Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Zaczyna się od anonimowego telefonu do redakcji od zbulwersowanej Czytelniczki. - Sprawdźcie co zrobił były wójt gminy Zielona Góra. Wziął prawie 50 tysięcy złotych odprawy, a przecież dalej siedzi na tym samym stanowisku. Co prawda ono się już inaczej nazywa, ale facet dalej robi to samo - wkurza się kobieta.
Wójt już nie jest wójtem. Ale po połączeniu miasta z gminą pracuje jako doradca Janusza Kubickiego do spraw... połączenia. Sprawdzamy, dalej pełni funkcję w dawnym urzędzie gminy, w tym samym gabinecie. Jedziemy do Mariusza Zalewskiego na rozmowę. Informacja potwierdza się. Wójt przyznaje, że wziął tyle pieniędzy, ale zgodnie z prawem. Powołuje się na ustawę o pracownikach samorządowych. - Rozumiem ludzi, którzy mają wątpliwości, ale takie mamy prawo. W weekendy w pracy poświęcałem czas mojej rodziny. Jak policzyłem, to na godzinę zarabiałem mniej niż nauczyciel - broni się.
Dzwonimy do Janusza Kubickiego. Obecny zwierzchnik Zalewskiego najpierw krytykuje ustawę. Przyznaje, że sytuacja jest dwuznaczna, bo mamy u Zalewskiego do czynienia z ciągłością pracy. Potem nagle oddzwania i mówi: - Wójt nie weźmie odprawy!
To już druga skuteczna interwencja "GL" w podobnej sprawie.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w czwartek, 29 stycznia w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Grube tysiące na pożegnanie władzy. I tak po każdych wyborach...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?