważniejsze.
Na XXIII Wojewódzkich Spotkaniach Grup Kolędniczych i Jasełkowych w Sulęcinie sięgnęli po laury. Zaskoczenia nie było, znowu oni! Młodzi artyści z Czarnowic, niewielkiej wsi pod Gubinem ze szkolnym Teatrem Małe Conieco, który wcześniej podobnych wyróżnień zdobył już całą gablotę. Jednak to nie dyplomy i nie puchary są tutaj najważniejsze. Michał Ciesielczyk
By się przekonać, że jest coś dalej, za tym płotem w Dobrzyniu, za obornikiem w Kujawie, młodzi szybują w świat. Gimnazjaliści z niewielkich Czarnowic, aktorzy ptakom podobni - jak mówią sami o sobie - z wiejskiego teatru, którym skrzydeł dodaje scena i sztuka.

Raz, na próbie, chwycili za biały materiał. Rzucali nim dla zabawy. Tak zrodził się pomysł pewnego spektaklu. Biały materiał ozdobił głowę młodej kobiety. Nieskazitelny welon z czasem okrył stół, jak obrus. Pojawiało się na nim coraz więcej plam. Obrus trafił na ziemię. Sponiewierany, stał się szmatą do podłogi. W finale na scenę wkroczyła Maryja. Brudnym materiałem owinęła śpiącego Jezusa i przytuliła do serca. To płótno było alegorią życia.

Teatr to prawdziwe życie

Teatr na wsi nie musi być prostą rozrywką, a proza dnia codziennego to nie tylko szarość - sztukę o właśnie takiej wymowie Teatr Małe Conieco z Czarnowic wystawił kiedyś w Poznaniu, zdobywając cenną nagrodę - złotą maskę. Na scenie młodzi aktorzy z wiejskiego teatru pokazali siebie, to, jak żyją w swoich wioskach. Pokazali też problem wszystkich małych miejscowości. - Ten brak akceptacji dla inności, dla kogoś, kto próbuje żyć tutaj nietypowo, kto próbuje burzyć stereotypy - wspominają Danuta i Krzysztof Irisikowie, nauczyciele z Czarnowic, założyciele teatru. Gdyby prześledzić ich 17 lat działalności? To 17 lat walki ze stereotypem, że na wsi niewiele można...

Wszystko zaczęło się od jasełek. Pani dyrektor zamarzyło się świąteczne przedstawienie. Zrobili. Dotarli z nim na przegląd wojewódzki. Wygrali. Debiutujący wtedy teatr po raz pierwszy sięgnął po ważne wyróżnienie. - Byliśmy w szoku, nie wiedzieliśmy, że my, ze wsi, potrafimy coś takiego zrobić. Teatrem zajęliśmy się na poważniej, bo młodzież na to czekała.
Jeździli więc na szkolenia, na kolejne przeglądy. Zdobywali kolejne nagrody, również na ogólnopolskiej arenie. Stali się ambasadorami nie tylko niewielkich Czarnowic, ale też gminy, niekiedy województwa. - Co to za Czarnowice? - dziwił się na przeglądach Kraków, Wrocław, Warszawa…

Gdy już się coś osiągnie, z chęciami do dalszej pracy bywa różnie. Człowiek myśli: Odpocznę, bo ileż można. Wchodzą jednak Danuta i Krzysztof do szkoły, widzą uśmiechnięte dzieciaki z pytaniem na ustach: Kiedy zrobimy nowy spektakl? Kiedy będą warsztaty? Wtedy Danuta szuka weny, pomysłu, choćby tutaj, w Czarnowicach, obserwując ludzi. Albo zobaczy jakąś super czapkę i nawet wokół niej potrafi zrobić spektakl. Siada do nowego scenariusza, a Krzysztof myśli na przykład nad oryginalną aranżacją. Robią to zupełnie bezinteresownie. I nie tylko dobra zabawa się liczy. - Największym szczęściem - przyznają - jest patrzeć później, jak ta młodzież dorasta, rusza w świat, kończy studia... To jak wspinaczka po drabinie do lepszego życia.

Drabina to alegoria

W zeszłym roku Oskar, aktor Teatru Małe Conieco, zagrał scenkę pantomimiczną w "Sobótce". Genialna rola! Stoi Oskar, przed nim widownia, obok drabina. On zaczyna się wspinać. Szczebel po szczeblu, z których każdy to symbol innego problemu, trapiącego ludzi na co dzień. Dla wrażliwego Oskara jeden z tych szczebli to na przykład nieśmiałość, a każde wyjście na scenę jest jak ten krok po drabinie. Gra w teatrze pomaga mu w budowaniu wewnętrznej odwagi i pewności siebie. - Oskar pisze świetne opowiadania - mówią koledzy z teatru. Sam w życiu by się nie przyznał. Kim chciałby zostać? - Może dziennikarzem… - odpowie. Więc ta wypracowywana dzisiaj odwaga, kiedyś, w dorosłym już życiu, na pewno bardzo się przyda.

Asia, też wrażliwiec, do tego z talentem plastycznym, występując na deskach wiejskiego teatru, gdzieś w kącie zostawia swoje problemy zdrowotne. - To dla mnie bardzo ważne - twierdzi Asia - że mogę grać, wczuć się w rolę, zniknąć w innym świecie. Przez chorobę jestem ledwo przytomna. Na scenie muszę dać z siebie wszystko. Teatr mnie mobilizuje, nie pozwala się poddać.

To nie jest zwykły teatr

Żeby grać, nie trzeba tu mieć specjalnego talentu, choć są i tacy, którzy talentem błyszczą. W Czarnowicach przy naborze nie ma przecież castingu. W tym roku chętnych, by grać, znalazło się 19, czyli co czwarty uczeń z miejscowego gimnazjum! Obok tych zdolnych, zdarzają się tu młodzi aktorzy, którzy łapią w szkole tróje, mają kiepską dykcję, wadę wymowy, albo źle poruszają się po scenie. Gra w teatrze jest metodą, by jedne mankamenty naprawić, inne zaakceptować. Ktoś ma kiepskie stopnie? Owszem, wystąpi, ale jest warunek - średnia ocen poszybuje w górę. - Teatr mobilizuje do nauki - potwierdzają młodzi aktorzy.
W Czarnowicach scena jest jak trampolina, a każdy spektakl to kolejna lekcja odwagi. Tak potrzebnej, by z małej wioski młodzi, ptakom podobni aktorzy, mogli wylecieć w świat, ku lepszemu życiu. Na przykład na studia do Zielonej Góry, albo do jeszcze większego miasta.

Jedna dziewczyna, która grała kiedyś w Teatrze Małe Conieco, wyfrunęła do stolicy. Skończyła tam studium teatralne. To Marzena Majewska z Dobrzynia, dziś mieszkanka Warszawy, ciocia Dominiki.
- Ciocia mi polecała, mówiła, że w takim teatrze można rozwinąć skrzydła i otworzyć się na ludzi - wyjaśnia Dominika, która idzie w ślady Marzeny. Do miejscowego teatru zapisała się ponad rok temu.
Ktoś powie: Raptem jedna Marzena wyuczyła się na aktorkę. Co to jest, skoro teatr w Czarnowicach działa już 17 rok? Tyle tylko, że nie liczba przyszłych zawodowców się tutaj liczy. Nie jest przecież rolą teatru na wsi, by kształcić profesjonalistów.
Danuta Irisik wspomina Sylwię, jedną z aktorek sprzed lat. Dziewczyna poszła na studia do Zielonej Góry. Dzwoni kiedyś Sylwia do Danuty: - Jestem w Łodzi, na "Dziadku do orzechów" - mówi. - Po tym, co widziałam w Czarnowicach, byle co nie jest mnie już w stanie zachwycić…
- Jakie to ważne - zauważa Danuta. - Byle co nie jest w stanie zachwycić młodego człowieka. Szuka on czegoś więcej.
To ambicja, którą zaszczepił teatr na wsi.

To inny świat

Scenografię do swoich spektakli budują sami. Ostatnio, w jednym z przedstawień patriotycznych, miejscem akcji był strych. Młodzi czytali wspomnienia swoich dziadków, ci zasiedli na widowni. W strych, za sprawą starych mebli i pamiątek, zamieniła się oczywiście sala gimnastyczna. Sala zawsze staje się teatrem, gdy młodzi grają. Wystarczy odpowiednie światło, krzesła dla publiczności, kurtyna, materiały, których na zapleczu trzymają 130 metrów. Raz salę gimnastyczną przemienili w las brzozowy…
- Być może oni jeszcze tego nie widzą, bo mają swój teatr na co dzień - zauważa Danuta z Krzysztofem. - Ale każda sztuka, każde przygotowania a później wyjście na scenę, w tych młodych ludziach budzą ciekawość, ambicję, chęć, by sięgać po więcej.

Skończą gimnazjum w niewielkich Czarnowicach. Na ich miejsce przyjdą kolejni. A Bunia, czyli Dominika - przewodnicząca szkoły, nieśmiały Oskar, który świetnie pisze, Asia z talentem plastycznym, Dominika, co ma ciocię aktorkę, Natalia - najlepsza uczennica… Być może ruszą w świat, by przekonać się, że jest coś dalej, za tym płotem w Dobrzyniu, za obornikiem w Kujawie.
To nie znaczy, że po studiach mają tutaj nie wrócić. Mogą wrócić, być na przykład rolnikami, uprawiać ziemię. Ale będą mieli świadomość, że jest też inny świat. Sami dokonają wyboru, w którym z tych światów żyć.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska