Hau, hau, hau! Co ja robię? Odszczekuję. Kilka dni przed niedzielnym meczem w Toruniu powiedziałem publicznie, że Stal Gorzów przegra w Grodzie Kopernika z tamtejszym Apatorem. Obstawiałem, że w Toruniu żółto-niebiescy zgromadzą między 35 a 38 punktów. I to przy założeniu, że pojadą osłabieni brakiem tylko Martina Vaculika, ewentualnie także Oskara Palucha. Teraz posypuję głowę popiołem...
Dlaczego spodziewałem się wyraźnej porażki stalowców? Bo w ostatnich tygodniach można było odnieść wrażenie, że z gorzowian uszło powietrze. Bo niby Bartosz Zmarzlik od czasu, gdy wyszło na jaw, że odchodzi ze Stali, nie wydawał się już być dominatorem. Bo Anders Thomsen borykał się z niedoleczoną kontuzją barku. Bo Szymon Woźniak w trzech poprzednich meczach wyjazdowych nie potrafił wygrać biegu. Bo Patrick Hansen dotychczas nie przekonywał...
Argumentów za wyraźną porażką wydawało się być dużo. Sztab szkoleniowy Stali mnie jednak zaskoczył. I to już w czwartek, gdy tylko zostały ogłoszone składy na mecz w Toruniu.
Kontuzja Martina Vaculika sprawiła, że Stal po raz pierwszy w tym sezonie zdecydowała się zastosować przepis o zastępstwie zawodnika. A w ślad za tym poszły kolejne ruchy. Nazwisko Słowaka zostało wpisane pod numer 4, który do tej pory przypinał do kevlaru Patrick Hansen. 24-letni Duńczyk trafił z kolei pod numer 5, z którym jeździł Bartosz Zmarzlik. Dwukrotny mistrz świata został natomiast wpisany przy numerze 3. W seniorskim zestawieniu bez zmian pozostała jedynie para: Szymon Woźniak (1) - Anders Thomsen (2).
W tak zestawionym składzie od razu doszukałem się taktyki. Woźniak ze Zmarzlikiem miał pewnie mocno „otworzyć mecz”. Później w biegu III Thomsen pewnie miał przypilnować remisu, a w gonitwie IV jeden z liderów do spółki z juniorem pokusić się nawet o biegowe zwycięstwo.
W środkowej części zawodów sztab szkoleniowy zostawił sobie furtkę na ewentualną rezerwę taktyczną (tak w biegach VII i X odczytywałem ustawienia Hansena z juniorem). I już wtedy miało się pewnie krystalizować, kogo - nie licząc Zmarzlika - desygnować przy stosowaniu rezerw. Bo te - czy to za Vaculika czy ewentualnie taktycznych - były oczywiste. Gołym okiem było widać, że to była taktyka na, jeśli nie wygranie spotkania, to zdobycie czterdziestu kilku punktów.
W sobotę w Grand Prix Challenge Thomsen jednak złamał dwie kości w prawej nodze. Wydawało się więc, że Stal będzie skazana na pogrom. Taktyka - planowana na skład z Duńczykiem - jednak przyniosła efekt. Okazała się być majstersztykiem.
„Uwolniony” od dotychczasowego numeru Hansen odżył, swoje punkty dołożył także jadący za Thomsena Wiktor Jasiński. W efekcie pozbawiona trzech zawodników drużyna była bliska zwycięstwa. A ja już od połowy pojedynku w Toruniu jestem przekonany, że oto być może Stal znalazła idealne zestawienie. Nie wiem, czy jego autorem jest trener Stanisław Chomski, czy to „praca zespołowa”. Wiem jedno - to zestawienie może dać żółto-niebieskim święto. I to nie tylko 28 sierpnia w rewanżu z Apatorem. Na razie jednak się nie „podpalam”. Historia Stali Gorzów już zna parę przypadków, że cieszyliśmy się po niewielkiej porażce na wyjeździe, a później przychodziło rozczarowanie. Wierzę, że w tym roku tak nie będzie. I już dziś wyglądam zestawienia Stali na rewanżowy mecz z Toruniem.
Czytaj również:
Ale jaja! Miało być lanie, a Stal Gorzów była tuż-tuż od triumfu nad Apatorem Toruń
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?