Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tego, na co chorujesz, czy poroniłaś albo jak wyglądał poród, w izbie przyjęć słucha czasami po kilkanaście osób

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Ranek. W ciasnej izbie szpitala przy ul. Dekerta czeka ponad 20 osób. Wśród nich kilka par z dziećmi. Nie trzeba nastawiać uszu, by usłyszeć, która z kobiet miała cesarkę, na co choruje ona lub mąż, a nawet czy jej lub jego rodzice albo dziadkowie mieli kłopoty ze zdrowiem. I jakie dokładnie!

Proste sprawy

Proste sprawy

Pacjenci też ludzie. I wbrew pozorom nie oczekują szczególnego traktowania. Zamiast "poczeka", "da" i "zaraz pójdzie", chcieliby usłyszeć "pan poczeka", "proszę podać" i "zaraz będzie można pójść". Chcieliby też móc dyskretnie podać swoje dane i inne wrażliwe informacje zwyczajnie, a nie przez grubaśną szybę. A! No i miło by było usłyszeć w odpowiedzi "dzień dobry", "proszę" czy "dziękuję".
Jako częsty gość w szpitalu zauważam, że w kwestiach, o których wspominam powyżej, wiele już zmieniło się na plus. Obsługa jest coraz lepsza, personel przyjazny. Teraz czas zmienić tę nieszczęsną izbę przyjęć.
(tr)

Czytaj też: Teraz łatwiej się leczyć w gorzowskim szpitalu

Wcześniej można usłyszeć też imiona, nazwiska, adresy, wykonywane zawody, telefony. Momentami niemal wykrzyczane, bo ciche odpowiedzi zagłuszają prace remontowe prowadzone piętro wyżej. Ale nikt nie protestuje. Ludzie odpowiadają na pytania bez szemrania - każdy chce jak najszybciej zostać przyjęty. Szemrzą za to między sobą. - Pewnie, że mi głupio. Jak musi się czuć ktoś na przykład z HIV-em? Lub z jakąś wstydliwą chorobą intymną? Albo przy obcych ludziach odsłoni się całkowicie, albo będzie musiał skłamać. To powinno być inaczej rozwiązane - mówi młody mężczyzna.
Kobieta spoza Gorzowa dodaje: - Ja rozumiem, że w szpitalu pewne sprawy są jawne i nie ma miejsca na wstyd. Ale, na Boga, na sali, przy lekarzu czy pielęgniarce, podczas badania. A nie przy tłumie obcych ludzi.

Czytaj też: Szpital w Gorzowie ma inkubator od Owsiaka

Żeby było jasne: personel izby przyjęć nie robi tego złośliwie czy celowo. I chyba dlatego każdy pacjent pokornie to znosi. Po prostu nie da się inaczej załatwić formalności - druki trzeba wypełnić, a przez grubą szybę z maleńką dziurą u dołu mało słychać. Do tego dochodzą remontowe hałasy.
Dyrekcja szpitala już miała podobne zgłoszenia od pacjentów. - Wiemy, że sytuacja podczas wizyty w izbie nie jest komfortowa. Dlatego zaczynamy remont. To ma być miejsce przyjazne - mówi Kamil Jakubowski, zastępca dyrektora szpitala, który odpowiada za sprawy administracyjno-organizacyjne.
Sprawdziliśmy, jaki jest plan. Fachowcy mają zlikwidować zaporę z szyb i zburzyć ścianę, która jest dalej, za izbą przyjęć. Potem zostaną wydzielone miejsca siedzące i coś na kształt boksów, w których będzie można podać wszelkie dane. - Dyskrecja będzie zapewniona. Zwłaszcza jeśli chodzi o dane intymne, dotyczące chorób, osobiste. Zależy nam, by nasi pacjenci czuli się komfortowo - zapewnia Jakubowski.
Jednocześnie przyznaje, że przebudowa na pewno na jakiś czas jeszcze bardziej da się we znaki korzystającym z izby. - Ale inaczej prac wykonać się nie da - dodaje. Poprawę mamy odczuć jeszcze w tym roku.

Czytaj też: Szpital w Gorzowie znowu błyszczy

Jednak to nie będzie finał wielkiej przebudowy. - Docelowo chcemy przejąć całe pomieszczenie, w którym dziś jest spora jadłodajnia. Ale na razie nie mamy na to pieniędzy - przyznaje Jakubowski.
- Wspaniale, że po remontach oddziałów poprawią się też warunki tutaj, na pierwszej linii. Bo czasami nawet najlepsza opieka długo zaciera pierwsze wrażenie... - mówią gorzowianie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska