Pojawią się trzy kościoły - w Sokolej Dąbrowie, Osiecku i Nowej Wsi (gm. Bledzew). Ale nie one przyciągają uwagę w parafialnej witrynie. Tym, co ją odróżnia od tysięcy podobnych, jest lokalna historia.
Z życiorysem Stanisławy Jędrachowicz, matki ośmiorga dzieci, babci 29 wnuków i 16 prawnuków, która trzy lata temu została pochowana na cmentarzu w Nowej Wsi. O czym można się dowiedzieć z pośmiertnego wspomnienia o parafiance, która "jako żona i matka troszczyła się o rodzinę i właściwe miejsce Boga w rodzinie".
Z historią dzwonu z 1523 r., który przez wieki zwoływał mieszkańców Nowej Wsi. Podczas II wojny światowej zabrano go do Gorzowa. Ale nie został przetopiony na armaty. Długą drogą trafił do... Magdeburga, by w 1952 r. zawisnąć tam w nowo zbudowanym kościele św. Andrzeja.
Dzieje parafii to historia cystersów, dzwonu z kościoła w Nowej Wsi, ale też historia Stanisławy Jędrachowicz. Tak pojmuje ją ksiądz Stanisław Stefańczyk, od ośmiu lat proboszcz parafii, który wcześniej pracował w Nowej Soli, Gorzowie, Gubinie, Ośnie Lub., Starosiedlu i Głogowie.
Telefon z plebanii
Na plebanii oglądam dzwonek ręczny, który przez lata służył w nieistniejącej już szkole w Nowej Wsi. Tu też zostały zachowane stare klucze od kościoła w Osiecku oraz przedwojenna, z niemieckimi napisami, elektryczna tablica rozdzielcza z kościoła w Nowej Wsi. I telefon - jak skrupulatnie zapisano na kartce - "używany pod koniec XX wieku na plebanii w Sokolej Dąbrowie".
Ostatnią rozmowę przeprowadzono w 1997 roku, jeszcze z centrali ręcznej. - Rozmowę zamawiało się na numer 65 w centrali w Bledzewie - wspomina autor internetowej witryny.
Witrynę stworzył sam.
- Kupiłem książkę i jakoś poszło...
Belka na szlaku
NA POCZĄTKU BYLI CYSTERSI
Historia parafii zaczyna się w 1232 r., kiedy książę wielkopolski, Władysław Odonic sprowadził cystersów do Bledzewa i darował im ziemię koło lasu Sokola Dąbrowa. Cystersi założyli tu wieś i parafię.
Dwie na wpół spalone belki szczytowe to pozostałość po pożarze wieży kościoła w Sokolej Dąbrowie. Przy nich karteczka z datą pożaru. Piorun uderzył 23 kwietnia 2002 roku, o 18.10.
To drobny ułamek historii, którą od kilku lat spisuje ksiądz Stefańczyk z nadzieją, że uda się ją opublikować.
Historia parafii w sposób naturalny dzieli się na trzy części.
Pierwsza obejmuje czas cystersów od 1232 do 1833 roku. Druga - okres niemieckich księży; w marcu 1834 r. przyszedł ks. Józef Kirsch, budowniczy kościoła w Sokolej Dąbrowie, obok którego został pochowany. Ostatnia część to lata powojenne.
Trzy lata temu ksiądz rozmawiał z najstarszą wówczas parafianką.
"Chociaż żyjemy w pokoju, najbardziej boję się tego, że trzeba będzie znowu uciekać z domu, a chciałabym w spokoju dożyć jeszcze 100 lat" - mówiła 96-letnia Tekla Kostrzewska w styczniu 2002 roku. Zmarła trzy miesiące później.
Komu historię?
HISTORIA SPOD MYSZKI
Komu i do czego może być potrzebna historia, którą stara się zachować ksiądz Stefańczyk?
Na razie najgoręcej upominają się o nią dzieciaki. Kiedy nauczyciel zadaje im temat z lokalnych dziejów, biegną na plebanię.
Większość nie ma dostępu do internetu. Zresztą wejść tu do niego można tylko przez TP SA - Cały czas reklamują neostradę za złotówkę. A jak proszę, odpowiedź ta sama: brak możliwości - mówi ksiądz, zazdroszcząc mieszkańcom pobliskich Lubniewic.
Parafia leży na Europejskim Szlaku Cystersów. I na Europejskim Szlaku Pieszym E-11. Nie wspominając o Europejskim Szlaku Rowerowym R-1, który biegnie przez Osiecko, Sokolą Dąbrowę, Nową Wieś i Templewo.
Cztery lata temu zamknięto ostatnią w tym rejonie szkołę. Została tylko parafia.