Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tej rodzinie nigdy nie było łatwo. Pomóżmy im!

Anna Białęcka 76 833 56 65 [email protected]
- Sebastian ma chore oczy - mówi Elżbieta Pawlak. - Trudno nam gospodarzyć pieniędzmi, by starczało na jego leczenie i życie.
- Sebastian ma chore oczy - mówi Elżbieta Pawlak. - Trudno nam gospodarzyć pieniędzmi, by starczało na jego leczenie i życie. Anna Białęcka
- Jeszcze tak ciężko nam nie było - mówi Elżbieta Pawlak ze Starego Strącza (pow. wschowski). - Sebastian ma chore oczy, musimy jeździć do okulisty do Zielonej Góry. A podróż i leki są drogie...

Przeczytaj też: Nie zawoła nawet: Ratunku!

Tej rodzinie nigdy nie było łatwo. Rodzice nie pracują, muszą zajmować się chorymi synami. Pracy przy chłopcach jest wiele. 10-letni Sebastian ma zespół wad wrodzonych, młodszy Krystian porażenie mózgowe. Obaj chłopcy nie chodzą, często chorują, ich dziecięce ciała są bardzo zdeformowane, nie mówią, wymagają stałej troskliwej opieki, miksowanej diety, przewijania. A przede wszystkim stałej rehabilitacji. - Pogodziliśmy się ich chorobą, choć nie było to łatwe - mówi Elżbieta Pawlak. - Jest nam ciężko, ale oni są teraz naszym całym życiem i szczęściem.

Kiedy odwiedzaliśmy rodzinę Pawlaków zimą, pani Ela pełna była optymizmu i wiary w przyszłość. Pomogliśmy tej rodzinie w ramach naszej świątecznej akcji. Sponsorzy zafundowali między innymi opał na zimę, pampersy dla dzieci, blender, materac do rehabilitacji i polbruk na podwórko, słodycze. - Tak bardzo byliśmy im wszystkim wdzięczni - mówią Pawlakowie.

Teraz widzieliśmy w oczach kobiety obawę o przyszłość. Oboje rodzice nie pracują, zajmują się chorymi chłopcami. Ich dochód miesięczny na czteroosobową rodzinę to świadczenie pielęgnacyjne, dodatek rehabilitacyjny i rodzinny, w sumie 1.165 zł. - A teraz Sebastian zaczął mieć problemy z oczkami, okazało się, że jest to owrzodzenie rogówki. Cierpi z tego powodu. Boje się o jego wzrok. Lekarka doradziła nam, by nosił ciemne okulary, to będzie mu lżej - mówi ze smutkiem kobieta. - Musimy jeździć z nim do przychodni Tęcza do Zielonej Góry, leki na oczy są drogie, podróż kosztuje. Już nie wiem, jak rządzić się tymi pieniędzmi, żeby wystarczyło na najpilniejsze potrzeby dzieci. Na prądzie nie oszczędzę, bo muszą chodzić inhalatory, w nocy zapalamy światło wstając do dzieci.

Ta rodzina potrzebuje wsparcia. Apelujemy do osób, mogących im takiej pomocy udzielić, o kontakt z naszą redakcją, telefonicznie pod nr. 76 833 56 65, lub mailowo [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska