Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten dźwig jest do niczego

Krzysztof Koziołek
- Ten dźwig nadaje się do podnoszenia pontonów, ale już nie dużych jachtów - uważa Alfred Gąsior
- Ten dźwig nadaje się do podnoszenia pontonów, ale już nie dużych jachtów - uważa Alfred Gąsior fot. Krzysztof Koziołek
Jest za niski, ma za krótkie ramię, udźwignie motorówkę. Stanął przy przystani kajakowej.

Dźwig miał być chlubą naszych wodniaków. - I nawet przez chwilę był. Dopóki nie zobaczyliśmy planów technicznych i dokładnych danych dźwigu - wspomina Alfred Gąsior, jeden z bardziej znanych wodniaków w regionie. To właśnie on jesienią ub. roku wyczytał z projektu budowlanego, że dźwig na przystani ma mieć nośność zaledwie 1 tony. Czyli tyle, co nic.

Udźwignie... ponton
Wodniacy już dwukrotnie spotkali się w tej sprawie z prezydentem Wadimem Tyszkiewiczem oraz z projektantem. - Prezydent też początkowo nie wierzył, że ktoś zaprojektował coś takiego. A co mówił projektant? W ogóle się nie odzywał - opowiada A. Gąsior. I od razu zastrzega, że ani on, ani inni wodniacy do władz miasta żadnych pretensji nie mają. A do kogo?

- Do tych, co to zaprojektowali - odpowiada A. Gąsior. - To jest dźwig dla pontonów. Przecież jachty, które mają nowosolanie, ważą od 1,5 t wzwyż. Zresztą mamy XXI w. i jednostki są coraz większe oraz cięższe.
Dlaczego nikt o tym nie pomyślał? A. Gąsior zrezygnowany macha ręką.

Ramię za krótkie

Mały udźwig to raz. Ale nawet gdyby urządzenie dało radę podnieść ciężki jacht, to... jego ramię (ok. 4 m długości) jest za krótkie. - I dłuższych jachtów się nie ściągnie, bo ramię nie sięgnie - pokazuje Roman Targosz. Nie da się, bo dźwig jest tak usytuowany, że przyczepką nie da się do niego podjechać z boku, tylko tyłem. A tym samym ramię do dziobu już nie dosięgnie.

Nie mówiąc już o tym, że gdyby jakimś cudem udało się taki długi jacht podnieść, to ciężko go będzie spuścić. Na wodę, bo na ziemię - a raczej błotnistą breję z kamieniami - można. - Dźwig stoi za daleko od lustra wody. A już zupełna klęska będzie, gdy woda jeszcze opadnie, a dziś jest w miarę wysoki stan wody - zaznacza A. Gąsior.

Potrzebny jest trap

Ale nawet gdyby wody w porcie było więcej, to też nie pomoże. A nawet zaszkodzi. - Bo zaleje dźwig i nie będzie się do niego jak dostać. Potrzebny byłby trap - podpowiada R. Targosz. I na koniec już: nawet gdyby dźwig miał większą nośność i dłuższe ramię, to... też za mało. - Bo jest za niski. Nie każdym jachtem da się pod niego podjechać - wzdycha Zygmunt Bednarz.

Takie są plany

Rzeczniczka urzędu miejskiego Ewa Batko: - Dziwią nas zarzuty wodniaków, rozmawialiśmy z nimi i wzięliśmy sobie do serca ich głosy. Zamontowany dźwig to żurawik do wodowania małych jednostek pływających o wadze poniżej 1 t. Kupiliśmy też wciągarkę, która stanie przy budynku przystani kajakowej i będzie wciągała oraz wodowała jednostki cięższe, do 3 t. W przyszłości chcemy też wybudować slip, czyli miejsce do wodowania jachtów z przyczepy) w jednej z zatoczek na Odrze. Korzystałyby z niego duże jednostki o głębszym zanurzeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska