Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Templariusze są wśród nas. W Polsce odradza się zakon krzyżowców

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
W Polce białe płaszcze z czerwonymi krzyżami nosi 25 osób, w tym dwie kobiety. Kultywują tradycje templariuszy, ale zamiast chronić pielgrzymów, zajmują się działalnością charytatywną.
W Polce białe płaszcze z czerwonymi krzyżami nosi 25 osób, w tym dwie kobiety. Kultywują tradycje templariuszy, ale zamiast chronić pielgrzymów, zajmują się działalnością charytatywną. fot. Dariusz Brożek
W Polsce odradza się Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona. Wśród 25 templariuszy są także Lubuszanie. I dwie kobiety, czyli damy. W sierpniu uczestniczyli w diecezjalnych dożynkach w Rokitnie.

Polscy templariusze nie noszą zbroi, stalowych rękawic ani mieczy. Podczas uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Rokitnie paradowali w białych płaszczach z czerwonymi krzyżami. Przywieźli ze sobą symbol zakonu, czyli pieczęć przedstawiającą dwóch braci jadących na jednym koniu, która symbolizuje pokorę i ubóstwo zakonników. W czasie mszy przeor brat Krzysztof Kurzeja wręczył linoryt pieczęci biskupowi diecezjalnemu Stefanowi Regmuntowi.

- Jesteśmy zakonem rycerskim. Podobnie jak dawniej ubodzy rycerze świątyni, którzy 800 lat temu bronili pielgrzymów w Ziemi Świętej i ginęli w walkach z muzułmanami. Działamy za wiedzą i zgodą biskupów, ale nie mamy statusu zakonu papieskiego. Tak jak na przykład krzyżacy, czyli Zakon Najświętszej Maryi Panny. Ubiegamy się o to w Watykanie. Trudno powiedzieć, jaka będzie decyzja papieża i kiedy zapadnie. Czekamy cierpliwie. Od blisko 700 lat - mówi przeor.

Piątek trzynastego

Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona powstał ok. 1118 r., gdy rycerz z Szampanii Hugo de Payens i jego ośmiu towarzyszy: Geoffroy de Saint-Omer, Andre de Montbard, Gondemar, Payen de Montdidier, Roral, Godefroy, Geoffroy Bissot, Archambeau de Saint-Amant złożyli przed patriarchą Jerozolimy Gormondem de Picquigny śluby ubóstwa, czystości, posłuszeństwa i walki za wiarę według reguły cystersów. Zobowiązali się bronić pątników i chronić szlaki pielgrzymkowe do Ziemi Świętej. W połowie XIII w. rycerze zakonnicy byli potęgą militarną, polityczną i gospodarczą. Zarządzali 13 prowincjami, budowali kościoły i zamki, byli bankierami koronowanych głów.

Po upadku Królestwa Jerozolimskiego w 1291 r. przenieśli się do Francji. Król Filip IV Piękny stał się ich protektorem. I jednocześnie dłużnikiem, co zgubiło zakon. Zamiast oddawać pożyczone pieniądze, monarcha postanowił rozprawić się z templariuszami. Oskarżył ich o czary, rozpustę i spiskowanie z Saracenami. 13 października 1307 aresztowano wielkiego mistrza Jakuba de Molay i prominentnych zakonników.
- To był piątek. Dlatego od tej pory piątki przypadające w 13. dniu miesiąca uchodzą za feralne dni - tłumaczy brat Andrzej Ireneusz Nawojczyk z Gorzowa, jeden z trzech lubuskich templariuszy.

Dla współczesnych templariuszy feralna trzynastka to zwyczajny zabobon. - Wzięliśmy ślub w czwartek, 13 sierpnia. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Nie przechodzę też na drugą stronę ulicy, kiedy widzę czarnego kota - zapewnia Natasza Kurzeja, jedna z dwóch dam, które należą do polskiego przeoratu zakonu. Prywatnie jest żoną przeora, a w zakonie - kanclerzem.

Wielki mistrz rzucił klątwę

W 1311 r. synod w Vienne zdecydował o kasacie templariuszy. Rok później papież Klemens V wydał bullę potwierdzającą zawieszenie Zakonu Świątyni. Jego majątki we Francji zostały skonfiskowane, wielu templariuszy straciło życie na stosach. 14 marca 1314 na wyspie Ile-des-Javiaux na Sekwanie w Paryżu spalono Jakuba de Molay i preceptora Godfryda de Charny. - W Hiszpanii i Portugalii zakon jednak przetrwał, choć zmienił regułę i nazwę - zaznacza Maciej Wiśniowski, kolejny templariusz z Gorzowa.

Podczas kaźni wielki mistrz ponoć rzucił klątwę na Klemensa V i Filipa IV Pięknego. Miesiąc później na dyzenterię zmarł papież, a w następnym roku wylew krwi do mózgu zabił francuskiego monarchę. Z templariuszami wiąże się legenda o ukrytych przez nich skarbach. Według jednych - chodzi o złoto, zdaniem drugich - prawdziwym klejnotem jest tajemna wiedza, odkryta przez nich na Wschodzie. Jeszcze inni dodają, że ich następcami są masoni, którzy za pomocą judaszowych srebrników i okultystycznych zaklęć rządzą światem.

- To wszystko bzdury. Jedynym skarbem są pielęgnowane przez nas wartości. Bóg, honor i ojczyzna. Nie mamy nic wspólnego z masonami, czarami czy okultyzmem. Odkryty dziewięć lat temu pergamin z Chinon zaświadcza, że w czasie procesu przywódcy zakonu zostali uznani za niewinnych w sprawach herezji - komentuje przeor.

Damy i kawalerowie

W średniowiecznej Polsce zakonnicy mieli kilkanaście komandorii. W 1155 r. przywiózł ich ze sobą z krucjaty książę Henryk Sandomierski, który nadał im Opatów i 16 sąsiednich wsi na Ziemi Sandomierskiej. Potem Władysław Odonic przekazał im m.in. Myślibórz i Chwarszczany. Po likwidacji zakonne majątki przejęli joannici. Reliktem tych czasów jest nazwa wsi Templewo pod Bledzewem, która niegdyś należała do walecznych mnichów.

Na świecie do zakonu należy obecnie ok. 20 tys. osób. Wielkim mistrzem jest Portugalczyk Fernando Pinto de Fontes. W Polsce templariusze odrodzili się pięć lat temu. Dziś białe płaszcze z czerwonymi krzyżami na lewych ramionach nosi 25 osób, w tym dwie kobiety. Czyli damy, mężczyźni to kawalerowie. Mogą być żonaci, mieć dzieci. Muszą być katolikami, bo templariusze ściśle współpracują z Kościołem. - Kandydaci muszą mieć zaświadczenie od proboszcza, przez co najmniej rok prowadzimy z nimi rozmowy - zaznacza Kurzeja.

Polska stolica templariuszy to Katowice, gdzie w kościele braci franciszkanów przyjmowani są nowi członkowie. Kobiety pasuje się różami, mężczyzn - mieczami. Są wśród nich prawnicy, ekonomiści, templariuszem jest górnik i policjant. A przeor jest jurystą, wydaje regionalną gazetę. Czym zajmują się w zakonie? - Działalnością dobroczynną. Prowadzimy świetlice dla dzieci z ubogich rodzin, fundujemy stypendia, wózki inwalidzkie, ostatnio wspieraliśmy powodzian - wyliczają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska